- Za tydzień...- odpowiedziałam...- Zerknij w kalendarz jak to dokładnie wygląda...
- Pięknie wygląda !! - oświadczył z entuzjazmem Dziadziuś...- Może wezmę jeszcze jeden dzień urlopu i ruszymy na jakąś wyprawę ?? - przynęta została rzucona...
- Jakieś pomysły ?? - wiedziałam, że za przynętą jest już "żyłka" na Babcię...
- Może Wrocek ??- usłyszałam propozycję...
Ha !! Tu Cię mam !!
Od "dziestu" lat szykujemy się na wyprawę do Wrocka, i jakoś nie możemy się zebrać...
- Odpada !! - oświadczyłam po kwadransie...- Przez ten tydzień ma we Wrocku "rzucać żabami" (to nasze określenie na paskudną pogodę)...- Właściwie to "żabami będzie rzucało" w całej Polsce...
Po przeanalizowaniu długoterminowej prognozy i kilku propozycjach, które podły nagłym zgonem...
- A może pojedziemy do foczek na Hel ?? Niedawno się dwie urodziły...Księciunio sporo chorował...Nam też by się odrobina jodu przydała...- wymruczałam nieśmiało...
- Może być Morze !! Proponuję Władysławowo...- akceptacja była natychmiastowa...
Pozostało pomysł przedstawić Miśkom...
No to wprosiliśmy się na kawę...
Misiowa Mama zaraz pokiwała głową "na tak"...
Misiowy Tata zrobił niewyraźną minę...
Coś musi być na rzeczy !!
I było...
Okazało się, że nagłe ocieplenie z zeszłego tygodnia strasznie kusiło Misiowego Tatę do zorganizowania własnej wyprawy !!
Ale, że miała to być niespodziewana niespodzianka, więc Babcia z Dziadziusiem wcisnęli się przed szereg...
Przez chwilę powstał nawet projekt, żeby obie wyprawy połączyć, ale pomysł upadł jak Misiowy Tata sprawdził prognozy...Dla Princeski za daleko i za zimno...
Echhh...
A już się babcine serducho kołatało radośnie...
Cztery dni później jechaliśmy po Księciunia, żeby ruszyć w trasę następnego ranka...
- Gdańsk Dziadziuś !! Gdańsk !! Północ !! Nord !! - wykrzykiwał Księciunio...
- Babciu !! To Ogromniasta wyprawa !! Pokaż mi mapkę...- entuzjazm udzielił się nam szybko...
Jak będzie ??
Całodzienna podróż w bezruchu...
Godziny jednostajnych widoczków...
Ekstremalnie trudno dla Trzylatka...Nawet dla Trzyipółlatka...;o)
Hmmm...
W Częstochowie wyjrzało Słoneczko...
W Łodzi mieszka Parauszek...
W Kutnie na wyprawie jest Pan Longin...
W Toruniu jest...Hmmm...Mieszkał Pan Kopernik, który świetnie znał się na gwiazdach i planetach...
A potem były wiatraki, które dokładnie żeśmy zliczyli...Te z prawej strony...Te z lewej strony...I te, które były na urlopie i nie pracowały...Zainteresowanych wynikami obliczeń zapraszam do kontaktu mailowego...;o)
A potem było Władysławowo i ...
Apartament był przygotowany...Cieplutki i czyściutki...I wierzcie mi na słowo...Robił wrażenie...Na Księciuniu też...;o)
No to Babcia zadzwoniła do Misiowych Rodziców i dokładnie wszystko opowiedziała...
A Dziadziuś z Księciuniem wdrapali się na piętrowe łóżko, tam gdzie śpią "duże Dzieci"...
Ale prawdziwy urok Ośrodka poznaliśmy na drugi dzień...
Tak wyglądała jedna strona...
Tak wyglądał "nasz domek Koliberek"...
A taki był widoczek na tarasik...
Dla Dzieciaków jest tam wszystko...Oczywiście "w sezonie"...
Brodziki, trampolina, lina do zjeżdżania, gry plenerowe...
Ale tego "zimowego" też było sporo...
Szczególnie, że jak widać pogoda nam dopisała...
Na południu śnieżyce, zamiecie, gołoledzie...
A my ?? ...;o)
Ha, i znowu wakacje mieli!
OdpowiedzUsuńTrzeba się umieć ustawić...;o)
UsuńTęsknie za wyjazdem gdziekolwiek. Dawno nigdzie nie byłam:)
OdpowiedzUsuńSzwędaki tak mają...;o)
UsuńNo cóż, zima wrocławskiej wiośnie, sypie śniegiem pod nogi i duje ogromnie zimnym wietrzyskiem, ale my się tam tym nie przejmujemy ;)
OdpowiedzUsuńFajny tam gdzieście byli :)
Jak widzisz Wrocek nam śniegiem w oczy...;o)
UsuńRozumiem, że foki będą w następnym odcinku!!!
OdpowiedzUsuń:-)
W następnym odcinku będzie o strasznym Księżycu i Gwiazdce w butach...;o)
UsuńNo i znowu pozytywnie zazdroszczę. Jestem za stara na Waszą wnuczkę, a chętnie bym się podszyła...:)))
OdpowiedzUsuńMusisz mieć trzy kucyki i nie marudzić w podróży...;o)
UsuńJazda bez fotelika przemawia na Twoją korzyść...;o)
A może to Księciunio sprawia, że aura sprzyja?
OdpowiedzUsuńTo miała być tajemnica !! ;o)
Usuń