Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

niedziela, 7 sierpnia 2016

Sportowcem się jest, czyli IO uważam za otwarte...

No dobra...
     Sama przecież przyznałam, że za Olimpijczyków kciuki będę trzymać nieustannie...
     W sumie, jak każdy, mam dyscypliny najbardziej ulubione, ulubione, lubiane i te które są...To tak dla porządku...
     "Królową" kocham po całości, ze szczególnym uwielbieniem biegów, chociaż i do skoków czuję podobny sentyment...Gry zespołowe staram się omijać łukiem, bo się nasze Reprezentacje wyspecjalizowały w tworzeniu horrorów...Ale z przyjemnością zawieszam oko na każdej rozgrywce sportowej...
     Kiedy więc dotarliśmy do domeczku akurat na wyścig kolarski Panów, to zległam niczym lelija na kanapie i rozpoczęłam kibicowskie wgapianie...
Nie powiem...
Było w co się wgapiać...
     Po kwadransie jazdy pod górkę Pana Kwiatkowskiego pot mi zaczął spływać po plecach...Po pół godzinie odczuwałam skurcze łydek...
     Jak można zapierdzielać (przepraszam za wyrażenie) w ten sposób przez 180 kilosów ??
Ja od samego patrzenia dostałam bezdechu...
     Kiedy wymiękł towarzyszący Mu Rosjanin wiedziałam, że nijak już z siebie sił nie wykrzesze...
     Fakt...Tego akurat nie widziałam, bo musiałam sobie zrobić przerwę od tego męczącego wgapiania...Żeby z tej kanapy nie spaść z wysiłku...
     Kiedy włączyłam, to już na przedzie był Pan Majka...
Ło Matko i Córko...
     Ci Kolarze to się zawściekli, żeby mnie do grobu wpędzić...
     W sumie, to ja bym Autora tej "pętli" dożywotnio skazała na jeżdżenie po niej na rowerze...
Kamikadze, albo szaleniec...
Normalny to nie był...
Podjazdy - pikuś, bo nie z takimi sobie Pan Rafał radził w sposób perfekcyjny, ale zjazdy ??
Aż skóra cierpła...
     A jak się wywalili Współuciekinierzy, i przez kilka pierwszych sekund nie widać było kto leży ??
Horror !!
Chyba się nawet Kolarzom udzieliło to tworzenie napięcia...
     Mało sobie paluchów nie wyłamałam trzymając kciuki, kiedy Operator wynurzał się zza zakrętu i miał pokazać tego, który tą kraksę przetrwał...
     Przypuszczam, że oddech ulgi, jaki się z Kibiców wydobył spowoduje w najbliższym czasie średniego rozmiaru tsunami...
     - Majka !!
A potem były modlitwy, złorzeczenia, zaklęcia, prośby...Wszystko...
Obyś wytrwał...
     Z całego gordyjskiego serducha życzyłam Mu zwycięstwa, dla Niego, dla Kwiatkowskiego za te 180 kilosów...
     Kiedy jednak Operator wykonał zbliżenie i zobaczyłam twarz Pana Rafała, to przestałam...
Zaczęłam błagać w myślach, żeby dotrwał...Wdać było jak cierpiał, ile trudu wkładał w każdy ruch, ile bólu musiał znieść...
Ulga na mecie była ogromna...
I dla Nich, i dla mnie...
     To była wspaniała "beczka miodu" na rozpoczęcie tych Igrzysk...Pełna wspaniałych emocji...Pełna świetnej walki...Pełna sportowej rywalizacji...
Drużyna, która walczyła dla Jednego...
     A potem na kort wyszła Pani Radwańska i utwierdziła mnie w przekonaniu, że uprawianie sportu nie jest równoznaczne z byciem Sportowcem...
Można po prostu uprawiać sport dla pieniędzy...
Nie potępiam...
Różnie Ludzie na życie zarabiają...
Mam tylko żal do Pani Radwańskiej, że nie postawi sprawy jasno...
     "- Nie będę grać dla Polski, bo nie ma z tego odpowiednich profitów" - ot, i cała filozofia...
     Wiekowa już ze mnie niewiasta, więc pamiętam dobrze występ Pani Radwańskiej w 2008 roku w Pekinie (i Jej tłumaczenie durnowate po tym występie), pamiętam blamaż w 2012 roku w Londynie (i równie durnowate tłumaczenia), w 2016 roku to już chyba skorzystała z "gotowca"...
Nic na siłę...
Chociaż postęp jest, bo w tym roku miała już na piersi Orzełka...
Pewnie się Biedak zawstydził okrutnie...
No cóż...
     Sportowcem się jest, albo się sport uprawia...
Drużynę kolarską mamy !!
     Niech nam więc tej "beczki miodu" łyżka dziegciu nie zepsuje...

22 komentarze:

  1. Jakbym oglądała, tak sprawozdajesz ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będzie co sprawozdawać...;o)

      Usuń
  2. Pięknie się czyta,, a że Radwańska jest taka to nie wiedziałam ???
    Sportem się nie interesuję jakoś tak dogłębnie, tylko sama uprawiam amatorsko :-)))
    Panu Rafałowi zdrowia i wytrzymałości życzę ...

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie pogadamy, bo sport, zwłaszcza taki morderczy jak kolarstwo górskie, wciągnęłam na moją czarną listę już dawno. Majce gratuluję, ale oglądać nie będę. Dość mam adrenaliny na codzień.

    OdpowiedzUsuń
  4. Udał nam się ten Majka - nie ma wątpliwości.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może będzie jeszcze kilka udanych Egzemplarzy...;o)

      Usuń
  5. Majka był super:)
    Oglądałam jego jazdę z zapartym tchem, gubiąc oczka z drutów:))
    Ale tego, co tą trasę wytyczył, to powinni wytarzać w smole i pierzu!!!
    Co do pani R, ech szkoda słów.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałaś Amerykankę ?? To dopiero idzie się pochlastać tępym nożem...;o)

      Usuń
    2. Widziałam, okropnie mi jej szkoda było.
      Tej co tak fatalnie upadła też, mam nadzieję że nic poważnego sobie nie zrobiła.

      Usuń
    3. Holenderka podobno wyszła z tego upadku lepiej niż wczoraj Chłopaki, ale trzeba poczekać na komunikat lekarski...;o)

      Usuń
  6. Ni mamy sławnego pedałowca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pedałowczyni też sławy nie zdobyła,
      dobrze że się nie wywróciła...;o)

      Usuń
  7. No to emocje...też Majke ogladałam i panie pedałówki również. Asi Fosiastej - nie. Wystrczy mi emocji jak jadą z góry z zakrętami 60 km/godz..... Gęsia skóra....

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie lubię pani Radwańskiej i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fanką nie jestem. Zawsze się denerwuję i dlatego nie lubię oglądać.:) Kiedyś lubiłam patrzeć na łyżwiarstwo figurowe, bo to jakoś mniej stresowało, a ładne.:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet ja nie-kibic w nerwy wpadłam przy Majce!

    OdpowiedzUsuń