Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

czwartek, 21 lipca 2016

Dziwna technika zbierania wiśni...

     Prace ziemne, których Autorem jest Pan N. zaowocowały sporych rozmiarów stertą ziemi...
     - Ależ kopiec zbudowałem...- obwieścił Ślubny...- Prawie jak ten Kościuszki...
Fakt...Spory...
     Tyle, że my cierpimy ciągle na brak ziemi, więc ta wejdzie we Wrzosowisko, jak w masło...
     - Kościuszko już kopiec ma...- protestowałam...- Ja bym ten kopiec Antoniemu poświęciła, bo bez Jego wsparcia to byśmy już dawno, marnie zginęli...
Pan N. zaakceptował wybór Świętego...

Kopiec Świętego Antoniego

     A że zbliżał się koniec urlopowania, więc Pan N. przystąpił do porządków, a ja poszłam zbierać płody, żeby po powrocie do Zaścianka zapakować dary Matki Natury w słoiki...
Na popołudnie zaplanowane było zbieranie wiśni...
     Pan N. po zeszłorocznym wypadku wzmocnił drabinę...Zmieniliśmy technikę wspinaczkową...Ale na kruchy pień drzewka i jego wypaczoną budowę wpływ mieliśmy niewielki...
     Pan N. jednocześnie trzymał drzewko (przy pomocy przewieszonej taśmy) i równoważył mój ciężar na drabinie...
Mimo tego drabina chybotała niebezpiecznie, a mnie z napięcia aż stopy drętwiały...
     - Odpocznij !! - zdecydował Pan N., kiedy w wiaderku ledwie przykryłam dno...
     - Żeby chociaż łubiankę zebrać...- rozważałam żałośnie...- Tych z czuba i tak nie zbierzemy...
     Na czubie było 3/4 naszych wiśniowych zasobów, ale drzewko wygięte było pod kątem 60 stopni i nie było szans zebrać ani jednego owocka...
Chyba, że się było szpakiem...
     - Skoro i tak mamy ją ściąć, to może teraz ?? Owoce odzyskamy...- analizował Pan N.- Przemyśl...
Echhh...
     Szkoda mi było tej naszej wisienki...
Ale takie były fakty...
To była raczej stołówka dla szpaków niż źródło owoców dla nas...
     - Nie wyrobimy do zmroku...- rozważałam na głos...
     - Ciąć ?? - czekał na decyzję Ślubny...
     - Tnij !!

     Powykrzywiana korona legła na ścieżce, a ja ruszyłam zabezpieczyć okaleczony pniak...
     - Teraz nie będzie już tobą tak szarpało wisienko...Przypilnujemy odrostów...Uformujemy...- obiecywałam okaleczonemu pniakowi...
     A potem zaczęliśmy obrywać wiśnie na czas...
Ścigaliście się kiedyś z mrokiem ??
Nie było szans na wygraną...
     Sytuację uratował nasz solarek...
Pan N. wyniósł lampkę przed Orzeszka i wyszukiwaliśmy owoców w świetle żarówki...
Zebraliśmy ponad 6 kg ...
     I kompociki będą...I wiśnióweczka...I sok...I konfitury...
     Długo będziemy wspominać naszą pokrzywioną wisienkę...

A ona ma szansę na drugie życie...
Właściwie już je zaczęła...

     Gałęzie po wyschnięciu będą dodawać nam zapachu do ogniska, a może i do wędzarni, którą mamy w planach...
No i cóż...
     Przyszła pora i czas pakować manatki...
Echhh...


24 komentarze:

  1. Zostaw do wędzarni, owocowe drzewa są takie piękne jako drzewo i zapach :-)))
    Ciekawe jak wygląda przekrój wiśni ?
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekrój dostarczę !! Jak mnie skleroza nie omami...;o)

      Usuń
  2. Życzę wisience szybkiego odrodzenia się.
    Jest tego warta.
    A Gospodarzom gratuluję zaangazowania i zwariowania :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wisienka się rozwija !! Szaleństwo gospodarzy też...;o)

      Usuń
  3. O właściwościach i wykorzystaniu drewna wiśniowego można poczytać tu:
    http://gordyjka.blogspot.com/2016/07/dziwna-technika-zbierania-wisni.html
    Smacznego życzę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja pomyślałam, że coś mądrego poczytam...;o)

      Usuń
    2. Hehehehe no dobra zrzućmy winę na upały i pana B. ;)
      Miało być tak http://www.penny.pl/porady/drewno-wisniowe-i-jego-wszechstronne-zastosowanie/

      Usuń
  4. Technika zbierania faktycznie niecodzienna, ale mam nadzieję, że wiśnia odżyje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podejrzewam, że szpaki się zdziwiły...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ten czas szybko płynie!
    Zwłaszcza przy robocie....

    Pozdrowienia dla pracusiów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę szkoda drzewka, ale urobek zacny. Czym drylujesz? Bo ja bardzo lubię agrafką, niezależnie od ilości.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drylownicą...:o) Aż taką masochistką nie jestem...;o)

      Usuń
  8. Jezus! Ale któremu Antoniemu poświęcicie...? Bo ja już mam obsesyjne skojarzenia! :)))
    Szpaki chyba faktycznie pomyślały, że ktoś je robi w rurę i że te wiśnie na pewno gdzieś są, tylko trzeba dobrze poszukać.
    Mój małżonek na sobotę zamówił 5 łubianek. Będzie drylował na wiśniówkę... :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecie napisałam, że Świętemu !! "Tego" jeszcze nie kanonizowali...;o)
      Wiśnie ukryłam w słoikach, więc mi się szpaki nie dobiorą...;o)
      A wiśnióweczka u nas już "dojrzewa"...;o)

      Usuń
  9. Szacuneczek "Waryjatom" a mnie nasuwa się na myśl zupa wiśniowa i rozmarzyłam się.................;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjeżdżaj !! Jak dla Ciebie, to kilka wisienek na zupkę się znajdzie...;o)

      Usuń
  10. bleeeeeee kompot na ciepło z kluskami ? może jeszcze ze śmietaną ? o to Cię Siostra nie podejrzewałam :(

    OdpowiedzUsuń