Październik zawsze był Twój...Nie całkiem...Ale w części...
Zaraz po urodzinach Pana N., zaczynałam kombinować co zmalować Ci tym razem...
Wiem...
Czasem przybierało to całkiem szalone formy...
W tym roku szaleństwa nie będzie...
Urodzin też nie będzie...
Ciebie nie będzie...
Chociaż ciągle tlisz się w moich wspomnieniach...
Właściwie, to palisz żarem...
Czy pamiętasz ??
Kiedyś, dawno temu, w czasie jednej z rozmów, kiedy utyskiwałam na nadmiar zajęć zawodowych, wyznałaś...
- Wiesz, że ja nigdy nie byłam w prawdziwej restauracji ??
Nie zastanawiałam się długo...
- To przyjeżdżaj !!
No i przyjechałaś...
Musiałaś zorganizować miliony rzeczy, ale dotarłaś...
Ciągle przepraszałaś, że musiałaś zabrać Dzieci...
Świerszczyka...Matiego...Sikoreczkę...
Tak Ich nazwałam...
Na każdą moją propozycję miałaś jedną odpowiedź...
- To kłopot !!
Echhh...
Tak pięknie rozjarzyły Ci się oczy, kiedy oprowadzałam Cię po Firmie...Tak bardzo smakował Ci posiłek...Tak cudownie się zachwycałaś...
- Może zwiedzimy Zamek ?? - zapytałam...
- To kłopot !! Ostatni raz w Zamku byłam w Podstawówce...- wyszeptałaś po obowiązkowym proteście...
Tak powoli chodziłaś po tych salach...Uważnie...
Kiedy jedna z Kobiet pilnujących eksponatów rzuciła mi się na szyję i zaczęła wycałowywać, stałaś spłoszona...
- To moja była Pracownica... - wyszeptałam zawstydzona...
- Też bym tak chciała...- wymruczałaś...
Przytuliłam Cię mocno i wycałowałam...
- Tak ?? - upewniłam się...
- Ty rzeczywiście jesteś Wariatka...- zaśmiewałaś się głośno...Ludzie przyglądali się nam ze zdziwieniem...
Świerszczyk mocno trzymał Cię za rękę...
Sikoreczka ciągle o coś pytała...
Tylko Mati szedł niespiesznie...Taki jakiś nieobecny...
Kiedy siadłyśmy przy kawie u nas w domu, odzyskałaś rumieńce...
- Ależ tu normalnie...- głośno wypowiedziałaś swoje myśli...
Normalnie ??
No cóż...Czasem normalność bywa nienormalna...
Tak żeśmy się zagadały, że uciekł Wam ostatni pociąg...
- Będzie zadyma...- wymruczałaś sięgając po telefon...
Po dwóch godzinach Jędrek zadzwonił zdezorientowany...
- Dojechałem, ale nie mam pojęcia gdzie jestem...Wszędzie mam jednokierunkowe...Co dalej ?? - dopytywał...
Wtedy było jeszcze między Wami dobrze...
W miarę dobrze...
Nie skarżyłaś się...
Odnalazłyśmy Twojego Męża, któremu towarzyszył Maciejka, i odjechałaś...
Wieczorem na "gadule" znalazłam taki wpis...
"Teraz będę tęsknić za tą normalnością i spokojem...Dziękuję"...
- A ja będę tęsknić do Ciebie...- pomyślałam...
I tylko ta tęsknota mi pozostała...
P.S. Jeszcze zaklinam rzeczywistość...Jeszcze mam Cię na FB...Jeszcze zaglądam na gadułę...Jeszcze nie zlikwidowałam archiwum...Jeszcze nie czas...
Cholernie brakuje mi Twoich emotek...
Życzę
OdpowiedzUsuńnastępnego
spotkania.
O następnym spotkaniu, to już nie my będziemy decydować...
UsuńDystans?
UsuńNa to spotkanie musimy mieć zgodę Pana Boga...:o)
UsuńPamiętam,jak pisałaś o Niej kiedy odeszła....
OdpowiedzUsuńJakby wczoraj...
UsuńNie, nie zgadzam się....nie akceptuję takich odejść..... I tego, że coraz wiecej ich wokół nas.....
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno.
Trudno się zgodzić...Trudno zaakceptować...
UsuńBez wpływu na tą rzeczywistość trudno żyć...
I powiało tęsknotą. Mój Boże....Listopad się zbliża i nasi bliscy coraz częsciej goszczą w naszychh myślach. Budzi się tęsknota i jakiś taki niezrozumiały żal, dlaczego????
OdpowiedzUsuńBo człowiek to istota tęskniąca...;o)
UsuńI mnie Jej brakuje, każdego dnia. Próbuję żyć, jakoś... Codziennie myślę, codziennie boli, wcale nie mniej. I jest pustka, to szczególne miejsce w moim sercu, tylko dla Niej. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńGosia była uparta...Nie odpuści nam łatwo...;o)
UsuńZ upływem lat, tych tęsknot mnoży się coraz bardziej i pomimo, że już człowiek nabiera praktyki, to nie da się przyzwyczaić i oswoić z odchodzeniem. Smutne święto a wyzwala tyle pozytywnych wspomnień, które jak nici łączą nas z Nimi.........................;o)
OdpowiedzUsuńI co się dziwić, że potem nas dopada jesienna depresja ?? ;o)
Usuń