Nie to, żeby na suficie była malownicza, biało-czerwona kratka, ale symptomy były widoczne...
Przez żaluzje wpadały radosne, ciepłe promyczki...Przez otwarte okienko wpływały ptasie trele i przecudny zapach bliskiego ogrodu...A z łóżka obok dolatywały odgłosy: plaskkk...plaskkk...plaskkk...
To Pan N. walczył z komarami...
Walka była zacięta i trwała chyba przez całą noc, bo na ścianach i podłodze zalegał komarzy trup, a Pan N. nosił znaki przegranych pojedynków...
- A kocimiętka została w domu...- smutno stwierdził mój Ślubny...
- Kupimy cytrynkę...A póki co wysmaruję Cię wodą utlenioną...- pocieszałam...
W Pensjonacie panowała cisza, bo Grupa już wyruszyła w Góry...Nam resztka rozsądku nie pozwoliła na takie szaleństwo...
Aklimatyzacja to podstawa...No i rekonesans...
Najpierw rozejrzeliśmy się po apartamencie...
![]() | |
Ze spokojem sumienia mogę polecić Milana i Jego apartamenty...A to nie zdarza mi się często...;o) |
![]() |
Malowniczy budynek przy górskim zboczu, 60 metrów od Morza...No i ten ogródeczek...;o) |
![]() |
Przestronna kuchenka, w pełni wyposażona, z wydzieloną częścią na jadalnię... |
![]() |
Część jadalna...A na stole naczyńko po wiśnióweczce...Marzenie a nie wiśnióweczka !! ;o) |
No cóż...
Kawusia pita na tarasie z widokiem na Adriatyk i Góry Dynarskie smakowała cudnie...Trudno zaprzeczyć...
No i to ciepełko cudne...
![]() |
Nawet mi się wstawać nie chciało, żeby prania widać nie było...;o) |
![]() |
Część warzywna... |
![]() |
Wśród drzewek oliwnych widać "moją" ławeczkę... |
No i zaliczyłam pierwszy sukces...Znalazłam popielniczkę !!
Rozsiadłam się wygodnie...Pyszczadło wystawiłam do słoneczka...Dymek wciągnęłam...I...
- Chce mandariny ?? Chce !! - zakomunikował Milan, nasz Gospodarz, który pojawił się niespodziewanie w moim azylu...- Rwie sobie !!
Nim zdążyłam oprzytomnieć, Milan ruszył do drzewka...
Widocznie reagowałam zbyt opieszale...
Po krótkiej chwili dzierżyłam w dłoniach papierosa, popielniczkę i sporą garść mandarynek...
- Rwie ile chce !! - zakomenderował Milan...- A jak coś potrzeba to mówi !!
Zaskoczona tym niespodziewanym objawem gościnności kiwałam makówką potakująco...
- Podoba się ?? - zapytał Milan...
- Cudnie jest !! - stwierdziłam...
Liczko Milana pokraśniało...
A kiedy Gospodarz ruszył do swoich zajęć, czmychnęłam niczym gazela...
- Chodźmy na jakiś spacer, albo co, bo Milan tylko poluje, żeby nas ugościć...Południa na trzeźwo nie dożyjemy... - zakomunikowałam Panu N.
Ruszyliśmy więc nad Morze...
![]() |
Pierwsze nieśmiałe zanurzenie... |
![]() |
Pan N. zanurzał się bardziej śmiało...;o) |
![]() |
Cudny deptaczek wzdłuż całego prawie wybrzeża...Tak jakoś pokochałam go od pierwszego wejrzenia...;o) |
![]() |
Trudno uwierzyć, że to październikowe klimaty... |
![]() |
A woda jest taka...Idealnie czysta...I idealnie słona...Chociaż to sprawdziłam dopiero za dwa dni...;o) |
![]() |
Szkoda, że zdjęcie nie może oddać uroku tej roślinki...Cały mur obrośnięty tymi drobniutkimi kwiatuszkami wyglądał przecudnie !! |
Mało nam się makóweczki nie pourywały od kręcenia...
- Może byśmy coś zjedli ?? - zapytał Pan N. - Masz tą swoją listę ??
A jakże !!
Lista pieczołowicie przygotowywana w Kraju, ukryta została zapobiegawczo w kieszeni...
Podstawa to zjeść coś, czego skład znamy, a jednocześnie pachnie regionalnie...
Wybraliśmy knajpeczkę, znaleźliśmy w menu potrawę, której nazwa figurowała na karteczce, i mogliśmy przystąpić do degustacji...
![]() |
Obiadek pod palmami... |
![]() |
Ćevapčići - paluchy z mielonego mięsa, z grilla...Podawane z pieczywem, frytkami i sałatkami... |
Za potrawami z grilla to ja nie przepadam, ale posiłek był zjadliwy i syty...
No i, co nie pozostaje bez znaczenia, nie odbiegał cenowo od podobnych potraw w Kraju...
Chociaż fakt płacenia w Chorwacji podobał się nam awansem...
Dlaczego ??
Bo po raz pierwszy w czasie naszych podróży zamiast "mnożyć" na złotówki, "dzieliliśmy"...
"Dzielenie" jest dużo przyjemniejsze...
Do tego, proste dzielenie na "dwa"...
Potem spacerek, odpoczynek, spacerek...I tak przebłąkaliśmy się do wieczora...
![]() |
Wieczorna herbatka oczywiście na tarasiku...;o) |
A jutro ??
Jutro ruszamy w Góry...
Cudnie jest :))) Mandariny z drzewa też chce ;)
OdpowiedzUsuńNie ma...:) Pożarłam...;o)
UsuńPiękne jednak jest to życie,
OdpowiedzUsuńi ładnie i smakowicie.
Dla strawy dla ciała,
Usuńniewiele bym pozwiedzała...;o)
Adriatyckie smaki i klimaty :-))) Pogoda jak drut od Bałtyku po Adriatyk! Wczoraj podziwiałam złota polska jesień w pieknych okolicznościach przyrody. W oczach się mieniło. I ciepło też było. Ale nie aż tak, żeby moczyć nogi w morzu ;-)
OdpowiedzUsuńMoczenie nóg to było dopiero preludium...;o)
UsuńWidokami, opisami i owocami narobiłaś apetytu!!!!..;o)
OdpowiedzUsuń