Niespodziewanie udany wypad łyżewkowy okrutnie mnie rozleniwił...
Tak mnie rozleniwił, że od dzisiaj możecie mi mówić Wasza Wysokość Leniowatość...:o)
Blog poszedł w odstawkę, ledwie muskałam leniwym okiem na wpisy Przyjaciół, ale już do komentowania to pociągu nie miałam żadnego...
Nie dość, że leniowatość to jeszcze analfabetyzm...
Niby coś się tam pod makówką lęgło, ale nim ogarnęłam czego owa makówka ode mnie pożąda już nawet śladu po myśli nie było...
Echhh...
Takie cudne tematy przeszły mi koło klawiaturki...
Na dokładkę nawet zwierzaków w ZOO nie karmiłam...Ledwie rano pozbierałam co nie co, automat nastawiłam i jakby się Pan N. nad żyrafkami nie ulitował to by gadzina chyba z głodu wirtualnego pozdychała...
Leń gigant !!
Może to przedporządkowy stres świąteczny ??
Jak mi to cholerstwo nie odpuści to kolację wigilijną będziemy jeść na tekturowych talerzykach ...
Jeśli w ogóle jakąś kolację wigilijną popełnię...
No tak...
Wigilia w tym roku będzie u nas przedpółnocna, więc i paść się dwunastoma daniami przed snem się nie godzi...
Luzik...
To może a konto wigilijnego lenistwa dopadło mnie to cholerstwo miesiąc wcześniej ??
No cóż...Nie ma co się w opozycji do tytułów ustawiać...
Wysoka Leniowatość zobowiązuje...:o)
A mnie się taka
OdpowiedzUsuńkolacja marzy:
jeść... jedno danie
dwanaście razy.
LW
Jeśli pierogi Lidusia serwuje,
Usuńniech ich dwanaście Ludwik załaduje...;o)
Popatrz, popatrz, mam to od pół roku! A to stres przedświąteczny! :)
OdpowiedzUsuńBo Ty widocznie bardziej wrażliwa...;o)
UsuńJak dobrze zajrzeć na różne blogi i znaleźć wpisy, które do mnie też pasują :))
OdpowiedzUsuńA tymi papierowymi talerzykami bym się nie przejmowała - mniej zmywania będzie ;)
Widocznie nawet Leniowatym w stadzie raźniej...;o)
Usuń