Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

piątek, 31 sierpnia 2012

Muzyczna niedziela, bez muzyki...

     Obowiązki dopadły mnie tak okrutnie, że nijak siąść chwileczkę i literek kilka wrzucić...
Ot, życie...
A winna Wam jestem dokończenie niedzielnej opowieści...
Odwiedziny u Dzieciaków miały być bowiem zaczątkiem jedynie do ogromnie ekscytującego dnia...
     Nie ma co ukrywać, od roku czekaliśmy na ten dzień...
     Koncert Orkiestry Straussowskiej w Wieliczce...
     Muzyczne święto miało być tym przyjemniejsze, że Dzieciaki zgłosiły akces do uczestnictwa w owym wydarzeniu i z wielką ekscytacją oczekiwaliśmy na Ich wrażenia...
     Tak więc, słonik znalazł swoje zaszczytne miejsce na półeczce, herbatka została wypita (jako parapetówka) i ruszyliśmy w drogę...
Lękiem lekkim napawał nas fakt, iż koncert miał być plenerowy, a pogoda była bardziej niż kapryśna, była po prostu byle jaka...
Po lekkich perturbacjach odnaleźliśmy Zamek Żupny w Wieliczce, "nagusek" został zaparkowany jak należy i ruszyliśmy...
Złe przeczucia niestety zostały potwierdzone...
     Pogoda wykluczyła koncert w plenerze...Orkiestra przeniosła się do sal Muzeum, a tam miejsc jest mniej niż mało...
Sala nabita po brzegi...Krzesełka podostawiane gdzie się tylko dało...Publiczność siedziała nawet na schodkach...
Orzesz...(ko)...
Tyle kilometrów i lipa...
Młodzi siedli na dostawianej ławeczce w sąsiedniej sali...My stanęliśmy w przejściu między salami...
Pierwsze takty i już wiedzieliśmy, że z takiego delektowania się muzyką nic nie będzie...
No to trzeba zastosować plan awaryjny...
     Ze smutkiem opuściliśmy Zamek Żupny i ruszyliśmy do Krakowa...
     Tam czekał na nas koncert Trio akordeonowego...
     Pogoda ze wszystkich sił usiłowała nas zniechęcić do jakichkolwiek wojaży...Chmurzyska pełzły niziutko nad ziemią...Siąpawica wlewała się za kołnierze...
Echhh...
     Znaleźć koncert w necie to pikuś...
     Znaleźć odpowiednie krużganki w Krakowie !! To jest dopiero wyzwanie...
Informacja zerowa...
     W końcu udało się nam odkryć tajemnicze krużganki i informację, iż bilety można nabyć w punkcie informacyjnym...
Ło Matko i Córko...
Toż właśnie z owego "punktu" żeśmy przyczłapali...
Wracamy...
Kilka minut, bo Panienka z Informacji wykładała coś zapamiętale dwóm Anglikom i...zonk...
To nie ten punkt informacyjny, ten nam potrzebny jest tuż obok, ale właśnie skończył pracę dziesięć minut temu...
     Panienka widząc nasze ociekające wodą liczka próbowała nas pocieszyć...
     - Może niech Państwo spróbują po drugiej stronie ulicy, tam też jest punkt...
No to człapiemy...
     Kolejny punkt informacyjny, kolejna Panienka, kolejni Anglicy i...kolejna informacja, że to nie ten punkt, tamten pracuje do siedemnastej, więc jest już zamknięty, ale możemy poczekać do dwudziestej i może nas na ten koncert bez biletów wpuszczą...
Aha !! 
Już widzę jak siedzimy pod Kościołem przez prawie trzy godziny i deszczem ociekamy...A potem nas informują, że przecież mogliśmy sobie bileciki w punkcie informacyjnym nabyć...
Widać nie dane nam wcale muzyki "na żywca" zaznać...
Jakaś magiczna ta niedziela...Bezmuzyczna...
     Buziulki nam się lekko wykrzywiły, więc czas był najwyższy poziom endorfinek w organizmie podnieść...
Zakotwiczyliśmy w "Wedlu" i dopieszczaliśmy się czekoladką na gorąco...
Kilka łyków "czarodziejskiego płynu" i humorki wróciły do równowagi...
     - To co ?? - zapytał Młody...- kręgle ??
     - Kręgle !! - odpowiedzieliśmy zgodnie i muzyczna niedziela zmieniła charakter na niedzielę usportowioną...
     Ogromnie byłam ciekawa tych emocji, bo w kręgielki jeszcze nie miałam zaszczytu grać...
Ale o tym to już następnym razem...     

12 komentarzy:

  1. Jak pech to pech , a cóż tam tak padało ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba się wszystkie fronty w jednym miejscu spotkały...;o)

      Usuń
  2. Hmm, ja tam nie bardzo wierzę, że nigdzie w Krakowie nie grało ;-) Musiałabym znać datę, to bym sprawdziła ;-)

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy koncert się do "łowienia" nadaje...;o)a zniechęcić łatwo...;o)

      Usuń
  3. jantoni341.bloog.pl31 sierpnia 2012 20:39

    Z Wieliczki to
    mnie wynika:
    kiepska była
    akustyka.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zameczek stary, mury grubaśne,
      więc akustyki nie było...właśnie...

      Usuń
  4. jantoni341.bloog.pl31 sierpnia 2012 21:25

    Napisałabyś
    tu tekst pochwalny
    gdyby przenieśli
    do sal... kopalni.
    LW

    OdpowiedzUsuń
  5. wielka szkoda, tym bardziej że wysiłek duzy, ale dobrze, ze mieliście pomysł na kręgle, fajna zabawa
    j

    OdpowiedzUsuń
  6. Kręgle ostatecznie też jakaś tam rozrywka:) Dźwięk przewracającego się kompletu kręgli to czysta muzyka:)))
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń