Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

piątek, 30 grudnia 2011

To się nazywa aktorstwo...


     Na dobrą sztukę to ja zawsze byłam łasa…Dobry spektakl…Dobry koncert…Czasem nawet podwórkowy grajek, który zamiast na instrumencie gra sercem…
Echhh…
     Ale tego to ja się nie spodziewałam, ani, ani !! 
     Wczoraj teatr przyszedł do mnie i musze przyznać, że spektakl wywołał u mnie sporo emocji, a przedstawienie było najwyższego lotu…
     Siedzę sobie wczoraj w pracy, multum spraw mi się jakoś skumulowało, więc nosa z papierów nie wyściubiam, nagle otwierają się drzwi, na progu staje Dziewczyna i spokojnym głosem pytam:
     - Czy zastałam Właściciela tej drukarni ?
Hmmm…
Odpowiadam więc grzecznie (bo ja to taka grzeczna jestem, że strach).
     - Przykro mi, ale to nie jest drukarnia…
Panienka wzrokiem toczy po pomieszczeniu i koryguje zapytanie:
     - To czy zastałam Właściciela tego sklepu ?
Oooo…Bystrzutka !!
     - Słucham…
     I pewnie, gdybym przewidziała co nastąpi to bym tego „słucham” zaniechała, ale skoro się rzekło, a kobyłka u płotu, to się wycofać nie wypadało…
     Dziewczyna z nagła zmienia wyprostowaną swoją sylwetkę na postawę „zbity pies”, i nim zdążyłam mrugnąć wybucha niepohamowanym płaczem…
Nie jakimś tam cichym szlochem !! 
Ryknęła niczym ten krokodyl, a łzy kapały niczym Niagara !! 
Okulary, które zdobiły Jej nosek ściągnęła, żeby sobie pewnie szkieł tym łzotokiem nie pochlapać…
     Wśród tych łez Panienka rozpoczyna opowieść…
    
     „Bo ja proszę Pani to sierota jestem, Tata umarł jakiś rok temu, alkoholik był, Rodzina się Go wyparła, Mamusia tak się z tej zgryzoty zapadła w sobie, że wylewu dostała i leżała ten rok niczym kłoda, Ciotka nas z domu wygoniła na mróz, to mieszkałyśmy w wózkowni, Mamusia miała emerytury 531 złoty, ale też się Jej właśnie pomarło. Ciotka zażądała ode mnie zwrotu łańcuszka i kolczyków co to mi je na chrzcie dała, a kuzynka powiedziała, że ja qrwiszon jestem (cytuję dosłownie), po Matce to mam, kazała mi na pogrzeb Mamusi telewizor sprzedać i powiedziała, że na pogrzeb nie pójdzie. Ja pracy nie mam, to znaczy mam, w banku mi jedna Pani załatwiła, ale mi się ciągle Kierowniczka czepiała, że brud zostawiam, a ja wcale nie zostawiałam, tylko Ona wredna suka taka.”

     Dziewczyna na chwilkę zamilkła, więc jak gromem rażona usiłowałam złapać kontakt z rzeczywistością. 
Najpierw podałam  Jej kawałek papierowego ręcznika, bo się makabrycznie „rozmazała” pozostawiając na twarzy bure ślady tuszu…
Potem omiotłam Ją spojrzeniem…
Kurteczka na topie, spodnie „nówka” oryginały, botki ostatni krzyk mody z wywijanym kożuszkiem, na ramieniu fikuśna torebeczka ze skórki…
Hmmm…
     ”Na takie ciuchy to mnie nie stać” – przez myśl mi przemknęło…
     Panienka jak już wspomniałam bystrzutka była, więc moje taksujące spojrzenie w mig uchwyciła…
     - Ciuchy dostałam z PCK… - I nim cokolwiek zdążyłam odpowiedzieć kontynuowała swoją dramatyczną opowieść krasząc ją co kilka słów wulgaryzmami rodem z rynsztoka…
     Wytrzymałam kilka minut…
     - Może daruje sobie Pani tą opowieść i zdradzi mi powód swoich odwiedzin… - wbiłam się w słowotok…
     Dziewczyna wyglądała na zbitą z tropu…
     - Niech mi Pani da dziesięć, albo dwadzieścia złotych, albo najlepiej czterdzieści, chciałam Mamie buty do trumny kupić…

Orzesz (ko)…
Cud boski, że mi półgóralska krew nie wykipiała…
     - Słuchaj Dziewczyno, nie dam Ci ani dziesięć, ani dwadzieścia, ani tym bardziej czterdzieści złotych – patrzyłam Jej prosto w oczy – nie wierzę w ani jedno słowo, które powiedziałaś!!
     I wówczas doceniłam talent niedoceniony, talent, że tak powiem pierwszej wody, a właściwie „wodolejstwa”…
     Panienka wyprostowała się energicznie, łzy w trybie nagłym z ocząt zniknęły, wsadziła na nos okulary, poprawiła na ramieniu fikuśną torebeczkę i z uśmiechem na twarzy rzuciła:
     - Przepraszam… - i wyszła.
Zaciekawiona ową egzotyczną Osóbką wyjrzałam przez okno…
Szła energiczna, wyprostowana, szybko oddalając się w stronę Miasta…
Przez chwilę żałowałam, że nie mam żadnego znajomego Reżysera…toż trafił mi się przez przypadek prawdziwy talent !! 
W życiu nie widziałam, żeby ktoś tak umiał płakać na zawołanie…

14 komentarzy:

  1. Wyróżnienie dostałaś za to, że lubię czytać Twoje wpisy,ot tak to gwoli wyjaśnienia, przeczytałam wszystko, dlatego mój blog wisi na Wordpressie aby mi nikt nie robił takich dowcipów, a wejść i tak mam dużo, a towarzystwo doborowe, pozdrawiam i zyczę
    Szczęśliwego Nowego Roku!
    j

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahah...witaj Jadwiniu :o) dzięki bardzo :o) jak widzisz i ja znalazłam swój "kawałek podłogi"... ;o)

    OdpowiedzUsuń
  3. jantoni341.bloog,pl30 grudnia 2011 15:50

    Oswajam się, tylko nie mam talentu do... szybkiego pisania, a tu trzeba się sprawiać bo tekst ucieka.
    LW

    OdpowiedzUsuń
  4. Ludwiczku...postaram się poprawić najszybciej jak się da ;o)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobre! Allle tupeciara:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fakt...nieźle mi "pojechała" po układzie nerwowym...;o)

    OdpowiedzUsuń
  7. Melduję posłusznie, że ustawienia poprawiono :o), jeśli będą jeszcze jakieś "kłopoty" bardzo proszę o donosiki :o)

    OdpowiedzUsuń
  8. jantoni341.bloog,pl30 grudnia 2011 19:03

    Zagoniony /
    do imentu /
    nie przejawam /
    tu talentów. /
    LW

    OdpowiedzUsuń
  9. jantoni341.bloog,pl30 grudnia 2011 19:07

    A jak widać z powyższego
    nie mam talentu żadnego.
    LW

    OdpowiedzUsuń
  10. Pragnę złożyć żarliwe życzenia:
    szczęścia, zdrowia, wielkiego powodzenia.
    Oby troski zginęły w mroku,
    podczas nadchodzącego nowego roku,
    czyli innymi słowy pysznego szampana
    i imprezy do białego rana!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ludwiczku, u Ciebie talentów miliony
    dlategoś taki zagoniony ;o)

    OdpowiedzUsuń
  12. Eve...i dla Ciebie wszystkiego,
    no tego...najlepszego ;o)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gordyjko, odchodzisz z WP? Czy jedziesz symultaną?
    Wszystkiego NAJ w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  14. Witanko sylwestrowe Helenko :o) Symultaną jechałam, jak Ty się po obcych landach włóczyłaś ;o) zdążyłaś wrócić akurat na parapetówkę ;o) a czy odetnę całkiem pępowinę od WP...nie mam pojęcia :o]

    OdpowiedzUsuń