Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

piątek, 3 listopada 2023

"Lizanie" Gór...

     - Tu mamy fajny szlak...- rzucił mi info Ślubny...

Dojeżdżamy do ściany lasu i zonk...Nie ma gdzie zostawić samochodu...

     - To może tam się uda...- proponuje kolejny szlak Pan N.

Dojeżdżamy do ściany lasu...I tyle...

Kolejny cel kończy się podobnie...

     Możemy sobie pozwolić na trasę 3-4 godzinną...Zachodu Słońca nie przesuniemy...Pogoda idealna na wieczorne mgły...Echhh...

     - Jedźmy tam gdzie jest parking... - podejmujemy decyzję...

     - Wodospad ?? - pyta Ślubny...

     - A może na Szczeliniec ?? - rzucam bez rozsądku, bo kusi mnie ogromnie...Wiem, że nie dotrzemy nawet do Schroniska, ale przynajmniej "liźniemy"...

Lucky przyjmuje wszystko ze stoickim spokojem...;o)

     Przeszliśmy ledwie kilkadziesiąt metrów i...

Ha !! Miło zobaczyć wiekowy ryt...;o)

     Lekko nie było...

     Z sympatią pomyślałam o Leśnikach, którzy ulżyli moim krzyżom...

I upewniliśmy się, że kroczymy właściwą ścieżką...;o)

     Dotarliśmy do linii fortyfikacyjnej...Szkoda, że informacji trzeba sobie szukać, że wszystko zarasta, że niszczeje...Ale to nie jest główny szlak, a na wszystko Parkom Narodowym środków nie wystarcza...

     I matematyka znowu zwyciężyła...Godzina w górę...Godzina w Schronisku...Półtorej godziny w dół...Zmrok zastanie nas dokładnie tu...

To mogło się marnie skończyć...;o)

     Jak się delektować to za widoku...;o)

Dostałam mężowską zgodę na grań...;o)


Potęga tych skał robi wrażenie, bo "wiszą" w powietrzu...

Ta część już za nami...

Odpoczywamy...

Ruszcie się w końcu !! Zjadłbym coś...;o)

Dowód na obecność Pana N.

Dziwna ta droga...Taka trochę krzywa...

Szkoda, że zdjęcia spłaszczają perspektywę...

Na dole tego kanionu jest nasza ścieżka...

Echhh...

Fajne to było "lizanie" Gór...;o)

     A potem obiadek, drzemeczka, kawusia, spacerek z psem i...Pakowanie...

     Czas sprawdzić, czy nas czasem w domu nie ma...;o)

18 komentarzy:

  1. Oooo! Rozsądek was dogonił, tak żeście przed nim zwiewali, a un dał radę ;)
    To taki żarcik :)
    Górska lizgawka smakowita, ja to w ogóle już tylko liżę...
    Po takich skałach chodziłam...kiedyś, ostatni raz 10 lat temu, a to właściwie przez przypadek, sama bym sobie takiej trasy wtedy nie wybrała :D Tak to jest jak się człowiek kramarzy z losem to on wtedy słone rachunki wystawia ;) Dobrze że was dopadł ten rozsądek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekko nie miał, ale dał radę...;o) Ten nasz rozsądek...;o)
      Gdyby nie to, że był z nami Lucky, to pewnie leźlibyśmy dalej...;o)

      Usuń
  2. Takie wyjazdy zawsze wydają się za krótkie, zwłaszcza gdy dzień ma coraz mniej godzin! Ale nie warto ryzykować...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  3. Wypad w góry, nawet żeby tylko je "liznąć", jest zawsze super pomysłem. Aktywnie spędzony czas u Matki Natury plus widoki, których zawsze się doświadcza to połączenie idealne!
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam. Dziękuję, że dzięki Waszym zdjęciom i ja mogłam "liznąć" gór. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  5. A moj komentarz jest w spamie?
    Bylam zachwycona wedrowka takze tym ze pieseczek byl z Wami...
    Gordyjeczko zajrzyj do mnie dzisiaj jak sie wyspisz...
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mnie nie doleciał...:o(
      Jak analizowałam, to z Luckiego jest niezła powsinoga...;o)
      Może dam radę wieczorkiem, bo zaraz ruszamy...;o)

      Usuń
  6. O, moje oczy się napasły i wystarczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napasione, nalizane...Można wyłączyć tryb wędrówkowy...;o)

      Usuń
  7. Bardzo ciekawe to Wasze "lizanie" gór. Ale jak mogliście głodzić Luckiego? Biedny musiał się dopominać o swoje racje :D. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze gorzej !! Lucki jest na restrykcyjnej diecie !! Musimy odciążyć stawy...:o( A on tak kocha jeść...;o)

      Usuń
    2. Jeszcze popadniecie w jego niełaskę...

      Usuń
    3. Wystarczy, że mnie serducho krwawi...Pięć lat głodu zaznawał, a teraz trzeba go ograniczać ze względu na kręgosłup...:o( Za to gotuję mu mięsko z marcheweczką...Skoro ma być mniej, niech będzie ulubione...;o)

      Usuń
  8. My planujemy Szczeliniec na przyszły rok. Oczywiście do odznaki Korona Gór Polski do Diademu. Bardzo ciekawie się to przedstawia.

    Kasia Dudziak

    OdpowiedzUsuń