Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

poniedziałek, 19 grudnia 2022

Szczyt głupoty osiągnięty...

     I chociaż każdy z Was, po przeczytaniu tytułu, jakieś podejrzenia będzie miał...Tym razem pudło !!

     Nie będzie ani o knotach legislacyjnych, ani o wypowiedziach godnych potępienia (a co najmniej satyry), ani nawet o naszym "najdzielniejszym Policjancie"...

     Szczyt głupoty osiągnęliśmy personalnie, osobiście i małżeńsko...;o)

Można by powiedzieć, że we dwoje głupieć raźniej...;o)

     Kiedy Media zalewały komunikaty o wzmożonych opadach śniegu, o katastrofalnym stanie dróg i o wyczynach Brygidy godnych uwiecznienia w kronikach, Gordyjka i Pan N. postanowili zgodnie, że pora najwyższa odwiedzić Wrzosowisko i zobaczyć naocznie nasze Królestwo w zimowej szacie...Ot co...

     Osiem lat i jeszcze zimy żeśmy tam nie podziwiali !!

Bywaliśmy w grudniu, w styczniu, w lutym...I lipa !!

No to ruszamy...

     Żeby nie było, że się sto kilosów bez sensu będziemy plątać, cel został określony: odśnieżamy dachy i przywozimy warzywka...No i oczywiście: wybiegamy Luckiego !! ;o)

     Drogi krajowe wyglądały całkiem dobrze, powiatowe były przyzwoite, gminne...Ło Matko i Córko...

     Wytrzęsło nas nieźle, a Lucky zapobiegawczo przesiedział prawie całą podróż (jakoś mało ufa tylnej kanapie)...

     I chociaż snuliśmy czarne scenariusze na temat wyglądu naszej drogi dojazdowej, jej widok napełnił nas optymizmem...Damy radę !!

A tuż za płotkiem...






Cudności !!

Ale nasza reakcja to pikuś...

     Luckiego po prostu opętało !! Chociaż do tej pory nie okazywał nam takiego zainteresowania śniegiem...Co to znaczy swoboda...;o)

Rozpędzał się i wskakiwał w największy śnieg, wynurzając się z niego niczym bałwan z ogonem...

Takiej radości jeszcze u niego nie było...

A kiedy zaczął brodzić przeskakując po naszych śladach "zygzakiem", to my mało nie wylądowaliśmy w zaspach ze śmiechu...



     Tak wygląda szczęśliwy pieseł...;o)

Szkoda, że najlepszych akcji nie udało się nam uwiecznić...

     Potem było tylko gorzej...

     Przejeżdżający pług zmusił nas do przeparkowania samochodu, co spowodowało problemy z wyjazdem (i koniczność odśnieżania wyjazdu)..."Nagusek" nijak nie mógł złapać przyczepności...Maleńka górka przy wyjeździe była jak Himalaje...

I gdyby nie przejeżdżający Sąsiad, pewnie byśmy jeszcze po centymetrze tą górkę pokonywali...

     - "Przyjechaliście sprawdzić jak tu z zimą walczymy ??" - zapytał ze śmiechem i ruszył z pomocą...

"Nagusek" wyskoczył na drogę z wielką ulgą (brakowało nam 5 cm)...;o)

     A że ostatnie opady śniegu właśnie się rozpoczęły, wiedzieliśmy, że będzie jazda bez trzymanki...

     Gminne drogi były już tragiczne...Powiatowe kiepskie...A krajówka powitała nas korkiem...Echhhh...

     Dobrze, że już widzieliśmy Wrzosowisko w zimie...I wystarczy...;o)

26 komentarzy:

  1. Chyba ta wizyta wystarczy Wam na długie lata. Ale przynajmniej będziecie mieli co wspominać. Widzę też pewien pozytywny aspekt w tym wszystkim - Lucky jest zadowolony. Przynajmniej na takiego wygląda. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucky był zachwycony !! Bieganie bez smyczy daje masę radości...;o)

      Usuń
  2. Ja nie widziałam (deptajac) takiej zimy jakieś 20 lat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaścianek ma fory, bo podlegamy pod "południe", więc śniegowo bywa nieźle...;o)

      Usuń
  3. Zaraz tam głupota, co zobaczyliście, a piesek wybiegał, to wasze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyście mi "psychiatryka" nie zalecili, pominęłam fakt w jakim stanie pojechałam i w jakim wróciłam...;o)

      Usuń
    2. Kochana, co drugi z nas musiałby do psychiatryka!

      Usuń
    3. Nie dopchamy się !! Nasza "wierchuszka" obstawi terminy...;o)

      Usuń
  4. Całkiem jak w moim ogródku:) Moja piesa codziennie w zaspach wyczynia harce, jeszcze jej się nie znudziło, więc wcale się nie dziwię Waszemu pieskowi:) A skoro zima, to trzeba przeżyć i zagrzebanie się w śniegu:) Problem z przejezdnością to nie tylko domena wsi, byłam w mieście dwa razy w ostatnim tygodniu, parkingi zasypane kompletnie, podobnie jak osiedlowe uliczki, co chwila ktoś wygrzebuje się z zasp, a niektóre samochody zasypane od początku opadów wyglądają jak śnieżne pagórki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Zaścianku też mamy śniegu po kokardy, ale radocha mniejsza bo "na smyczy", a parkingi i osiedlówki to koszmar jak "z ulicy Wiązów"...;o)

      Usuń
  5. Chcieliśmy uroczej, białej zimy to mamy. Nawet narzekanie wydaje mi się stonowane w przestrzeni publicznej. A ile zachwytów słyszę że pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej bawiły pierwsze komentarze o "zimie stulecia"...;o)

      Usuń
  6. Wasze Królestwo w zimowej szacie wygląda uroczo i warto było pojechać aby to zobaczyć i Lucky był tego samego zdania, a zrobić piesowi przyjemność to duża rzecz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze ta góreczka idealna na saneczki...Echhh...;o)

      Usuń
  7. Super przygoda !!!! No I będziecie mieli co wspominać przez wiele lat 😀

    OdpowiedzUsuń
  8. Najważniejsze, że cało wróciliście. Trzymajcie się ciepło, choć może eskapady odłóżcie na wiosnę. Nadchodzi czas świętowania, to niechaj będzie zdrowo, radośnie i szczęśliwie na to Boże Narodzenie. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odłożenia eskapad na wiosnę nie obiecuję...;o) Ale Boże Narodzenie będzie stateczne...;o)

      Usuń
  9. Widoki piękne i szczęśliwy pieseł, czyli było warto.:))) Nasz futrzak uwielbia śnieg i chętnie w nim buszuje. Futro mu odrosło po letnich postrzyżynach i się znowu miśkowaty zrobił. A Wy sobie teraz radośnie posiedzicie w domowym ciepełku i nie będzie Was tak korciło, żeby jechać.:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widoczki to by były jakby błękitek wyjrzał...;o) Nas ciągle korci, bo mamy chronicznego "szwędaka"...;o)

      Usuń
  10. Ja tu głupoty nie widzę, raczej przygodę ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Do mnie na działkę nie można dojechać. Zostawiliśmy samochód i jakieś trzysta metrów trzeba było dojść w śniegu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My byśmy się trzystoma metrami nie wyłgali...;o)

      Usuń
  12. Oj Gordyjko jak mi brakuje takiej prawdziwej zimy choć wiem, że kierowców to prawdziwe przekleństwo. Nasz pies też się tak zakopywał w zaspach jak był młody. Z kotami nie próbowałam 😃 Niezła historia. Pozdrawiam Cię

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno temu złożyłam petycję, żeby śnieg nie padał na drogi i chodniki, ale chyba utknęła w "zamrażalce"...;o)

      Usuń