Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

wtorek, 11 stycznia 2022

Porzucony Elemelek...

     Przez kilkanaście tygodni uważnie rozglądałam się po okolicy, wkoło lasy, Osiedle zazielenione w stopniu znacznym, spora grupa Mieszkańców już w połowie listopada wywiesza karmniki, paśniki i smakołyki...No to co jest ??

     - Kiedy ostatnio widziałeś wróbla ?? - zapytałam w końcu Pana N. bo psimi spacerami dzielimy się sprawiedliwie, a w plenerze Ślubny bywa częściej niż ja...

Może tylko przede mną się chowają ?? Może je zawstydzam ??

Pan N. dłuższą chwilę milczał...

     - Nie pamiętam...Dawno...Chyba jesienią...-podsumował...

To gdzie się te nasze wróble podziały ??

     Przez lata były wiernymi przyjaciółmi Osiedla...Zamieszkiwały śmietnikowe wiaty, prowadziły obserwacje z gęstych żywopłotów, i robiły taki rwetes, że nawet szaro-bure dni bywały radosne...

     Teraz na Osiedlu królują sikorki...Jest ich sporo, ale do liczebności wróbli jeszcze im daleko...

Zaczęłam szperać...

     Skoro ja naocznie braki stwierdziłam, chociaż z ornitologią mam tyle wspólnego, że wiem co to słowo oznacza, to specjaliści wiedzieć powinni...

No i się doszperałam...

     Przez ostatnich trzydzieści lat populacja wróbli w Wielkiej Brytanii spadła o połowę, i trend się pogłębia...

     U nas nie jest lepiej...W Warszawie liczebność ćwirćwirków spadła o 1/3 i trend się pogłębia...

     Badacze na całym Świecie potwierdzają fakt...Wróble znikają !!

     Winą obarcza się pestycydy, zanieczyszczenie powietrza, zabiegi pielęgnacyjne miejskich terenów i hermetycznie zamykane pojemniki na śmieci...Wypisz, wymaluj, nasz Zaścianek...

A właściwie, wszystkie "Zaścianki" Świata...

     Wróblom brakuje pokarmu i żerowisk, więc nie zakładają gniazd i się nie rozmnażają...Proste jak konstrukcja cepa...

     Nasz skrzydlaty towarzysz żyje ledwie trzy lata, więc...Za kilkanaście lat czytając bajki o Elemelku, trzeba będzie tłumaczyć dzieciakom, co to był wróbel...Bardzo smutna perspektywa...

     I ledwie kilka dni temu, w czasie spaceru zauważyłam małe stadko...Ledwie dziesięć sztuk...Siedziały na wiacie śmietnikowej i rozglądały się zaciekawione...Nie było radosnego ćwierkania...Ale mnie ten widok ucieszył ogromnie...;o)

     Jednak całkiem nas nie porzuciły...Czy my nie porzucimy ich ??  

 

P.S. Ponieważ problem z komentowaniem wciąż nas gnębi, a chcielibyście podzielić się ze mną swoim zdaniem, zostawiam maila: gordyjka@gmail.com 

30 komentarzy:

  1. Chyba także sroki prześladują wróble, bo nigdy u nas nie było tylu srok, a sama widziałam, jak jedna wyjadał pisklęta z wróblego gniazda...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas srok w normie...;o)

      (Dalej komentuję z linka)...:o(

      Usuń
  2. Jest jeszcze problem z gniazdowaniem. Dwa lata temu miałam okazję obserwować wróble w okolicy domu z cegły z niezamieszkanym strychem do którego miały dostęp wróble. Były ich tam ogromne ilości. Miały jeszcze do dyspozycji szpaler wysokich i gęstych tui. To musiało być dla nich dobre otoczenie i były.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas bytowały w chaszczach koło śmietnika...Chaszcze są, śmietnik jest, a wróbli jak na lekarstwo...

      Usuń
  3. Na szczęście ja je jeszcze widuję, codziennie przy śniadaniu obserwuję stadka kicające radośnie po krzakach forsycji.
    Tatiana

    OdpowiedzUsuń
  4. Melduje, że u nas wróbelków jeszcze sporo. ale fakt że od jakiegoś czasu jest ich coraz mniej. Kilka lat temu popełniłam post w którym o tym pisałam, a ty w komentarzach napisałaś że na Wrzosowisku jest ich pełno :)
    Link do posta mego : https://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2017/06/mae-ptaszyny.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam !! Z tym, że na Wrzosowisku stanu zimowego nie znam (dzisiaj nie widziałam, ale mroźno, więc mogły siedzieć w pustostanach), będę monitorować sytuację od wiosny...;o)

      Usuń
  5. U nas trochę tych wróbelków jest jeszcze, chociaż teraz zimą, faktycznie ... gdzieś się przeniosły, chyba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musimy tego przypilnować !! Najwyżej adoptujemy po kilka sztuk...;o)

      Usuń
  6. U nas na podworku pelno srok, golebi i rybitw tlum, a wrobla to ja juz wieki nie widzialam. Sroki rzadza sie i terroryzuja inne ptaki. Jakbym nie widziala to bym nie uwierzyla ze takie agresorki z nich. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. W miastach wróbelkom coraz trudniej, już parę lat temu bratowa opowiadała, że w Łodzi spotkać wróbla to sztuka. U mnie na całe szczęście jeszcze są, ale fakt faktem że ich liczebność maleje w zastraszającym tempie.

    OdpowiedzUsuń
  8. 25 km od Warszawy na mojej działce wróbelków w bród.... natomiast w samej Warszawie coraz ich mniej. Przeniosły się na wieś, bo tam im lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  9. Może ludzie się wreszcie opamiętają i przestaną truć tej planety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na opamiętanie bym nie liczyła, "mojsze" interesy zawsze zwyciężą...;o)

      Usuń
  10. Na naszych oczach rozgrywa się wielkie wymieranie gatunków, niektórzy badacze twierdzą, że to szósta wielogatunkowa zagłada w dziejach Ziemi, tylko dawniej trwało ono tysiące lat, a teraz wystarczy 20 i kilkadziesiąt gatunków skrajnie zagrożonych przestanie istnieć całkowicie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że badacze mogą mieć rację...My jesteśmy następni w kolejce...;o)

      Usuń
    2. Po nas nikt nie będzie płakał.

      Usuń
    3. Ostatni zgasi światło...;o)

      Usuń
    4. Kosmolodzy oszacowali, że światło, znaczy Słońce samo zgaśnie mniej więcej za 10 mld lat, nas już wtedy na pewno nie będzie

      Usuń
    5. Gorzej będzie, jak się gdzieś w kosmos "przeniesiemy"...;o)

      Usuń
  11. Pozdrawiam i informuje że u nas wróbli pod dostatkiem. Wiolka z lubuskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyśmienicie !! W naszym stadzie zaściankowym też z dnia na dzień wróblowatych przybywa...Ewidentnie były na jakimś "gigancie"...;o)

      Usuń
    2. W koncu karnawał trwa to i wróblom się należy rozrywka.

      Usuń
    3. To przyszalały, bo ich od listopada nie było...;o)

      Usuń
  12. No właśnie też ostatnio zastanawiałam się z sympatycznymi wróbelkami, które kiedyś chowały się niemal w każdym krzewie. I też ze smutkiem muszę przyznać, że dawno ich nie widziałam...

    OdpowiedzUsuń