Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

niedziela, 26 września 2021

Polskie drogi...I chodniki...

     Pamiętacie wpis o drogach, które zostały pozamykane i mieliśmy problem z powrotem do Zaścianka ??

     Już od dawna problem mamy z głowy, bo chociaż drogę budowano wieczorami i nocami, dzieło Drogowców jest warte opisania...





     My się tą drogą zachwycamy nieustannie !!

     Chociaż to droga przez las i jest ledwie dojazdówką do drogi głównej, to życzę nam wszystkim, żebyśmy takie autostrady mieli...

     Kiedy dwadzieścia lat temu jechaliśmy do Paryża, nasz Przewodnik na początku podróży ogłosił, że barek kawowy będzie czynny dopiero po przekroczeniu granicy, żebyśmy się nie poparzyli...No cóż...Miał rację...

I teraz mamy deja vu...

     Wjeżdżamy na naszą "leśną drogę" i jedziemy jak po stole !! Aż trudno uwierzyć, że droga może być tak równiutka...Dla Wykonawcy, wielkie brawa !!

     Jak widać, powstały również pobocza, przepusty, bariery i wzmocnione rowy...Braw ciąg dalszy !!

     Dla równowagi nastroju (ponoć jesteśmy Narodem narzekającym), mam "drugi biegun"...


     Kilkadziesiąt metrów chodnika z wjazdami na posesję jest budowane od wiosny...Mieszkańcy z wjazdem mają ogromne problemy...Droga główna...Na zakręcie zwężenie...Tempo prac ??

Makabra !!

Nie wiem czyja to inwestycja, ale ewidentnie tą drogą nie jeździ...

Aż strach się bać, że jak skończą (kiedyś), to wezmą się za następny kawałek...

     A że lubię dobre zakończenia...;o)

     Kilkadziesiąt kilometrów dalej, od trzech, czy czterech tygodni budowany jest chodnik...Długość podobna...Widuję tam ekipę złożoną z dwóch Panów (nie wiem, czy to ci sami Panowie), ale tempo prac jest niesamowite...Po prostu: EKSPRES !!

I chociaż jeździmy tą drogą w różnych porach, jeszcze nie widziałam, żeby ci Panowie siedzieli na krawężniku, albo podpierali się o łopaty...

     Może, jak skończą, trzeba Ich porwać i podrzucić na ten "kulawy kawałek"...??

Zdjęcia im nie robiłam, żeby nie przeszkadzać...

     I perełka na zakończenie...

     Przejeżdżamy przez budowę S7...Prawie dosłownie...

     Ledwie co jeździliśmy między polami, teraz już stoi wiadukt, a my korzystamy z nowego ronda i wjazdu na krajówkę...Tam to dopiero cuda się dzieją !! Ale cuda bardzo pozytywne...;o)

     Jeżdżąc co kilka dni z zainteresowaniem wyglądamy zmian...I nigdy się nie zawodzimy...

Ale nie o S7 chciałam pisać...

     Od początku nasze serducha drgały na widok...

     Tak, tak...To jest drzewo...

     Bardzo trzymaliśmy za nie kciuki...

Nie jest ani piękniejsze, ani dorodniejsze niż inne...

     Od początku budowy miało znacznik do wycięcia...Brakowało kilkanaście centymetrów, żeby było bezpieczne...

A my cały sezon wypatrywaliśmy tego drzewa i wykrzykiwaliśmy "stoi" za każdym razem...

Jakoś nikt nie kwapił się do wycinki...

     Oznaczone...Opalikowane...Stoi !!

Chociaż część korzeni ma na wierzchu...

     Niedawno zauważyliśmy pewną zmianę...Paliki lekko się przesunęły...Czyżby ??

     Może ktoś przeanalizował, że łatwiej lekko zmienić projekt, niż wyhodować takie drzewo ??

     Będziemy dalej trzymać kciuki i wykrzykiwać radośnie "stoi"...Chociaż drzewo nawet nie wie, że jest nasze...;o)

18 komentarzy:

  1. Historia o drzewku najpiękniejsza. Ja nie będę mogła wykrzykiwać "stoi", dlatego tylko trzymać kciuki mogę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Walka cywilizacji z drzewami, ehhhh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najsmutniejsze jest to, że cywilizacja jeśli wygra, to przegra...;o)

      Usuń
  3. lubię pozytywne wpisy. drogi mamy rzeczywiście coraz lepsze. o drzewa dbajmy. Ja chcę więcej parków. długich alej do spacerowania i biegania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam szczęście mieszkać w Zaścianku otoczonym lasami, a i tak skwerów i parków mamy kilka...Na Wrzosowisku to właściwie wszystko zielone...;o)

      Usuń
  4. Koniecznie czuwaj i w razie czego informuj, drzewo to wielka sprawa, niechaj rośnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Na Śląsku z drogami jest katastrofa

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowieść drogi ;) Swego czasu, dawno już, jeździłam dość często do Niemiec z Wrocławia przez Olszynę tą starą poniemiecką autostradą A18. Jeździło się nią tak, szuuu łubudu, szuu łubudu, szuuu łubudu... Jak przekroczyło się granicę słychać było tylko jednostajne szuuuuu a jechało się dłuuuuugo, przez całą noc, dla mnie bezsenną. Ten dźwięk niemieckiej autostrady przez długi czas budził we mnie jakieś takie ciepłe uczucia i dobre emocje. Było to spowodowane pewnie tym, że każdy pobyt u mojej serdecznej koleżanki był dla mnie pięknym czasem.

    Też trzymam kciuki za to drzewo i za wszystkie drzewa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jechaliśmy !! Droga czołgowa...;o)
      Mnie do dzisiaj rozczula wspomnienie ograniczenia prędkości na niemieckich autostradach "140"...Nawet chciałam im zakosić jeden taki znak...;o)

      Usuń
  7. O drogach i chodnikach to można by było całą pracę doktorską napisać... Mam nadzieję, że drzewo jednak zostanie na stałe. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Ciebie drogi raczej kiepskiej jakości, zajeżdżone prawie na "śmierć"...;o)

      Usuń
  8. Powiem Ci Gordyjeczko że każde drzewo jest "moje" więc i o to się boję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza monitorowaniem i trzymaniem kciuków nic więcej nie zrobimy...;o)

      Usuń
  9. Bardzo pozytywny wpis z pięknym przypomnieniem, że jesteśmy narodem narzekaczy 🙂 Muszę ale zauważyć, że narzekanie to chyba taka całoświatowa moda, przynajmniej na podstawie obserwacji południowych sąsiadów.

    OdpowiedzUsuń