Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

wtorek, 28 maja 2019

O siedzawce, trzymaczce i rejsie w daleki Świat...

     Całą drogę Księciunio pilnował, żeby Dziadziuś czasem trasy nie pomylił...
     - Do Zaścianka Dziadziuś jedź !!
     Przyczynę tych komend rozumieliśmy bardzo dobrze...Księciunio, spragniony Zaścianka (czytaj: Wrzosowiska) bardzo obawiał się zmiany kierunku na "Misiowo"...
     Po przespaniu "dwóch nocek", obwieścił:
     - Ja Babciu, będę w Zaścianku spał kilka nocek, a potem zrobi się ciepło i pojedziemy na Wrzosowisko !!
Ło Matko i Córko...
Czy Pani Wiosna to słyszy ??
Domagamy się ciepełka !!
     Ale przed Babcią było wyzwanie nie lada...
     Przekazać Księciuniowi wiadomość, że dzisiaj "nockowanie" się skończy, zjemy obiadek i ruszamy do Misiowa...Bo tam, pewna mała Osóbka daje nieźle popalić Misiowym Rodzicom...
     Jeszcze nie ma pojęcia, że to tęsknota, nie umie sprecyzować kogo Jej brakuje, ale kiepsko śpi, kiepsko je, a bawić nie chce się wcale...Doroślaków ma dosyć !!
     Szczęście Wnuka za szczęście Wnuczki ??
     Rykoszet po przekazaniu informacji uderzył natychmiast...
     Księciunio obraził się na Dziadka, za "niewiadomoco" i oświadczył, że do Dziadka więcej nie przyjedzie...Ale że Chłopak z Niego rozsądny, od razu zakomunikował, że do Babci będzie przyjeżdżał bez ograniczeń...;o) Jak nic będzie Dyplomatą...;o)
     Na pożegnanie zadał Babci zagadkę:

     - Babciu...Mogę to białe w czarne kropeczki, co ma krótkie nóżki i trzymaczkę ??

     Babcia pobladła i uruchomiła wszystkie swoje szare komórki...
Co Autor miał na myśli ??
     Białe, pal sześć...Czarne kropeczki też jakoś ogarnę...Chociaż do głowy przychodziła mi tylko biedronka albinos...
Nawet krótkie nóżki się zgadzały...;o)
Ale gdzie biedronki mają "trzymaczkę" ??
     I dobrze, że się Babcia z tych wyżyn intelektu przeniosła w niższe sektory, za wzrokiem Wnuka powiodła i kropeczkowo-trzymaczkową bestię namierzyła...Bo mina Księciunia była już kiepskawa...


Białe...Czarne kropeczki...Krótkie nóżki...Trzymaczka...
     Babciny zydelek !!
     Był niezbędny, bo Księciunio właśnie wybudował żaglówkę i nie miał w niej siedzawki...;o)


     Księciunio rusza w rejs dookoła Świata !!
I teraz nie wiem...
Pakować się już, czy jeszcze nie...;o)

P.S. Princeska powitała Brata z taką radością i entuzjazmem, że rozmiękczyła nas zupełnie...Tak bardzo, że oczywiście nikt z nas nie zrobił nawet jednej foci...;o) Ale przed Księciuniem teraz ciężkie dni...Przypuszczamy, że Młoda nie puści Go samego nawet do toalety...;o)

17 komentarzy:

  1. Za oknami deszcz leje, a mi po przeczytaniu postu buźka się śmieje. Jeszcze trochę to Wrzosowisko będzie musiało przygotować się na wizytę dwóch gości, ale dziadkom to życia nie uprości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie była wizytacja !!
      Na Wrzosowisku owacja...;o)
      Wnuki szczęśliwe, dziadki szczęśliwe,
      temu to ja się wcale nie dziwię...;o)


      Usuń
  2. Dla Księciunia i dla ciebie Gordyjko, mój ulubiony wierszyk :)
    Jest taki wiersz Hanny Januszewskiej:

    Dal
    Czasem , gdy wstać mi się nie chce,
    bo świt jest szary i zimny,
    to chciałbym, wiecie, zbudzić się,
    choćby na krótko kimś innym.

    Miałbym kudłaty, rudy łeb,
    nie blond jak jakiś kurczak,
    płynąłbym łajbą piracką het
    banderą wicher by furczał!

    A na banderze: czaszka i
    na krzyż piszczele dwa gnaty,
    i ta bandera tłukłaby
    nad moim łbem kudłatym.

    Nikt by nie wołał: "Sprzątnij!", "Wróć!",
    "Włóż sweter!", "Weź ciepły szalik!"
    Po oceanach mógłbym pruć
    wciąż dalej, dalej, dalej.

    Ciąłbym cyklony rufą w pół,
    bez szala i rozpięty,
    i wicher by mi skórę tłukł
    od szyi aż po pępek.

    Ster bym obracał rwąc przez szkwał,
    aż łapy bym zakrwawił.
    Lecz z łap skrwawionych bym się śmiał
    i strachem bym się bawił.

    I pchałbym się pod szum, pod wiatr,
    wciąż naprzód, wciąż donikąd,
    w nieznany świat, w daleki świat
    z burzami i z muzyką.

    Lecz budzik (szelma wie, co mus!)
    wdarłby się w dziki cyklon.
    Wtedy bym szybko zmienił kurs
    w siebie z powrotem wniknął.

    Więc oczy bym otworzył i
    zobaczył to, co zawsze:
    podłogę, okno, szafę, drzwi,
    codzienne, zwykłe, nasze.

    Wtedy już mógłbym szybko wstać,
    wypić codzienne mleko,
    lecz musiałbym się cicho śmiać,
    jak ktoś, co był daleko.

    A potem wdziałbym sweter (niech!),
    wziąłbym ten głupi szalik,
    bo wszystko nic i pusty śmiech,
    gdy się przybywa z dali.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas to nie zydelek , a ryczka się nazywało, ale takiej odjechanej to nie widziałam, super!

    OdpowiedzUsuń
  4. To rozumiem, że w nastepną podróż zabierzecie też Princeskę!!!
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne te Wasze opowieści, Księciunio będzie dyplomatą na bank! Pozdrawiam cieplutko! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tez man takie cos, co na krotkie nozki i trzymawke :) tylko czarnych kropek nie na i jest zielone :))))

    OdpowiedzUsuń
  7. A gdzie jaszczurek ma trzymawke??? :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Słowotwórczość całkiem prawidłowa: skoro jest trzepaczka, może być i trzymaczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Księciunio ma prawdziwy dar słowotwórczy...;o) I Babcia nieustannie się nim zachwyca...;o)

      Usuń
  9. Mam takie białe bez kropek tylko ma ociupinę dłuższe nóżki! Trzymaczka też jest....jednak takie odjazdowe cudo i super "dizajn" to tylko u Babci i Dziadka.

    OdpowiedzUsuń