Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

wtorek, 23 maja 2017

Walcem do Europy...

     Noc mieliśmy kiepską, pewnie fronty niżowe buszowały w okolicy, bo niczym zając pod miedzą budziłam się co kilka minut, a Pan N. wstał "bladym świtem" (a właściwie to nawet przed świtem)...
     - To będzie "ciekawy dzień"...-zauważyłam z sarkazmem...
No cóż...
Nie ma to jak jechać na Wrzosowisko po nieprzespanej nocy...
     Po drodze wstąpiliśmy "do tartaku" i załadowaliśmy "naguska" trocinami, kupiliśmy paliwo do kosy, bo chwaściory upominały się o ścięcie i układaliśmy plan robót...
     Ostatni zakręt...Bażant na spacerze...Bocian na śniadaniu...I...
Ło Matko i Córko !!
     Potężne TIR-y budowlane, spychacz, walec...
Ruch jak w Rzymie, albo na Marszałkowskiej w godzinach szczytu...
     A gdzie nasza cisza, spokój i ptasie chóry ??
Nawet "nie nasze psy" nie bardzo wiedziały jak się zachować...
To się porobiło...
     Nasz koniec Świata wchodzi do Europy...


A może wjeżdża ??
Cokolwiek robi, mamy mieszane uczucia...
     Cywilizacja stanęła na naszym progu, a my nie bardzo chętnie otwieramy jej drzwi...
     Mieszkańcy "Naszejwsi" radośni i podekscytowani...Sołtys dumny, że po kilku latach walki wygrał "z systemem"...A my patrzymy jak metr po metrze znika "święty spokój"...
     Słoneczko przygrzewało delikatnie...Herbatka, jak zawsze na Wrzosowisku, smakowała wybornie...
     - Wiesz, są też dobre strony...- zauważył nieśmiało Pan N.
     - Nie będzie się tak kurzyć ?? - zapytałam, bo w myślach układałam właśnie "listę dobrodziejstw"...
     - To też...Ale wiesz, że my sobie tak siedzimy, herbatkę pijemy, a wartość Wrzosowiska radykalnie rośnie ?? - dokończył Ślubny...
Ha !!
Fakt...
Ale moja wyobraźnia podsuwała mi całkiem inne obrazy...
     Sznur aut pędzący bez opamiętania po równiutkim asfalcie...Tłumy rowerzystów, którzy do tej pory zawracali, bo "koniec drogi"...Pieszych Wędrowców, którzy wstępują bez ograniczeń na okoliczne pola celem "spróbowania" truskawek, czy ogórków "prosto z krzaczka"...
Echhh...
Cywilizacja...

26 komentarzy:

  1. Jak to dobrze, że jednak we wszystkim można znaleźć jakieś plusy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymizm zobowiązuje...;o)

      Usuń
    2. Mój ojciec pochodzi ze wsi, gdzie prąd podciągnęli chyba koło 1970, ja pamiętam, jak tego prądu nie było. Jakieś 15 lat temu w trakcie pobytu u kuzyna poszliśmy na spacer po wsi i przy piaszczystej drodze stał sobie pięknie zachowany zamieszkały dom kryty strzechą. Fajnie to wyglądało, ta piaszczysta droga, ta strzecha w otoczeniu drzew, więc się zachwyciłam: O jak fajnie jak w skansenie...widziałam, że żonie kuzyna było autentycznie przykro. Większość rdzennej wiejskiej ludności, nie chce żyć w skansenie, dla nich nobilitacją jest właśnie taka gładka asfaltowa droga. "Życie w skansenie" doceniają ci, którzy "zażyli cywilizacji" i się nią znużyli, większość chce żyć wygodnie. To takie moje obserwacje ;)

      Usuń
    3. To bardzo słuszne obserwacje...;o) Malownicza, polna droga jest urocza, jeśli dojeżdża się latem, a jesienią, czy wiosną, jest znacznie mniej malownicza...;o)

      Też pamiętam jak Bieszczadzka Babcia nawlekała igłę przy lampie naftowej...;o)

      Usuń
    4. Najzupełniej się zgadzam z Marią. Ja też bym chętnie pomieszkała w skansenie, ale najchętniej w Wolinie lub Biskupinie. Serio.
      Poza tym niektórym wieś kojarzy się tylko i wyłącznie z biedą, zacofaniem i ciężką pracą.
      Mamy zupełnie inne podejście do wsi, natury itd. Na przykład taki obrazek: ja się czołgam po miedzy z aparatem, żeby zrobić pod słońce efektowne zdjęcie bławatka, a sąsiadki wychodzą z grabiami przerzucać siano...
      My mamy przesyt cywilizacji, ale doceniamy też wygodę. A ci, którzy mieli do tej cywilizacji dostęp ograniczony chcą chociaż wygody.

      Usuń
    5. Skoro takie zainteresowanie tematem, to dopiszę ciąg dalszy...;o)

      Usuń
  2. aż się ryczeć chce.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ano, wszystko idzie naprzód. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta droga na pewno...;o)

      Usuń
    2. Jak wnioskuje moja głowa,
      to nie trasa przelotowa?

      Usuń
    3. Jeszcze nie...Ale wszystko zmierza do tego, że jak Gmina kasiorkę znajdzie, to będziemy mieli niezły ruch...;o)

      Usuń
    4. Taka to uciecha
      gdy łatwiej dojechać.

      Usuń
    5. Teraz powiem mądrze:
      dla Wioski to dobrze...;o)

      Usuń
    6. Moje coś tam małe,
      wzrosną ceny działek.

      Usuń
    7. Sporo wolnych mamy blisko,
      ale każda, to siedlisko...;o)

      Usuń
  4. Nooo - to się porobiło Panie Dzieju...

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę to przerażające....

    OdpowiedzUsuń
  6. ok - nie da się wszystkiego pogodzić...budują drogę??rowery będą też jeżdzic( kocham rower,więc mnie to nie preszkadza). no cóz - albo rybka albo pipka.
    W przyszłości będziecie sobie wygodnie dojeżdżać do zacisza....a rowerowi turyści być może się nauczą, że nie wszystko jest do zjedzenia i zniszczenia....acha - zapomniałam - to Polska

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj droga będzie ?
    To koniec ciszy i spokoju, chyba że wioska na tzw. zadupiu...

    OdpowiedzUsuń
  8. To będzie droga na koniec świata ;-) Może taka tablicę postawić: Koniec Świata jest tutaj. Czy to zniechęci nadliczbowych gości? Nie wiem ;-)

    OdpowiedzUsuń