Ciągle tylko "Wrzosowisko" i "Wrzosowisko"...
Jakaś się taka monotematyczna zrobiłam...
Ale i na ugorze może dokonać odkryć "wiekopojmnych"...
Zaczęło się oczywiście od walki z robalami...
Długo szperaliśmy w necie, żeby znaleźć odpowiedni środek, a zaznaczę od razu, że w tej kwestii poprzeczka zawieszona była wysoko...
- skuteczny,
- naturalny,
- bez alergenów,
- nie powodujący bankructwa,
- nie plamiący...
itd...
Ale, że nasza wiara w możliwości Matki Natury jest ogromna, więc rozpoczęliśmy poszukiwania od roślinki, która nie tylko dodała by uroku zasiedlanym areałom, ale również wspierała by nas w tym nierównym pojedynku...
Eurek !!
Jest !!
Wrotycz dalmatyński...
Niby jak nasz złocień pospolity, tyle , że bardziej w walkę z robalami wyposażony...
I oczywiście zonk...
Zakupienie nasion tego skarbu Matki Natury graniczy z cudem...
Ale w odmętach internetu Pan N. wynalazł to...
Cudo, a nie preparat !!
Oczywiście spełnia wszystkie nasze kryteria, a nawet sam podnosi poprzeczkę pod niebiosa, bo działa !!
I to jak !!
Z racji drewnianej konstrukcji "Orzeszka", w czasie upałów, panują w nim temperatury więcej niż tropikalne...Żeby móc w miarę normalnie w nim funkcjonować trzymamy otwarte okienko i drzwi...Okienko "pikuś" bo zabezpieczone moskitierą, ale drzwi ??
Spryskanie wnętrza domku powoduje, że robale dolatują do otworu i nawracają zniesmaczone...
A jak któryś z rozpędu wpadnie, bo na przykład nie wąchał w tym momencie, to robi majestatyczny nawrót zaraz za progiem...
My spryskujemy się od stóp do głów i stajemy się kąskami nie do przełknięcia...
Nie śmierdzi...Nie brudzi...Nie ma chemii...
A działa...Co prawda, działa dwie godziny, ale zawsze zabiegi można powtórzyć...
Bio Insektal...Przemysłowy roztwór wrotycza...
Nawet SANEPID go poleca do pomieszczeń kuchennych i zasiedlanych przez Dzieci...
Jeśli macie problem z robalami, to wypróbujcie...
Polecam !!
Na bąki końskie nie działa, od razu uprzedzam, ale na bąki to, jak mawiał mój Bieszczadzki Dziadek, działa tylko kij i kawałek dętki, czyli robiona przez Niego packa...
To nasze odkrycie tegorocznego sezonu letniego nr 1 !!
Równie zaszczytną, drugą lokatę otrzymuje od nas Akutol...
To oczywiście, również "potrzeba chwili"...
Wiadomo, że przy pracach różnych dochodzi do miliona urazów...A to otarcie...A to pęknięcie...A to Gordyjka z drabiny spadnie ;o)
Chociaż przyznam szczerze, że szukaliśmy czegoś na urazy, w związku z hobby Pana N. ...
Wszak przy pracach stolarskich o uraz nie trudno...
No to zużywaliśmy masę wody utlenionej, która ciągle była towarem deficytowym w naszej apteczce, a bandaże i plastry szły na metry...
I takie opatrunki wcale się Panu N. nie podobały...
Plastry ciągle się "odlepiały"...Bandaże się ciągle przesuwały...
Zabezpieczenie urazów było zerowe...
Z nostalgią zaczęłam wspominać Hemostil (tak to się bodaj nazywało)...
Kolor jodyny, aplikator w areozaolu i gotowy "sztuczny strupek"...
To mój "przyjaciel" z dzieciństwa...
Z resztą...
Był on również przyjacielem naszych Dzieci...
I jak wszystko co było niezłym wynalazkiem, zniknął z rynku kilka lat temu...
Pan N. nie odpuścił...
Było ?? Nie ma ?? Znajdę !!
No i znalazł Akutol...
Każdy z nich ma zastosowanie do różnego typu ran i krwawień...
My eksperymentujemy na tym podstawowym...
I działa !!
Mogę to potwierdzić, bo po "wiśniowych" strupkach nawet śladu już nie ma...
Wyśmienite zabezpieczenie wszelkich urazów przy pracach hobbistycznych, na szlaku wędrownym i na placu zabaw...
Jedynie nie polecam odziewania się we "włochate" ciuszki po zastosowaniu opatrunku...
Okrutnie się przykleja...
Wiem, bo po upadku z drabiny ubrałam polarową koszulę...
Na drugi dzień musiałam odklejać ją od ramienia przy pomocy gazika z wodą...
Ale "strupek" nie puścił !!
Życie na "Wrzosowisku" stało się o wiele łatwiejsze...
Nasi dwaj "przyjaciele" są zawsze w zasięgu ręki...
Gordyjski blog pokazuje i nie tracąc czasu wszystko wiadomo! Dzięki, dzięki!........;o)
OdpowiedzUsuńA co będę takie skarby w tajemnicy chować...;o)
UsuńTaki szmat
OdpowiedzUsuńpięknych rad!
Kiedy przyjdzie "bida",
OdpowiedzUsuńto się pomysł przyda...;o)
Wytrzeszczam gałki,
Usuńlecz nie ma działki!
Łap robala w locie,
Usuńi po kłopocie...;o)
jak srodek jest do wszystkiego to znaczy ze porzadnie na nic nie działa:)) robale nie sa takie same w całej Polsce! Tam gdzie ludzie grzeczniejsi to i robale mniej zadzirne hahaha
OdpowiedzUsuńA kto Ci takich głupotek nagadał ?? ;o)
UsuńHa ha ha to mojego autorstwa słowa są .U mnie Matka Natura daje nam tych robali mniej:)))A na wszelkie robale ja stosuję Amol. działa na prawdę działa!
OdpowiedzUsuńDziała, bo to ziółka są...;o) A robali masz mniej, bo Twoje areały nie ugór przez robale zasiedlony...:o)
UsuńWiem ale tak trochę chciałam cię rozbawić:))
UsuńTo Ci się udało...;o)
Usuń