Nie tak dawno temu, i nie tak daleko stąd, było sobie Królestwo, w którym żyli bardzo waleczni Ludzie.
Nie straszne Im były ani niedostatek, ani niedola...
Czym bardziej byli ciemiężeni, tym bardziej walczyli...
Mieli jednak jedną pasję, której poddawali się bez reszty...Tą pasją była gra w piłkę kopaną...
Ową miłość przekazywał ojciec synowi, dziadek wnukowi, a zdarzali się też i tacy, co ją z mlekiem matki wysysali...
W Królestwie panować mogła bieda, Królestwo trafić mogło w niewolę, ale Drużyna piłki kopanej wygrywać powinna mimo wszystko...
Właśnie to Królestwo upatrzył sobie na swoją siedzibę Czart Paskudnik...
Zaczął mamić owych ludzi bogactwami ogromnymi, dobrobytem szatańskim, byle tylko o sobie zapomnieli i w jego władanie poszli...
A że mamona już nie jedno Królestwo do zagłady przyprowadziła, więc i tutaj posiane przez Czarta Paskudnika ziarno szybko wzrastać zaczęło...
I pewnie całe Królestwo na zatracenie by poszło, gdyby nie fakt, iż się Czartowi okrutnie nie podobało, że Naród ów na stadiony piłkarskie chodził, swoich kopaczy dopingował, i przyzwyczajeń nie zmieniał nawet dla mamony...
Czuł bies przebrzydły, że na stadionach władzy nie ma...
W złości wielkiej, iskrami spod kopyt błysnął, ogniem piekielnym zionął i przekleństwo rzucił...
"Nigdy już zwycięstwem cieszyć się nie będziecie !! Miłość wasza na ugór padnie i chwastem wyrośnie !! A ziemia wasza nigdy piłkarza nie urodzi !!"
A że przekleństwa szatańskie moc mają okrutną, więc i owo przekleństwo wkrótce się spełniło...
Drużyna owego Królestwa przegrywać zaczęła wszystko !!
Mało tego...Nawet jak grali na swoim terenie, to jakby piłkarzom nieczyste siły nogi powiązały...
Ani piłki utrzymać nie mogli, ani dryblować, że o strzeleniu bramki nie wspomnę...
Naród cały wpadł w rozpacz...
Zebrała się Rada Starszych, żeby pomysłu szukać jak czar odwrócić...
- Może zmienimy Głównego Szamana ?? - zapytał jeden z Mędrców...
Głowami pokiwali, wodą gardła przepłukali, a że lepszej rady nie było, więc zmienili Szamana...
Efektu jednak nie było...
No to Rada zebrała się raz drugi...
Podumali, pogadali i znowu ktoś rzucił cicho...
- Może trzeba zmienić Szamana ??
Hmmm...
Jak uradzili tak zrobili...
Ale i tym razem przekleństwo szatańskie było silniejsze...
A co dziwnym się wydawało, że jak tylko któryś z piłkarzy poza granice Królestwa wyjeżdżał, to się w nim z nagła talenty budziły !! I piłka go słuchała...I dryblingi wychodziły...A niektórzy bramkę za bramką strzelali...
Rada Starszych pojęła, że odczarowanie uroku łatwym nie będzie...
- To może wybudujmy nowe stadiony ?? Może jak nowe powstaną, trawę świeżą posiejemy, to urok moc straci ?? - rzucił ktoś nieśmiało...
No to pobudowali...
Piękne obiekty...Nowoczesne...Nawet Czartowi Paskudnikowi oko zbielało ze zdziwienia, że tak budować umieją...
Ale rzuconego przekleństwa nie odwrócili...
Stadiony były wspaniałe...Kibiców tłumy wrzeszczały z trybun słowa wsparcia...
A piłkarze jak w amoku po świeżej trawce się ciskali bez składu i ładu...
Widać było, że już i Rada Starszych rozwiązania nie znajdzie...
- Może czas Radę zmienić ?? - zapytał ktoś na obradach...
Naród caluśki poparł ów pomysł, bo widocznym się stało, że niczego owe mądre głowy nie wymyślą odkrywczego...
No to Radę zmieniono...
- Trzeba takiego Szamana znaleźć, który już jakiś urok odczynił !! - postanowiono...
Wypróbowano jednego, wypróbowano drugie...I nic...
Nowe stadiony opustoszały...
Czart ręce zacierał z uciechy...
- Tu nie pomogą takie zmiany !! - postanowiła Rada w końcu... - Tu trzeba wichru jakiegoś, co by rozwiał tą szatańską moc !! Nawałnicy nam trzeba, żeby owo zaklęcie zmyła...
Zadumali się członkowie Rady Starszych...Głowami z wysiłku kiwali...
- Skąd my nawałnicę na zawołanie znajdziemy ??
I nagle, z końca sali odezwał się głos cichutki...
- Nawałnicy może i nie mamy...Mamy Nawałkę...Wystarczy ??
Hmmm...
Tak właśnie Pan Nawałka został Głównym Szamanem...
Nie mam pojęcia jakich zaklęć użył...Rozumem nie ogarniam jakie mikstury zastosował...I aż boję się uwierzyć, że szatański urok odczynił...
Bo że odczynił to widać było przez całą jesień...
Byle Mu termin przydatności do spożycia z wiosną nie upłynął...
Ale robią wszystko "na odwyrtkę",
OdpowiedzUsuńz silnymi wygrywają, słabeusze
ich pokonują. Znów coś trzeba
zdziałać!
Bo Oni dobre serduszka mają...;o)
UsuńSuper bajeczka! No to czekamy do wiosny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
To jeszcze raz ja. No bo się wczytałam..... :) świetne teksty, rozbrajające poczucie humoru. A wczytałam się przedewszystkim w opowiastki Dagusiowe. Rzuciło wi się w oczy bo chyba imienniczka moja. No bo Dagusia to tylko od Dagmary, prawda?
OdpowiedzUsuńPoza tym czuję się tu świetnie. Tak jakbym u siebie byłą :))))
Miło mi gościć Cię na moim poletku...:o)
UsuńDagusia to takie pseudo dla niepoznaki...;o)
Teraz to ja wreszcie zrozumiałam co się działo...............;o)
OdpowiedzUsuńByło zapytać...;o)
UsuńJak mi wyjaśniłaś to już wszystko wiem :-)))
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie w celu poprawienie sobie humoru /chyba że ciągle jest dobry/.
Dobrego humoru nigdy dość...;o)
UsuńDziękuję:-)
UsuńTeż tak myślę.
Bajkopisarka:) Utalentowana zresztą:)
OdpowiedzUsuń