Układam głowę na miękkiej podusi, puchową kołderkę naciągam na uszy, zamykam oczy i...
Jedna myśl...
Jeden impuls...
I mój sen odchodzi w niebyt...
Poprawiam poduszkę...Kołderkę naciągam jeszcze wyżej...
I lipa...
Zmieniam bok...
Znowu poprawiam poduszkę...Kołdrę trzymam tym razem pod łokciem...
Może teraz ??
Zamykam oczy...
I znowu coś mi się w mózgowi jarzy...
Jak spać ??
Myśli nie układają się w jakiś logiczny ciąg...Ot, taka plątanina...
Zmieniam bok...
Poduszka...Kołdra...Zamykam oczy...
Jakiś szelest...
Orzesz...(ko)...
Pan N. pochrapuje już sobie miarowo, a u mnie ani widu, ani słuchu...
A może to On mi zwinął cały zapas zasypiania ??
Szturcham Ślubnego...
Bidulek przekręca się na drugi bok mrucząc coś pod nosem...
Poduszka...Kołdra...Zamykam oczy...
A może barany ?? Barany są ponoć niezawodne...
Jeden baran...Dwa barany...Trzy barany...
I już wyobraźnia podrzuca mi widok tatrzańskiej łąki, błękitnego nieba i brykających baranów...
Siedemnaście baranów...Osiemnaście baranów...
Te, które przeskoczyły przez ogrodzenie jako pierwsze, zaczynają brykać...
Dwadzieścia osiem baranów...Dwadzieścia dziewięć baranów...
A dlaczego właściwie mają być barany ??
Dlaczego nie liczy się owieczek ??
Przecież owieczki są dużo przyjaźniejsze...
Łąka rozkwieca się pięknie, a ogromne stado rogatych baranów zamienia się w puszyste "obłoczki" owczego runa...
Jedna owieczka...Druga owieczka...Trzecia owieczka...
Owieczki ochoczo przeskakują przez ogrodzenie uśmiechając się do mnie radośnie...
Pięćdziesiąta owieczka...Pięćdziesiąta pierwsza owieczka...
Nudne te owieczki...Wszystkie takie jakieś jednakowe...Hmmm...
Może by chociaż jedna czarna była ??
Przecież w każdym stadzie trafia się jedna czarna owieczka...
Dziewięćdziesiąta biała owieczka...Dziewięćdziesiąta pierwsza czarna owieczka...
Chodzą sobie te owieczki po tej łące bez sensu...Trawkę skubią...I czekają aż je policzę...
A jak się któraś rozbryka i wskoczy z powrotem ??
Można by jakoś pozaznaczać te liczone...
Może kokardkami ??
Kokardki owieczkom pasują...
Jedna biała owieczka z niebieską kokardką...Druga biała owieczka z zieloną kokardką...Trzecia czarna owieczka z czerwoną kokardką...
Tej czarnej wyjątkowo ładnie w czerwonym...
Ciekawe czy w różowej będzie jej też ładnie...
Czterdziesta siódma czarna owieczka z różową kokardką...
Nie...Stanowczo w czerwonej jej najładniej...Stop klatka...Owieczka wraca...
Czterdziesta siódma czarna owieczka z czerwoną kokardką...
Lipa...
Trzeba policzyć coś mniej urokliwego...
Poprawiam poduszkę...Podciągam kołdrę...Zamykam oczy...
Co liczyć ?? Hmmm...
Może mak...??
Szary...Bez uśmiechu...Kokardki się wywiązać nie da...
Jedno ziarenko maku...Dwa ziarenka maku...
Taki mak to ma przechlapane...
Trzydzieste drugie ziarenko maku...
Ciekawe ile takich ziarenek trzeba na makowiec...Taki z kruszonką...
Zjadło by się takiego makowca...Albo seromaka...Albo ciasta z galaretką i owocami...
Kiedy zadzwonił budzik, czułam się jak spętana tymi kokardkami, skopana przez barany i nieprzytomna od przedawkowania makowca...
Bolesne skutki popołudniowej drzemki...
Przed liczeniem dobrze
OdpowiedzUsuńnad tym się zastanów,
czy nie pomyliłaś
któregoś z baranów,
może się pomylił
z jakimś politykiem,
który chce wolności,
ale bardziej dzikiej.
LW
A może zamienić barany za Posły ??
UsuńNasze notowania szybko by urosły...;o)
Ogarnął mnie wielki smutek,
Usuńdałoby to jakiś skutek?
LW
Może lepiej by nie było,
Usuńale wstydu by ubyło...;o)
Dzięki, że opisałaś moją noc :-)))
OdpowiedzUsuńTo Ty też liczyłaś moje owieczki z kokardkami ?? :o)
Usuńjak ktoś nie ma zwyczaju spać popołudniu to nie śpi bo może sam siebie udusić, kokardkami, owieczkami, baranami i makowcem
OdpowiedzUsuńech Gordyjko
j
A co zrobić jak się łepetynka kiwała...;o)
UsuńAle smaczka narobiłaś.....tym makowcem.... Ach!
OdpowiedzUsuńBo taki makowiec to jest całkiem niezła sprawa...;o)
UsuńNie pogadam. Nie znam problemu. Kładę główkę i odlatuję w Niebyt!..:o)
OdpowiedzUsuń