Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

niedziela, 27 października 2013

Przeczekalnie, czyli o naszej edukacji...

     Uffff...
     Powinnam odetchnąć z ulgą...
     Ale jakoś tak, wcale nie jest mi lżej...Chociaż, czego by nie mówić...Sprawa bezpośrednio mnie nie dotyczy...
     "Sześciolatki idą do szkoły"...
Orzesz...(ko)...
     Ja wiem, że dzisiejsze "Sześciolatki" różnią się znacząco od Sześciolatków sprzed dwudziestu, albo trzydziestu lat, ale przyznam szczerze...Społeczna kampania Ministerstwa do mnie nie przemawia...
Wręcz przeciwnie...
Tak kampania ma charakter ogłupiający...
Tyle, że mamy niż demograficzny, Dzieci w szkołach jest coraz mniej, a z nauczycielskimi etatami coś rozbić trzeba...
No to jest jakieś wyjście...
     Zagonimy Sześciolatków do szkół, etaty się zapełni i jakoś się tą największą biedę  pokona...
Na ile to rozwiązanie wystarczy ??
Powiedzmy na kilka lat...
Potem się do szkół zagoni Pięciolatków...
     Na wyż demograficzny nam się nie zanosi, bo Rząd robi wszystko, żeby Młodych do posiadania Potomstwa zniechęcić, no to jakoś znowu te szkoły zapełnić będzie trzeba...
A mózg "prany" od "maleńkości" jest bardziej podatny...
Dlaczego "prany" ??
     Mój stosunek do dzisiejszej edukacji jest niestety bardziej niż krytyczny...
     Rolę szkół w procesie wychowawczym zdegradowano do "przeczekalni"...
Trzeba "przeczekać" do matury...
I wcale nie jest to "kamyczek" do nauczycielskiego "ogródka"...
W sumie Nauczyciel teraz nic nie może...
     Nie może uczyć myślenia, bo tego nie ma w programie...
     Nie może wychowywać, bo szkoła ma edukować...
     Nie może ukarać, bo karanie jest niepedagogiczne...
Nie może...
Echhh...
     Teraz to ja dopiero rozumiem polskie przekleństwo "Obyś cudze Dzieci uczył"...
     System jest zły, a zanosi się na to, że będzie jeszcze gorszy...
     Wiedzą o tym Nauczyciele, wiedzą Rodzice i co najbardziej zaskakujące coraz częściej swoje negatywne odczucia wyrażają Uczniowie...
     Tylko Ministerstwo nie wie...
A wręcz przeciwnie...
     Ministerstwo jest ogromnie zadowolone ze swoich sukcesów...
     Z jakich ?? - zapytacie...
- Prace domowe przygotowywane na zasadzie "kopiuj-wklej"...
- CV zawierające błędy ortograficzne...
- Problemy z dodawaniem i odejmowaniem w zakresie do stu...
- Tabliczka mnożenia opanowana w stopniu mizernym...
     To takie moje obserwacje z życia wzięte...
     Ale czego wymagać, jeśli podręczniki zawierają dzisiaj więcej "obrazków" niż wiedzy...
     Pamiętam moje przerażenie kiedy Córka przyniosła swoje książki do "gimnazjum"...
     - A z czego się będziecie uczyć ?? - zapytałam...
Miałam porównanie, bo Syn szedł jeszcze trybem "ośmiolatki"...
     Po kilku latach od wprowadzenia owej "reformy", wszyscy wiedzą, że to niewypał...
Ale...
Ale rozbrojenie owego "niewypału" jest niewygodne...
     Bo po co rządzącym inteligentne Społeczeństwo, skoro z takim jak jest kiepsko sobie radzą ??

10 komentarzy:

  1. A ja byłem sześciolatkiem
    sprzed lat... siedemdziesięciokilku.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że wówczas szkoła miała trochę inne zadania i uprawnienia...;o) Ja z racji "daty urodzenia" też należałam do tych młodszych...;o)

      Usuń
  2. Trochę nie w temacie, bo na szczęście szkoła nie jest już moim problemem (hura!), ale chciałam Cię zapytać co znaczy: Orzesz...(ko)... ? Rozumiem, że Orzesz to ożeż, ale to (ko) to zabij nie wiem!
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno, dawno temu wyjaśniałam tajemnicę "orzeszka" na starym blogu...;o) Jak mnie dopadną wspominki to wyjaśnię...;o)

      Usuń
    2. Przepraszam, za wtrącenie,
      nie znam tajemnicy,
      ale myślę, że ko, to Kobieto!
      LW

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. A tak liczyłam, że się ze mną nie zgodzisz...:o) To by było takie światełko w tunelu...;o)

      Usuń
  4. Za dużo roboty by im się przytrafiło, bo reforma już dawno powinna być zrobiona, oczywiście szkolnictwa
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szkolnictwo to jest biedne...Cierpi na chroniczne wręcz reformowanie...;o)

      Usuń