Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

sobota, 16 lutego 2013

I tak bywa...

     Często czytuję historie Kobiet, którym życie się rozsypało, albo które przez wiele lat tkwiły w tak zwanych "związkach toksycznych"...
Czasem aż łza się w oku kręci...Czasem chciała bym potrząsnąć Autorką...
No cóż...
Nigdy do końca nie pozna się drugiego człowieka, a owych wyborów dokonujemy po niezbyt długiej znajomości...
Ale czy Kobiety mają patent na związki nieudane ??
     W naszym sąsiedztwie mieszka para...Ludzie w średnim wieku...On zawsze uśmiechnięty i pełen życzliwości...Ona ...No właśnie...
     Odkąd pamiętam prowadzą działalność gospodarczą...Lata temu zaczynali od małego jarzyniaka...
On zajmował się dostarczaniem towaru, prowadzeniem buchalterii, w wolnych chwilach stawał za ladą...
Ona koncentrowała się na robieniu "piekiełka"...
Ciągłe konflikty o towar, o wydane pieniądze, o wrednych Jej zdaniem Klientów...
Nikogo nie dziwiło, że Klienci wyczekiwali momentu kiedy to On staje za ladą...
Uśmiechnięty...Sympatyczny...
Wytrzymał kilka lat i w końcu zamknął firmę...
     Piekło przeniosło się do domu...
     Pieśń pretensji zmieniła tylko tekst...Melodia pozostała bez zmian...
Mało pieniędzy...Już Jej nie kocha...Nie zależy mu na Dziecku i Jego przyszłości...
Przeanalizował wszystko i wrócił na rynek gospodarczy...
     Mały sklepik spożywczo - warzywny...
On zajmował się towarem i buchalterią...Za ladą stanęła Sprzedawczyni z praktyką...
Ona miała zająć się domem i Dzieckiem...
Całe dnie nie było Go w domu, więc stara śpiewka otrzymała nowy tekst...
     On Ją zaniedbuje...Zaniedbuje Dziecko...Ma romans ze Sprzedawczynią (de facto starszą o prawie 20 lat)...
Tłumaczył...Prosił...Udowadniał...
W końcu dopięła swego i stanęła za ladą...
     Po kilku miesiącach wrócił stary refren...
     Wydaje zbyt dużo...Kupuje zły towar...Klienci są wredni...
Było Mu coraz trudniej...
Zapanowała "era" komórek, więc piekło miał na bieżąco...Dwadzieścia...Trzydzieści...Czterdzieści połączeń dziennie...
     Kiedy Znajomi pytali Go jak wytrzymuje, odpowiadał ze smutnym uśmiechem...
     - Kochałem Ją, złożyłem przysięgę i mam Dziecko...Więcej argumentów nie potrzebuję...
Ale po kilku latach nie wytrzymał...Zamknął sklep...
Piekło w domu było wystarczające...
Przyjaciel zaproponował mu spółkę...
Widząc w tym jakieś rozwiązanie przyjął ofertę z radością...
     Całe dnie siedział w pracy...Córka była już samodzielna...Sytuacja finansowa była lepsza niż dobra...Wieczorno - nocne koszmary jakoś można było wytrzymać...
     Firma się rozwijała i kilka lat temu otworzyła jeden ze sklepików w sąsiedztwie...
Ona przyrzekała, że może Jej zaufać, że teraz dojrzała i jest innym człowiekiem...
On znowu dał szansę...
Po miesiącu wylądował na OIOM-ie...
Cudem się wykaraskał z rozległego zawału...
     Przyszedł ostatnio i stwierdził na progu...
     - Nie wyrabiam... - i chociaż się uśmiechał wiedziałam, że mówi bardzo poważnie...
     - I co dalej ?? -zapytałam...
     - Przecież Jej nie zostawię...Ona nic nie ma...Nic nie umie...Poza robieniem z życia piekła...- wyliczał ...
     - Klienci zaczynają omijać Wasz sklep... - wyznałam...
     - Wiem...Widzę po obrotach... - potwierdził...
     - A w domu ?? - zapytałam...
     - Jeszcze gorzej...Mam romans ze wszystkimi Sprzedawczyniami...Ciągle Je zwalnia...Niepohamowane wybuchy...Nawet z pięściami się rzuca...- opowiadał...
     - Może jakaś terapia ?? - próbowałam Mu doradzić...
     - A co Ty myślisz, że nie próbowałem ?? Jest zdiagnozowana, ale leków nie chce przyjmować...Dobrowolnie się na leczenie nie zgodzi...Niewiele mogę... - wyznał...
     Wyszedł równie smutny jak wszedł, a na progu rzucił...
     - Może mnie szlag trafi...
Zdrętwiałam...
     Kilka dni temu jedna ze Sprzedawczyń szepnęła mi na ucho...
     - Szef zwolnił Szefową i dał Jej zakaz zbliżania się do sklepu...
     - Kiepsko to wygląda... - skomentowałam...
     - Kiepsko... - poświadczyła Sprzedawczyni... - wczoraj się spakował i wyprowadził...
     Jego smutny uśmiech stanął mi przed oczami...

5 komentarzy:

  1. Patent na smutne historie mają z reguły ludzie uczciwi, wierni, honorowi... Zbyt uczciwi jak na dzisiejsze czasy?...

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma "dobrych czasów" dla takich Ludzi...

      Usuń
  2. Kavin...jeśli przestaniesz reklamować pewną Instytucję to Twoje komentarze ukażą się na moim blogu...:o)Dziękuję za uznanie i pozdrawiam serdecznie...:o)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż kobiety też bywają różne niestety...

    OdpowiedzUsuń