Czasem zaglądała po jakieś drobiazgi...Zawsze przepraszała po sto razy za kłopot...A kiedy chciała porozmawiać porozumiewawczo kiwała w stronę zaplecza z pytaniem w oczach...
     - Jesteśmy same ??
Jakoś nie zwracałam na to uwagi...
Dzisiaj mnie zadziwiła...
     Weszła jak zawsze, tak jakby się skradała i już od progu zaczęła przepraszać...Jej nerwowe spojrzenia w stronę zaplecza zasugerowały, że chce porozmawiać...
     - Kiepski moment... - pomyślałam, bo właśnie dotarła dostawa, miałam zamawiać następną, a ruch był dzisiaj spory...Mimo to zapytałam...
     - Jak po Świętach ??
Czekała na ten sygnał...Nawet na twarzy miała wypisane, że coś Jej leży na wątrobie...
     - Słyszała Pani, że chcą dawać Dzieciom Prawa Jazdy ?? - zapytała...
     - ?? - zamieniłam się w dwa pytajniki...
     - W radiu mówili... - kontynuowała...
     - To raczej nie u nas... - wyraziłam powątpiewanie...
     - Możliwe...Nie wszystko rozumiem co mówią...Przepraszam...- wyjęczała...
     - Nie ma Pani za co przepraszać...Ostatnio nie jestem na bieżąco...- wyjaśniłam...
     - Dzieciom i Kobietom nie powinni dawać Prawa Jazdy...- oświadczyła niespodziewanie...
     - Z jakiegoś powodu ?? - to oświadczenie ogromnie mnie zaskoczyło...
Wiedziałam, że Kobieta ma bardzo niską samoocenę, ale żeby tak generalizować...Hmmm...
     - Kobieta ma swoje miejsce... - usłyszałam w odpowiedzi...
     - Między kuchenką a zlewozmywakiem ?? - uściślałam...
Spojrzała na mnie spłoszona...
     - Kobiety bywają różne...Kierowcy też... - próbowałam spokojnie... - wśród Facetów też bywają ofiary losu...
Zachichotała...
     - Pani jest inna... - wydukała wśród chichotu...
     - Nie przypuszczam...Gotuję...Zmywam...Czasem nawet użyję odkurzacza i ścierki...Ale samochód też prowadzę...Od szesnastego roku życia... - próbowałam obrócić w żart poważny temat...
     - No właśnie... - potwierdziła, jakby moje życiowe dokonania były dla Niej aksjomatem...
     - Każdy ma swoje dary od życia... - nie mogłam rozgryźć co tak bardzo Ją boli...
     - A niektórzy są po prostu głupi... - wyszeptała i przepraszając mnie gorąco zniknęła...
     Stałam i zastanawiałam się, cóż mogło spowodować taki temat rozmowy i o co tak na prawdę chodziło...
O niedosłuchany do końca komunikat radiowy ?? 
O brak wiary w siebie ?? 
O obelgę, którą usłyszała ?? 
A może o całkiem coś innego...
Też nie wiem ...
OdpowiedzUsuńA co do tego miały dzieci?
OdpowiedzUsuńLAW
A co do tego miały kobiety?
OdpowiedzUsuńCzasem trudno zrozumieć co Ludziom leży na serduchu...:o(
OdpowiedzUsuńNo to masz zagwozdkę... Tylko ona sama wie co chciała przez to powiedzieć...hmmmm
OdpowiedzUsuńNigdy do konca nie wiemy co tak na prawdę myśli sobie drugi człowiek, bo skąd, a może tylko chce pogadac, a może w domu nie tak, a może w ....?
OdpowiedzUsuńj