Tradycja rodzinna nakazuje, że każdy poranek rozpoczynam "dzieńdoberkiem", a dzień żegnam "dobranocką" do Siory...
Od lat...
Formuła jest już tak oklepana, że palce same układają się na klawiaturze...
W czwartek po pracy pojechaliśmy na zakupowanie i ledwie żywi dotarliśmy do domeczku przed północą...
Duch ledwie dychał, ale jak złożyć powłokę cielesną w pościeli jak "dobranocka" do Siory nie nadana ??
Echhh...
Musowo było jeszcze siły znaleźć i "powerka" wcisnąć...
Zalogowałam się poprawnie, na bloga zajrzałam, czy jakiegoś pożaru nie było, i wyklepałam znaną formułkę...
I duch we mnie drzemać poszedł, bo już nawet drogi do sypialki nie pamiętam...
Z osobista gadułą kontaktów nie miałam aż do wieczora dnia następnego, bo "dzieńdoberka" to już Siorze wysyłam ze "służbowej"...
Odpalam i wiadomość na mnie czeka, od pewnego zaprzyjaźnionego Mieszkańca północnych regionów naszego Kraju, znanego w pewnych kręgach jako Lui...
-" Bardzo miła dobranocka"...
Pierwsza myśl ??
Pewnie się na bloga zabłąkał i moje pożegnanie pod komentarzami przeczytał, bo mi się jakoś tak właśnie w ów czwartek nabazgrało...
No to odpisuję...
- "Proszę bardzo"...
- "To bardzo miłe było, możesz częściej"... - bazgra Lui, a mnie skóra na kręgosłupie zaczyna się zamieniać w gęsinę...
Orzeszko...(ko)...
Migusiem archiwum odpalam i...
Ło Matko i Córko...
Ewidentnie duch mój drzemał dużo wcześniej niż zakładałam, bo adresowana do Siory "dobranocka" u Luigiego wylądowała...
"Dobranocka Kochanie :) miłych snów :*"...
Już sobie wyobrażam minę Luigiego...
No to w try miga zaczęłam się wytłumaczać z owego miłosnego wyznania, żeby nie było, że na netową cnotę Luigiego dybię...
Ale miał Chłopak radochę...
W sumie to nawet nieźle, że na Niego trafiło, bo znany jest w pewnych kręgach jako Człek z ogromnym poczuciem humoru i w Świecie obyty...ale...
No właśnie...
Jak niewiele trzeba żeby się zadyma netowa zrobiła, żeby Komuś, albo sobie żywot skomplikować ??
Jedne zakupy...Jedno zmęczenie...Jedna dobranocka...
A ja jemu zazdroszczę takiej pomyłki
OdpowiedzUsuńi choć zmieniłem mój monogram z LW na LAW,
bo pomyślałem żeby Antoniego usatysfakcjonować,
często się mylę i nikt do mnie nic nie pisze.
LAW
Zajęte Panie
Usuńteraz...sprzątaniem...;o)
Tak, przed Świętami
Usuńkłopot z Paniami.
LAW
Ruszą na podboje
Usuńjak już zrobią swoje...;o)
i bez sprzątania
Usuńi bez ruszania
i bez zajmowania
.................... czas na pożegnania ( czyt: dobranocka ;) )
Ty Kofana uwazaj aby w łeb nie dostać od kogo jak się jeszcze raz pomylisz
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i trzym sie ciepło
j
Trzymam gardę...;o)
UsuńHeheheh zdarzyło mnie się maila wysłać nie pod ten adres, ale nie było to "prawie miłosne" wyznanie:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja odbieram takie maile od naszej Jadwini...;o) ale się nie przyznawałam...:o)
Usuń:))))
OdpowiedzUsuńOstatnio wysyłałam sobie z pracy - "na domowy" - przepisy na świąteczne potrawy. Poszłoooo... do znanego ze zgryźliwości pana w sąsiednim oddziale :)))
Czyżby sugestia romantycznej kolacyjki...?? ;o)
UsuńNo niestety... nie odpowiedział
UsuńJa wysłałam do faceta, młodego zresztą, sms: przyjeżdżam, czekaj na mnie w (tu nazwa lokalu w miejscowości odległej o 300 km od jego miejsca zamieszkania) o godz.... Odpisał: daj mi więcej czasu, nie zdążę dojechać :-)))
OdpowiedzUsuńnotaria
Kiedyś odebrałam podobnego sms-a, ale z bramki internetowej..."Ciocia przyjeżdża o 4:30 peron 4"...ciągle się zastanawiam czy tam jeszcze czeka...Dodam, że w Zaścianku nie ma peronu 4...;o)
Usuńzabawne sa takie pomyłki, dobrze jest jak ten ktoś przyjmie je z humorem :)
OdpowiedzUsuńNa poczucie humoru Luigiego zawsze można było liczyć...;o)
UsuńUśmiałam się :-)))
OdpowiedzUsuńDobrze ,że facet z poczuciem humoru :-)))