Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

środa, 26 sierpnia 2015

Cisza na Wrzosowisku...

     Pędząc do codziennych obowiązków, nawet nie zauważamy, że wokół nas coraz mniej jest ciszy...Nie tej idealnej, która świdruje w uszach i doprowadza do obłędu, ale takiej stonowanej, kojącej...Zaczynamy od ciszy odwykać...
     Może to znak czasów, a może tylko zbyt zapamiętaliśmy się w tym cywilizacyjnym pędzie...
Wszystko jedno...
Ciszy i tak potrzebujemy...
     Kiedy więc, po kilku dniach cywilizacyjnego "obłędu" wsiadamy do "Naguska" i obieramy jedynie słuszny kierunek, czekamy z niecierpliwością na ten widoczek...






     To tutaj dzielą nas dosłownie metry, od upragnionego zakrętu...
Zakrętu na Wrzosowisko...





     I chociaż droga wygląda na bardzo "cywilizowaną", niech Was to nie zwiedzie...Kilkaset metrów i wtapiamy się w dzikie chaszcze, a pod kołami "Naguska" zgrzytają kamienie...
     To tutaj zaczyna się cisza...
     Nie zmienia tego nawet fakt, że kogut pieje jak oczadziały, ptaki świergolą nieustannie, a z oddali dolatuje jednostajny dźwięk pracującego traktora...
To nie są dźwięki, które mogły by zakłócić cywilizacyjne wyciszenie...
     Można wejść we własną duszę i posłuchać siebie...A to bywa bardzo ciekawe...
     Można też bezmyślnie machać grabiami...Byle tylko nie stwarzać zagrożenia dla otoczenia...;o)
I cisza...
     Cisza, kiedy jemy posiłki w sadzie, zatopieni w cieniu majestatycznych orzechów, a w menu, oprócz potraw mamy takie widoczki...


     Cisza, kiedy odpoczywamy przy kawie, na naszym tarasie...


No dobra...To dopiero miejsce pod taras...
Niech Wam będzie...
     Ale ciszę przerywają jedynie spadające z drzew śliwki...
Ot co...
     I pewnie nasza nostalgia trwała by nieprzerwanie, gdyby cywilizacja nie upomniała się o nas nagle...


     - Koniec marzeń o ciszy...- podsumował Pan N.
     - Koniec...- skwitowałam...
     Kres ciszy przybył wielką wywrotką zapakowaną tłuczniem...


Nie ma odwołania...
     Zaczyna się budowa drogi...
     I chociaż stałych Mieszkańców ten fakt zapewne ogromnie raduje, to my chrzęst wysypywanego tłucznia witamy z "kwaśnymi" minami...
Koniec zacisza...
Koniec ubocza...
     A może postawić znak ??


14 komentarzy:

  1. Interesów tutaj wiele,
    ale droga z jakimś celem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asfaltowa będzie, łysa,
      wiedzie prosto do Sołtysa...;o)

      Usuń
    2. Przeciw władzy,
      nie da rady!

      Usuń
    3. Uszy w dół,
      Sołtys - Król...;o)

      Usuń
    4. Niech pomyśli władza
      i Wam nie zawadza!

      Usuń
    5. Tam głosu nie mamy,
      bo tylko bywamy...;o)

      Usuń
  2. Znak jest bardzo potrzebny w tej sytuacji! Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No niestety, moją ciszę na działkach też przerywa czasami jakiś warkot.
    Ale generalnie jest "śpiewająco" cicho...
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nasza" droga połączy dwie dosyć ruchliwe drogi gminne, i możemy stać się ulubionym skrótem...To już nie będzie "czasem warkot"...;o)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Jedna z wielu...;o) Wrzosowisko nas wciągnęło...;o)

      Usuń