Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

środa, 25 stycznia 2012

Z bukietem konwalii...


     25-ty stycznia…Mamciaś ma imieniny…

     Fakt, że nie świętuje już od dwudziestu pięciu lat, a Jej imię rzadko pojawia się w kalendarzach, ale ten dzień był zawsze w naszym domu pachnący i ukwiecony… 

Żyła za szybko i za szybko odeszła…tak bywa.
     
     Jako maleńka Dziewczynka uwielbiała zabawy w piasku. Nawet maleńka ilość tego produktu w połączeniu ze starą, pokrzywioną łyżką, stawał się dla Niej prawdziwym królestwem.
Właśnie dzięki tym upodobaniom zyskała imię, które przez wiele lat wywoływało pytające spojrzenia i uśmiechy.
     Terytorium, na którym znajdowała się największa ilość „budulca” był plac załadunkowy przy magazynach, w sąsiedztwie których mieszkali Dziadkowie.
Po zakończeniu II wojny Rosjanie składowali tam swoje „rupiecie” i w związku z tym na warcie ustawiani byli tylko zaufani żołnierze z gwiazdkami na czapkach. Przeganiali strasznie okolicznych mieszkańców, więc plotka głosiła, iż muszą tam składować coś bardzo ważnego.
     W każdym razie, kilkulatka grzebiąca w piasku nie wzbudzała specjalnych podejrzeń, bo została do tajemniczego obiektu dopuszczona…na bezpieczną odległość.
     Co prawda Dziadzio Stefek podejrzewał, iż żołnierzom brakło cierpliwości do Mamciaśki, bo przepędzana kilkukrotnie wracała jak bumerang, wpatrując się błagalnie swoimi niebiesiutkimi oczkami…
     Na tym etapie Dziadkowie nie mieli pojęcia, że ich małoletnie Dziecię łamie przepisy wojskowe, a wręcz zmienia je zgodnie z upodobaniami.
     W każdym razie Mamciaś została stałą bywalczynią owego placu, a żołnierze przestali zwracać na Nią uwagę.
     Kiedy zaczęło się lato dowódcą owej jednostki został Wadim ( nie mam pojęcia jaki miał stopień, i mam nadzieję, że nie przekręciłam imienia).
     Rządy swoje rozpoczął od zlustrowania obiektów i podległych sobie żołnierzy.
Wyszedł na środek owego magazynowego placu, zbladł i krzyknął:
     - Taniusza !!
     Żołnierze odruchowo spojrzeli w stronę Szkraba pracowicie przesypującego piasek łyżką, a ów Szkrab jakby czując, że jest szansa na „kupienie” jeszcze jednej „duszy” swoim urokiem, spojrzała na Wadima swoimi niebiesiutkimi oczkami i uśmiechnęła się słodziutko.
     Dusza Wadima przepadła.
     Dziadkowie dalej żyli w nieświadomości.
     Po kilku tygodniach od owego zapoznania, Baba Jaga (czyli Babcia) zauważyła nagły brak apetytu u swojej młodszej pociechy. Nawet ulubione przez Mamciaś potrawy były ledwie „dziobane” łyżką. Wizyty u pediatrów nie należały wówczas do standardów, więc Dziadkowie popełnili krok drastyczny…zakupili tran.
     Od tego dnia rozpoczął się rytuał wciskania w Mamciaś porannej porcji tranu…
     Apetyt jednak nie wracał.
     Co najbardziej niepokoiło…Mamciaś, jako genetyczny chudzielec zaczęła drastycznie przybierać na wadze.
Nie wiem jak bardzo zamartwiali się Dziadkowie i do jakich kroków byli gotowi, kiedy w końcu w skomplikowaną sytuację włączył się starszy Brat Mamciaś.
     - Nie pchajcie w Nią tego jedzenia, Ona je z żołnierzami !! – wykrzyczał kiedy Baba Jaga odmówiła mu dodatkowej porcji ulubionych pierogów.
     - Z kim ?? – Dziadkowie nie mogli „załapać”.
     - W magazynach z żołnierzami wcina…i to nie takie frykasy !! – dorzucił małoletni Młodzieniec.
     Dziadek znękany ową informacją postanowił wyśledzić Małolatę w tajemnicy.
     Kiedy na drugi dzień udał się na plac magazynowy, ujrzał swoją ukochaną Córcię, siedzącą na kolanach u Wadima i pałaszującą jajecznicę wprost z patelni…
     Sprawa się rypła…
     Wadim okazał się sympatycznym człowiekiem, życzliwym i śmiertelnie rozkochanym w swojej Córce…Tatianie.
Niesamowicie podobnej, przez jakiś zbieg okoliczności, do spotkanej na magazynowym placu dziewczynki.
     Przed Bożym Narodzeniem Dziadkowie zdecydowali się ochrzcić Mamciaś…dopiero teraz było to możliwe.
Kiedy wypełnili dokumenty Proboszcz aż się zerwał z krzesła…
     - Nie ma mowy !! Takiej świętej nie ma !! Inne sobie imię wybierzcie !!
     - Wy się Ojczulku nie nerwujsja, toż Bóg w różnych językach się rozumie !! Dajcie dziecku Taniusza jak prosimy…Dla mnie to zaszczyt wielki będzie…a Ona może i świętą zostanie… - tak Wadim Proboszcza prosił, a że do tego dołożył jeszcze spore zawiniątko nieznanej mi „treści”, więc już bez przeszkód, moja Mamciaś… Tatianą została… 

      Wszystkiego dobrego Mamciaśku…gdziekolwiek jesteś.

13 komentarzy:

  1. Na pewno jest w dobrym miejscu i duma Ją rozpiera z Takiej Córki...
    Pozdrawiam Gordyjko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...i jeszcze:) Zmieniłaś zdjęcie na blogu? Temu oczywiście niczego nie brakuje, ale poprzednie było cudne!
    I jeszcze jedno nie na temat. Na fotoblog wrzuciłam kilka fotek z dzisiejszego protestu przeciwko ACTA:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę Twoja mama Tatiana, a moja wnuczka jest Tanią Delią, i wcale nie Tatianą tylko po prostu Tanią, ale Taniusza to piękne okreslenie, musze jej to zapodać, a moja Tania nie znalazła daty jej imienin i wybrała 16 kwietnia ale powiem jej o 25 stycznia, zobaczymy
    j

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzysiaczku...czas dorosnąć ;o)

    Jadwiniu...w starych kalendarzach bywało...:o)

    OdpowiedzUsuń
  5. no i łezka mi sie zakreciła
    Ty to potrafisz poruszyc..pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie kręć Mała, nie kręć...;o)

    OdpowiedzUsuń
  7. Siorka...nie wiem gdzie wcześniej, ale wiem gdzie od 20 lat .... z moimi Rodzicielami po " piotrowych łąkach w słoneczku tańcują" ....taki obraz Babcia zawsze tworzyła i tej opcji się trzymać będę .... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja Mamciaś na "łąkach"...?? Niedoczekanie !! Ty weź wymyśl coś bardziej cywilizowanego...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobra dobra niech będzie, że po prostu tańcują
      ?:)

      Usuń
    2. Tańcowanie jak najbardziej może być...;o)

      Usuń
  9. jantoni341.bloog,pl26 stycznia 2012 13:10

    Piękne miałaś dzieciństwo,
    jeśli miałaś takie koleżanki.
    Dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  10. jantoni341.bloog,pl26 stycznia 2012 13:12

    Pokręciłem,
    przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy ja wiem...raczej trudne z pięknymi chwilkami...a to podobno chwilki są najważniejsze...;o)

    Nie ma za co...:o)

    OdpowiedzUsuń