Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

wtorek, 9 maja 2017

Paryż do góry nogami...

     Ja jechałam do Paryża dla Luwru...
A Pan N. ??
No cóż...
     Logicznym się wydaje, że Pan N. jechał do Paryża dla mnie...;o)
Ale...
     Było coś, co roziskrzało oczęta mojego Ślubnego bardzo...Bardzo, bardzo !!
Disneyland Paris...
     A skoro On dla mnie ścierpiał podróż, muzealny maraton, a nawet hotelową przeprowadzkę...
Mnie pozostało w rewanżu siąść na kolejkę górską...
Ot, wot...
     A że pierwiastek dziecięcy mamy oboje rozwinięty na poziomie ponadprzeciętnym, więc zaliczyliśmy wszystkie "łódeczki", "huśtaweczki", "ciuchcie"...Byliśmy w "Krainie sierotki Marysi",


 i w "Krainie Alladyna",


 i w "Krainie Piratów"...I zaliczyliśmy wszystkie kolejki górskie...
Ło Matko i Córko...
Do dzisiaj nie wiem jakim cudem...
     Niestety nie mam zdjęcia z Kubusiem Puchatkiem...
Rozważałam...Pragnęłam...Ale nie mam...
Do kolejki wpuszczano Obywateli do 120 cm wzrostu...
     A potem poszliśmy do sklepu, żeby nabyć stosowne pamiątki  dla naszych Nielotów...
Wydaliśmy fortunę !!
31,90...
     Tłumaczył nas jedynie fakt, że przez ostatnich kilka godzin zwisaliśmy głównie głowami w dół...
     Ale to było fajne miejsce...
Głównie dlatego, że mieliśmy luzy...Chodziliśmy gdzie chcieliśmy...Odpoczywaliśmy kiedy chcieliśmy...No i...
Sprzęt w Disneylandzie obsługiwali głównie Polacy...:o)
Kiedy tylko odzywaliśmy się w ojczystym języku, zaraz był dialog...
     - A Wy skąd ??
     - Z Zaścianka...
     - A ja z Krakowa !! Pozdrówcie "Zygmunta" !!
A potem był okrzyk...
     - Jadą nasi !!
I w tłumie pojawiały się machające dłonie...
Fajne to było...
     Nawet Myszka Miki mówiła po polsku, ale Wam nie zacytuję...;o) Bo Ją musiał ktoś bardzo zdenerwować...
     Mimo obaw jakie miałam na samo wspomnienie "Parku rozrywki", wychodziliśmy z niego totalnie wyluzowani, uśmiechnięci i szczęśliwi...
     W autokarze sprawdziliśmy mapę...Byliśmy wszędzie !!


Sama sobie zazdroszczę tamtej kondycji...;o)

12 komentarzy:

  1. Myśli moja głowa:
    tylko gratulować!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wręcz z bólu zawyłam
    - Nigdy nie byłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atrakcja to ładna,
      dzisiaj bym nie wsiadła...;o)

      Usuń
    2. Hehehe Gordyjko, nie byłam w Disneylandzie, za to byłam w Safariipark, kilka godzin szampańskiej rozrywki, głową w dół też ;)
      I tak sobie myślę, że teraz nie dałabym już rady ;(

      Usuń
    3. Z przerażeniem myślę o tym haśle: "Babcia tu"...Muszę opracować jakąś strategię...;o)

      Usuń
  3. Ja byłam w Efteling, też z głową w dól zwisałam ale w Paryżu nie byłam.. Tak czytam i czytam ,umknąl mi ten Paryż i wiele innych miejsc i już nie dam rady....no nie dma więc ograniczę sie do tego co mogę i lubie a Twoje wspomnienia i innych chętnie poczytam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się być wszędzie...;o)
      A moich wspomnień troszkę będzie, bo dusza łka do przygody, a człek coraz mniej młody...;o)

      Usuń
  4. Jak to dobrze, że pozostaje w nas dziecko ... i to często do końca życia.
    Ja takie wrażenia odnosiłam w Legolandzie 2 lata temu jak byliśmy tam ze Szczerbatymi.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nie przepadam za kolejkami, łódeczkami itp...
    Mam lęk wysokości i chyba dlatego...
    Chociaż chętnie bym pozwiedzała Disneyland :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam chorobę lokomocyjną i morską, więc "bujanie" znoszę z trudem...;o)

      Usuń