Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

wtorek, 2 maja 2017

Luwr...Ostrze i kielich...

"Pod starą Roslin Święty Graal czeka.
Zdobny największych mistrzów dziełami.
Ostrze i kielich pilnują wieka.
Nad nim niebo usiane gwiazdami."

     Kiedy przekraczałam progi Luwru "Kod Leonarda da Vinci" nie był jeszcze wydany w Polsce, chociaż w Stanach był numerem 1 od kilku miesięcy...
Ale i bez tej książki, Luwr zrobił na mnie kolosalne wrażenie...
Rzut oka na stojącą Nike, i przestałam istnieć...
Chłonęłam...
     To co przeżyłam przez te kilka godzin, przenosząc się "z epoki do epoki" nie byłam w stanie opisać słowami...Dzisiaj też nie jestem w stanie...
Cóż Luwr ??
     Zbiorowisko dzieł sztuki zrabowanych przez wieki wszystkim Narodom Świata...
Od starożytnych sarkofagów począwszy, a na współczesnych "płótnach" skończywszy...
Ale Luwr...
Tak...
     To jedyne miejsce w Paryżu, do którego wróciłabym bez zastanowienia...To miejsce, gdzie mogłabym spędzić "tydzień w Paryżu" o chlebie i wodzie...To miejsce, gdzie mogłabym po prostu siedzieć i patrzeć...
     Nie, nie wgapiałam się w podobiznę "Panny Lizy"...Powiem więcej...Zerknęłam na tłumy zafascynowanych Azjatów i pokiwałam głową z politowaniem...
     Tyle piękna mają wokół i nie zauważają...
Płótno przy płótnie...Rama przy ramie...
     Poczułam tak niewyobrażalne szczęście, że wstrzymałam oddech...
Dlaczego tak polubiłam książkę Pana Browna ??
     Bo za każdym razem odczuwam mały okruch tego szczęścia...
     Oglądam film i czuję zapach pasty do podłóg, słyszę szmer rozmów, echo stawianych kroków, widzę rozświetlone kandelabry...
Za każdym razem jestem w Luwrze...
Nawet bez swoich podziemnych tajemnic jest wspaniały...
     I to właśnie dzięki Luwrowi, "mój" Paryż stał się piękny...

19 komentarzy:

  1. Wreszcie coś pozytywnego, sama chętnie bym odwiedziła Luwr, właśnie z tych samych powodów co ty...
    Musiało być wspaniale...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby wszystko było paskudne, to bym po prostu nie pisała o tym...Dość paskudztwa mamy w koło...;o)

      Usuń
  2. Fajnie, że wszystkie trudy, zostały tak wspaniale wynagrodzone :)
    Czyli trzeba sobie zorganizować wypad tylko do Luwru, całą paryską resztę można sobie darować ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak... Choć wyczułam sarkazm w odpowiedzi na mój kometarz pod wpisem "Wersalu nie będzie", nie raczyłam sprawdzić jaką straaaszna gafę popełniłam, (umieszczając tam "pannę Lizę")....Wstydzę się. I teraz dotarły obrazy, że Wersal widzieliśmy tylko z zewnątrz z pozycji zalanego deszczem dziedzińca przed, (głównie tam sfilcowanego barana nabyłam). To po komnatach Luwru chodziliśmy omijając tłumy Japończyków....Czy Ty widzisz jaka jestem malutka? :(....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam...Zaraz Malutka...Pewnie ten "sfilcowany baran" Cię przytłoczył...;o)

      Usuń
    2. A żebyś wiedziała! ;-)

      Usuń
  4. O tak, też tak miałam.
    Zrabowane, powywożone z wielu krajów. Ale, w sumie, w pewnym sensie... może i dobrze? Bo ocalały... A teraz różni tacy fanatycy niszczą takie skarby w imię jakiś poglądów religijnych (na przykład), czego nie mogę zrozumieć.
    Już nie pamiętam liczb, ale ktoś kiedyś wyliczał ile czasu zajęłoby obejrzenie wszystkich skarbów Luwru, gdyby przed każdym eksponatem zatrzymać się chociaż na parę minut.
    Filmu nie oglądałam, ale do książki chętnie wracam.:))) Podobno były kiedyś nawet organizowane wycieczki, których trasa była wytyczana według książki. Mam tylko nadzieję, że nie biegiem...:)))
    Mnie jeszcze podobało się Muzeum Orsay.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ganię Francuzów za "rabunek", po prostu, nie uznaje tego za "skarby kultury francuskiej", bo pozyskiwanie owych dzieł niewiele miało wspólnego z kulturą...;o)
      Siedem dni by brakło...;o)
      Na wycieczkę śladami Profesora Langdona pojechała bym w ciemno...Nawet autokarem...;o)
      Na "Orseya" czasu brakło !! Przez Kubusia Puchatka...;o)

      Usuń
    2. Znalazłam gdzieś dane, że jest 350 tys. eksponatów, z czego udostępnione jest ok. 10%. Ale licząc wszystkie, każdemu poświęcając 3 minuty i przyjmując dzień jako 12 godzin (spać też czasem trzeba) - wychodzi ponad 4... lata.
      Na taką wycieczkę też bym chętnie pojechała.:)))

      Usuń
    3. To jesteśmy umówione...;o)

      Usuń
  5. Luwr uratował Wasz wyjazd :)
    Jeszcze tam nie dotarłam, a teraz tym bardziej mnie nie ciągnie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda !!
      Teraz to i mnie by nie skusili...;o)

      Usuń
  6. I pomyśleć, że dziś wyjazd w tamto miejsce, to wielka obawa i strach przed licznymi zagrożeniami... :( Pozdrawiam majowo i zapraszam do swoich kącików, w tym do dyskusji pod moim ostatnim postem! :)

    OdpowiedzUsuń