Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

poniedziałek, 20 marca 2017

Godzina "K", jak Księciunio...

     Księciunio rok zaczął ciężko...Najpierw jakaś infekcja jelitowa, która ciągnęła się od Bożego Narodzenia, potem "łyknął" jakieś przeziębienie w żłobku, a na koniec zęby trzonowe postanowiły wyjść, wszystkie na raz...
Echhh...
Żeby to chociaż parami chodziło, nie !! Jak się już miało ku lepszemu, to dopadała go kolejna przypadłość...
Dwa miesiące "karceru"...
Ani na saneczkach nie pobrykał, ani bałwanka nie ulepił, o kontakcie z rówieśnikami mógł zapomnieć...
Świat przez szybkę...
Bidulek...
Ale w tych Jego cierpieniach udział nie mały miała nasza Synowa...
Znoszenie ciągłego marudzenia...Ciągła troska i zdenerwowanie...Nie przespane noce...Całodobowe dyżury przez prawie dwa miesiące...
I bonus...
Wszelkie możliwe dolegliwości związane z początkiem ciąży...
     W końcu i Ją zmogły zarazy i zaniemogła całkowicie, rozkładając się zaraz po tym jak Księciuniowi przeszło (a Księciuniowi przeszło zaraz po tym jak "sprzedał" zarazę Babci Gordyjce)...
Postanowiliśmy w ramach rekompensaty zawiązać spisek...
     Pierworodny miał wykombinować jakiś fajny wyjazd w plener, a my mieliśmy ogarnąć temat opieki nad Księciuniem...
Wybór miejsca Pierworodny postanowił pozostawić Żonie...
Padło na SPA dla Ciężarnych...
Nawet nie wiedziałam, że są takie turnusy z "dedykacją"...
Pierworodny miał pojechać jako "osoba towarzysząca"...
Obstawialiśmy z Panem N., że będzie jedynym Facetem w promieniu kilku kilometrów od Ośrodka (w środku lasu)...
A my ??
     Zaczęło się od generalnych porządków...Poniedziałek...
     Babcia ogarniała obowiązki "papierzane", żeby mózgu byle czym nie zaprzątać...Wtorek...
     Bezwarunkowo konieczne zakupy, czyli wizyta w sklepie z zabawkami, bo to co wystarcza na kilka godzin wizyty doraźnej, na kilka dni będzie "miernotą"...Środa...
     Uzupełnienie zapasów pyszności i przemeblowanie mieszkania...Czwartek...
     Pełna gotowość i pichcenie "babcinego obiadku"...Piątek...
I zaczęliśmy weekend z Wnukiem !!

24 komentarze:

  1. Czyli wszystko w rodzinie zostaje. Ale cholera!!! Jak ja zazdroszczę Twojej synowej Ciebie. Marzeniem ściętej głowy było zostawienie kilkanaście lat temu Młodego z babunią bodaj na kilka godzin. W myśl zasady "chcieliście rodzinę i dziecko to macie" a że nas nie było na nianię stać - dopiero od niedawna nadrabiamy zaległości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna, czy jest czego zazdrościć...;o)
      My też wszystko "ogarnialiśmy" we dwoje, więc dobrze wiemy jak czasem jest trudno...
      Nadrabiajcie szybko !! Bo jak przyjdą wnuki, to dopiero będzie "pendolino"...;o)

      Usuń
    2. :) Na razie Młodemu się nie spieszy. Może to i dobrze ? Ale żal, jak widzisz, gdzieś został, że nikt nie chciał nas odciążyć chociaż na kilka godzin , tym bardziej , że to było dziecko z problemami.I do tego był bardzo absorbujący... Cóż - proza życia

      Usuń
    3. To jak dopadnie Cię ta żałość, pomyśl, że daliście radę !! Spójrz na Młodego, zrób "banana", a proza życia stanie się poezją...;o)

      Usuń
    4. Nie traktowałam tego jak poświęcenia czy jakiegoś wyczynu - chciałam to miałam - faktycznie Młody nie urodził się od razu absolwentem informatyki ale byliśmy młodzi i potrzebowaliśmy odrobiny wsparcia. Teraz już wiem że my będziemy innymi dziadkami

      Usuń
    5. Wychowanie Fajnego Człowieka to jest wyczyn !! ;o)
      Bycie Fajnymi Dziadkami też...;o)

      Usuń
  2. Coś w rodzaju egzaminu?:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Wam zazdroszczę
    takich "kłopotów".

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyczuwam wielką radość Waszą z takiego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mont Everest przy naszej radości to ledwie pagóreczek...;o)

      Usuń
  5. Fajowski weekend - stwierdziła ta która nigdy nie będzie miała wnuków ;)
    Dzisiaj na trochę miałam wnuka brata i to trochę chyba zupełnie mi wystarczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może to była tylko wprawka...;o)

      Usuń
    2. Pracowałam 20 lat z dziećmi w przedszkolu, a wpierw "odchowywałam" mojego najmłodszego brata, bo mama po jego urodzeniu poszła do pracy, oraz zajmowałam się dorywczo dziećmi sąsiadów, miałam wtedy od 9 do 12 lat. U mnie to po prostu przesyt ;)

      Usuń
    3. Przedawkowałaś !! ;o)

      Usuń
    4. W malutkich dawkach, daję radę ;)

      Usuń
    5. O antyalergenie nie zapominaj...Na przykład jeżowym...;o)

      Usuń
  6. Trenujcie, trenujcie, bo czas szybko leci... i ani się obejrzycie a będziecie mieli weekend z dwoma wnukami!!!
    Już teraz życzę duuuuuużo sił!!!
    :-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie ,że pomagacie Młodym, tak trzymać a przyjemność z posiadania Wnuka jest dla Was :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. No cóż. Wystarczy, że powiem: cieszę się, że się cieszysz :-), bo jako bezwnucza istota co mogę innego dodać...

    OdpowiedzUsuń