Księciunio rok zaczął ciężko...Najpierw jakaś infekcja jelitowa, która ciągnęła się od Bożego Narodzenia, potem "łyknął" jakieś przeziębienie w żłobku, a na koniec zęby trzonowe postanowiły wyjść, wszystkie na raz...
Echhh...
Żeby to chociaż parami chodziło, nie !! Jak się już miało ku lepszemu, to dopadała go kolejna przypadłość...
Dwa miesiące "karceru"...
Ani na saneczkach nie pobrykał, ani bałwanka nie ulepił, o kontakcie z rówieśnikami mógł zapomnieć...
Świat przez szybkę...
Bidulek...
Ale w tych Jego cierpieniach udział nie mały miała nasza Synowa...
Znoszenie ciągłego marudzenia...Ciągła troska i zdenerwowanie...Nie przespane noce...Całodobowe dyżury przez prawie dwa miesiące...
I bonus...
Wszelkie możliwe dolegliwości związane z początkiem ciąży...
W końcu i Ją zmogły zarazy i zaniemogła całkowicie, rozkładając się zaraz po tym jak Księciuniowi przeszło (a Księciuniowi przeszło zaraz po tym jak "sprzedał" zarazę Babci Gordyjce)...
Postanowiliśmy w ramach rekompensaty zawiązać spisek...
Pierworodny miał wykombinować jakiś fajny wyjazd w plener, a my mieliśmy ogarnąć temat opieki nad Księciuniem...
Wybór miejsca Pierworodny postanowił pozostawić Żonie...
Padło na SPA dla Ciężarnych...
Nawet nie wiedziałam, że są takie turnusy z "dedykacją"...
Pierworodny miał pojechać jako "osoba towarzysząca"...
Obstawialiśmy z Panem N., że będzie jedynym Facetem w promieniu kilku kilometrów od Ośrodka (w środku lasu)...
A my ??
Zaczęło się od generalnych porządków...Poniedziałek...
Babcia ogarniała obowiązki "papierzane", żeby mózgu byle czym nie zaprzątać...Wtorek...
Bezwarunkowo konieczne zakupy, czyli wizyta w sklepie z zabawkami, bo to co wystarcza na kilka godzin wizyty doraźnej, na kilka dni będzie "miernotą"...Środa...
Uzupełnienie zapasów pyszności i przemeblowanie mieszkania...Czwartek...
Pełna gotowość i pichcenie "babcinego obiadku"...Piątek...
I zaczęliśmy weekend z Wnukiem !!
Czyli wszystko w rodzinie zostaje. Ale cholera!!! Jak ja zazdroszczę Twojej synowej Ciebie. Marzeniem ściętej głowy było zostawienie kilkanaście lat temu Młodego z babunią bodaj na kilka godzin. W myśl zasady "chcieliście rodzinę i dziecko to macie" a że nas nie było na nianię stać - dopiero od niedawna nadrabiamy zaległości
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy jest czego zazdrościć...;o)
UsuńMy też wszystko "ogarnialiśmy" we dwoje, więc dobrze wiemy jak czasem jest trudno...
Nadrabiajcie szybko !! Bo jak przyjdą wnuki, to dopiero będzie "pendolino"...;o)
:) Na razie Młodemu się nie spieszy. Może to i dobrze ? Ale żal, jak widzisz, gdzieś został, że nikt nie chciał nas odciążyć chociaż na kilka godzin , tym bardziej , że to było dziecko z problemami.I do tego był bardzo absorbujący... Cóż - proza życia
UsuńTo jak dopadnie Cię ta żałość, pomyśl, że daliście radę !! Spójrz na Młodego, zrób "banana", a proza życia stanie się poezją...;o)
UsuńNie traktowałam tego jak poświęcenia czy jakiegoś wyczynu - chciałam to miałam - faktycznie Młody nie urodził się od razu absolwentem informatyki ale byliśmy młodzi i potrzebowaliśmy odrobiny wsparcia. Teraz już wiem że my będziemy innymi dziadkami
UsuńWychowanie Fajnego Człowieka to jest wyczyn !! ;o)
UsuńBycie Fajnymi Dziadkami też...;o)
Coś w rodzaju egzaminu?:)))
OdpowiedzUsuńTest na dojrzałość...;o)
UsuńJak Wam zazdroszczę
OdpowiedzUsuńtakich "kłopotów".
My sami sobie ich zazdrościmy...;o)
UsuńWyczuwam wielką radość Waszą z takiego weekendu :)
OdpowiedzUsuńMont Everest przy naszej radości to ledwie pagóreczek...;o)
UsuńFajowski weekend - stwierdziła ta która nigdy nie będzie miała wnuków ;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj na trochę miałam wnuka brata i to trochę chyba zupełnie mi wystarczy ;)
A może to była tylko wprawka...;o)
UsuńPracowałam 20 lat z dziećmi w przedszkolu, a wpierw "odchowywałam" mojego najmłodszego brata, bo mama po jego urodzeniu poszła do pracy, oraz zajmowałam się dorywczo dziećmi sąsiadów, miałam wtedy od 9 do 12 lat. U mnie to po prostu przesyt ;)
UsuńPrzedawkowałaś !! ;o)
UsuńW malutkich dawkach, daję radę ;)
UsuńO antyalergenie nie zapominaj...Na przykład jeżowym...;o)
UsuńTrenujcie, trenujcie, bo czas szybko leci... i ani się obejrzycie a będziecie mieli weekend z dwoma wnukami!!!
OdpowiedzUsuńJuż teraz życzę duuuuuużo sił!!!
:-)))
To poprosimy jeszcze o dużo zdrowia !! ;o)
UsuńŚwietnie ,że pomagacie Młodym, tak trzymać a przyjemność z posiadania Wnuka jest dla Was :-)
OdpowiedzUsuńWnuki to jak wygranie kumulacji w Lotka...;o)
UsuńNo cóż. Wystarczy, że powiem: cieszę się, że się cieszysz :-), bo jako bezwnucza istota co mogę innego dodać...
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie i na Ciebie pora...;o)
Usuń