A cóż takiego robi "nawiedzona" Matrona, jak z góry zlezie, a w perspektywie ma "płaskochodzenie" przez kilka co najmniej miesięcy ??
Matrona kombinuje...
Ostatnio wykombinowała, że obolałości cielesne, jakie dopadły ją w sposób okrutny, po tatrzańskiej wizytacji, trzeba jakoś okiełznać...
No to nie bacząc na "bolki", "kolki", zastoiny i inne "pukawki" Matrona postanowiła usportowić swe stateczne ciałko...
W poniedziałek ruszyła po pracy na zajęcia fitness...
Ło Matko i Córko...
Musi, że Matrona w tych górach resztki rozumu zatraciła, bo na samą propozycję uczestnictwa w zajęciach dla grupy "wolniejszej" obruszyła się okrutnie...
Taka z niej ambitna "bestyja"...
Poszła na zajęcia z Młódkami...
Co sobie o Matronie jej "pukawka" pomyślała, przytaczać nie będę, bo wielce to było niecenzuralne...
Powiem jedno...I "pukawka", i Matrona przeżyły...
Ufff...
Na drugi dzień co prawda, współpraca matrony z jej ciałkiem układała się różnie...To znaczy...Matrona musiała iść do pracy, a ciałko to tak raczej chciało poleżeć...
Ale przecież zakwasy rzecz nabyta...
Dzisiaj są, a jutro nie ma...Ot co...
W czwartek matrona miała spróbować aerobiku-dance...
Ostrzeżona przez młodziutką Instruktorkę, że tempo zajęć grupy "szybszej" jest rzeczywiście "młodzieńcze", Matrona zgłosiła akces w grupie "wolniejszej"...
Jako żywo, musiał to być ostatni błysk świadomości...
Idzie więc Matrona w czwartek na tą "wolniejszą" grupę, a tu zonk...Zajęć nie ma, bo się Uczestniczki pochorowały...
Cóż wtedy robi owa "rozsądna" Niewiasta ??
"Rozsądna" Niewiasta idzie na zajęcia grupy "szybszej"...
Orzesz...(ko)...
Jak nic śladu rozumu w mózgownicy owo Babsko nie posiada...Nic a nic...
Podskakiwała...Podrygiwała...Łapeczkami machała...
I przetrwała !!
Mało tego !! Po zajęciach poczłapała do Biura i poprosiła o przeniesienie z "wolnej" grupy, na stałe...
Się porobiło...
Z przerażeniem myślę, co owej Matronie jeszcze do łba strzeli...Bo, że strzeli, to pewne...;o)
Wiesz co, tak w sumie to despotką jesteś starszną! Strach by Cię było wybrać na premiera ;-)
OdpowiedzUsuńAle za to jakby było wesoło...;o)
UsuńA już w połowie czytania chciałam maznąć coś filozoficznego, że każdy może zbłądzić, ale sztuką jest zrozumieć swój błąd go naprawić..., a tu bęc! Dalej zakwasy! No dobra, cierp ciało, jak żeś chciało...:)
OdpowiedzUsuńZakwasów za "bęc" nie dostaniesz...;o) Na zakwasy to trzeba się napocić...:o)
UsuńProponuję jeszcze kilka dyscyplin . Może podskoki na batucie, zakwasy gwarantowane, jak ta lala, byle wysoko skakać, ale jak znam Twoje ambicje, to jestem spokojna....;o)!
OdpowiedzUsuńStara baba na batucie,
Usuńpodskakuje w jednym bucie...:o)
Jeszcze zumba na dokładkę:) Biedne to Twoje ciało, przy takiej szefowej... Jak nic po torturach jeszcze jakiś stos wymyśli:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Zumba, to już jest poza moim zasięgiem...;o) Ale koniki czekają, i basenik ;o)
Usuńbo w dwóch byłoby za prosto
Usuńa tak? OSTRO, BARDZO OSTRO.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńSpodobało się machanie łapeczkami :-)))
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też macham ...
I mam zakwasy...
W stadzie raźniej...;o)
Usuń