Jak wiecie Baba Jaga nie należała do wielbicielek dziewczynek w ogóle, a jedynej wnuczki w szczególności, ale szczerze rzecz biorąc wkupić się w Jej łaski łatwo nie było...
Jej względami nie cieszył się prawnie zaślubiony Małżonek, którego nazywała oficjalnie "Starym Piekurotem" (cokolwiek to znaczy)...
Nie pokochała ślepą miłością Pierworodnego, który według Jej opinii marnowanie życia rozpoczął od dnia narodzin, a apogeum osiągnął żeniąc się z "Tym"...
Powicie Córki uznawała za ujmę na honorze, więc ta szans nie miała żadnych...
A potem było jeszcze dwóch Synów i Dzidziuś...
Dwóch Synów to ledwie "liczebniki", bo jeden zmarł jako niemowlę, a drugi mimo starań traktowany był przez Babę Jagę jak powietrze...
Za to Dzidziuś...
Na punkcie Dzidziusia Baba Jaga oszalała...
To, że Dzidziuś ma na imię Wojciech dowiedziałam się w wieku mniej więcej dziewięciu lat...Dzidziuś miał wówczas latek dwadzieścia trzy...Szkoły żadnej nie skończył bo nauka była nudna, a Nauczyciele wredni...Do pracy się nie pchał, bo strasznie Go męczyło poranne wstawanie...
Za to kochał motocykle i akordeony...
Baba Jaga znana w Rodzinie z chorobliwej wręcz skłonności do oszczędzania dla Dzidziusia łamała swoje zasady...
Dzidziuś marzy o akordeonie...Proszę bardzo...
Dzidziuś chce motocykl...Proszę bardzo...
Dzidziuś chce się oświadczyć...Baba Jaga już pędzi do złotnika robić pierścionek na zamówienie...
Brała pożyczki...Pożyczała od Ludzi...Prawdziwy obłęd...
Kiedy nie spełniała marzeń swojego Dzidziusia to błąkała się po Znajomych i "załatwiała" Mu pracę...
Ale dla Niego żadna oferta nie była dość dobra...Czasem pracował kilka godzin, czasami kilka dni...Raz jedyny dotrwał do "wypłaty"...
Przez miesiąc mój Ojciec holował Go na dniówkę i pilnował w pracy...
Kiedy Dzidziuś wziął wypłatę zniknął na dwa tygodnie, więc zwolnili Go za niestawienie się do pracy...
Żadne argumenty nie przemawiały ani do Niego, ani do Baba Jagi...
Jego podejścia do życia nie zmienił nawet ożenek...
Piękną sobie znalazł Żonę, bo i sam urodziwy jakoś tam był...Dziewczyna była niegłupia...Wszyscy czekali z niecierpliwością jak to wszystko się potoczy...
Potoczyło się...
Ona pracowała...On balował...Ona "zaciążyła"...On balował...Ona urodziła...On balował...
Po trzech latach Ona powiedziała "basta", a On wrócił do Baba Jagi i stał się znowu Dzidziusiem...
Dokąd żyła był bezpieczny...Miał dach nad głową, wikt, opierunek...Kiedy umarła sprzedawał co miał...
Czasem kradł...Czasem żebrał...
Wtedy nazywano takich Ludzi "Niebieskimi Ptakami"...
Podobno wolność cenili sobie ponad wszystko...
Zawsze ten niebieski ptaszek
OdpowiedzUsuńnie da sobie dmuchać w kaszę.
Umie tylko brać... nie mało,
a rodziny jest... zakałą.
LAW
Sama zgryzota,
Usuńtaki Niecnota...
Napiszę tutaj to słowo szczere,
Usuńa może taki miał... charakterek?
LAW
I to jest prawda szczera !!
UsuńTo wina charaktera...:o)
Czasem też fika,
nam genetyka...:o)
Smutne to jakoś ...
OdpowiedzUsuńJak tak można dziecko zmarnować ??
Każda historia ma dwa wątki...
UsuńZbyt dużo teraz mamy Dzidziusiów, za sprawą Baby Jagi, za sprawą Matki-Wielbiącej, za sprawą Żonki -Echa i Ścierki -Do -Podłogi-W Jednym. Bardzo dużo nie radzi sobie ze sobą. Okropnie smutna ta bajka.
OdpowiedzUsuńBajka by była smutna,
Usuńjeśli to prawdziwe życie to dramat...
Łatwo "kochać wolność nade wszystko", jak się ma zasobną rodzinę do wspierania. Ci co nie mają, na zawsze muszą tkwić w zniewoleniu... Smutna ta historia, chociaż dziś coraz częściej się zdarza...
OdpowiedzUsuńPiękna i jakże życiowa bajka. Pewnego rodzaju magiczny nastrój masz tutaj. Podziwiam, oglądam, inspiruje się :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://thirteenth-heaven.blogspot.com/