Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

czwartek, 5 stycznia 2012

Na Allegro nie mają...

     Co prawda, jedna z bezkrytycznych moich Czytaczek, dopominała się ostatnio tekstu o „praniu”, ale po przemyśleniu sprawy to ja się zastanawiam, czy mnie o tak przyziemnych tematach bazgrać wypada ??
Bo ja mili moi od kilku dni czuję się niczym ta Mucha, czy inny Mroczek…Nie to, żebym jakieś owadzie geny w sobie odkryła…bynajmniej…
Ja się czuję jako by ta celebrytka, a celebrę moją rozpoczął odwiedzony kilka dni temu Doktor…
     Jak to się stało, że mam zadatki na gwiazdę ponad zaściankową ??
     Otóż, ów Doktor, w swej medycznej mądrości wypisał mi skierowanie na rtg kręgosłupa…rzecz, można by rzec przyziemna, gdyby nie fakt, iż zlecone zostało nie jedno jakieś tam skromne zdjątko, ale cała fotograficzna sesja !!
     Ja, oczywiście jako człek raczej w chmurach błądzący, z bumaga ową zapoznałam się pobieżnie i bez okularów, więc logicznym się staje, że pojęcia nie miałam co też tam stało nabazgrane…
Radiolog był bardziej dociekliwy i znacznie lepiej ode mnie wyposażony w narząd wzroku…
Bumagę przeczytał dokładnie, głową pokiwał ze zrozumieniem i o rozebranie się poprosił…
Orzesz…(ko)…
Co ten Doktor ?? Nagie te fotki mają mi robić ??
     Kiedy już chciałam w dyrdy pod opiekuńcze skrzydła mojego Pana Męża się udać, żeby sromoty uniknąć, okazało się, że walorów wcale wywalać nie muszę…
Mam być taka „prawie goła”…
Prawie goła mogę być !!
No i się zaczęło…Na stojąco…Na prawo…Na lewo…Oddychać…Nie oddychać…
(Nie wiem, czy zauważyliście, ale jak ktoś tylko mówi „proszę nie oddychać” to od razy płuca dokonują jakiś dziwnych działań podświadomych i człek resztką rozsądku się powstrzymuje od zakazanego „ziucha”…)
Uff…
Myślę sobie: „nareszcie”…
Ale gdzie tam…
Przebiegła ta radiologiczna Bestyjka każe mi się kłaść…
Spojrzałam na „wyrko”…Wypisz wymaluj takie samo pokazują jako wyposażenie prosektorium w „Kryminalnych zagadkach”…Musi, że kiepsko ze mną jest, skoro mi teraz każą umrzyka udawać…ale potulnie się kładę…
A niech tam…
No i znowu…Na lewym boku…Na prawym boku…Oddychać …Nie oddychać…Udusić mnie ta radiologiczna zołza chce, czy jak ??
     - Dziękuję… - słyszę w końcu z kabiny…
     No ja myślę !! – przez łepetynę mi przemyka – w końcu taki egzemplarz wam się często nie trafia…
I poczłapałam do przebieralni, tą swoją półnagość owlec w jakieś tekstylia…
Uff…
     Na drugi dzień pojechaliśmy odebrać te fotograficzne dzieła…
     Kopertka długachna (nie ma co przecie do maluchów nie należę, to i kręgosłupa mam jakiś metr przynajmniej), zdjęć w środku sztuk cztery i bumaga…
Oho…Listy do siebie piszą, a ja mam za doręczyciela, za „friko” robić…
Pewnie bym zaraz oczęta w drobny druczek wbiła, bo zapobiegawczo "patrzałki" już w kieszeni miałam, ale że lało niemiłosiernie, więc galopkiem do „naguska” pognałam…
     - Czytaj… - nakazał mi Pan N. z zatroskanym wyrazem na liczku (ma ten mój Ślubny ze mną sto nieszczęść i dwieście utrapień)..
     No to czytam…
     Trzy zdania to się specjalnie nie wysiliłam…
     Nie wiem, czy to przez to czytanie „na głos”, ale ni w ząb nie kapuję co tam napisane stało…
Spojrzałam na Męża…Toż z Niego Stworzenie wielce kumate…
     - Nie wiem jak Ty… - mówi mi Ślubny – ale ja nawet nie wiem, czy mam się bać…
Orzesz…(ko)
Nijak nam nie wychodzi co też autor miał na myśli…
Bez pomocy Wujaszka Googla się nie obejdzie…
Wujaszek nie zawiódł…
     Po naszemu to wyszło, że jakbyście słyszeli, że ktoś ma na zbyciu jakiś kręgosłup…może być używany, byle w dobrym stanie, to ja chętnie kupię…za jakieś przyzwoite pieniądze…Na Allegro nie mają...    

4 komentarze:

  1. Sprzedałabym swój, ale z niego żadnego pożytku byś nie miała:) No to nieźle...to znaczy źle jest, prawda? Ciekawe co na to powie lekarz, który Cię prowadzi?
    Pozdrawiam i czekam na wieści, co dalej z tym kręgosłupem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pękaj Krzysiaczku ;o) mam za to prochy, po których jestem jak Gagarin albo inna Tiereszkowa ;o)

    OdpowiedzUsuń
  3. jantoni341.bloog,pl6 stycznia 2012 13:40

    Na stojący - w obciążeniu,
    na leżący - bez... obciążenia.
    LW

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam ...JanToni...tak przyziemnie do tego podchodzisz ;o)

    OdpowiedzUsuń