Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

wtorek, 3 grudnia 2024

Kraków zlustrowany...;o)

     Zgodnie z kilkuletnią tradycją, "6" z przodu uświetniła wizytacja w Krakusowie...Echhh...Cóż ten Kraków ma w sobie, że od czasu do czasu "trzeba w nim być" ?? ;o)

Dodatkowego smaczku dodawał fakt, że tyle co powstał Jarmark Bożonarodzeniowy...

No to w drogę...

     Weekend...Andrzejki...Kraków...

Ło Matko i Córko !!

     Pół Narodu ruszyło świętować urodziny Gordyjki w Krakusowie !! ;o)

Najpierw korki niewyobrażalne...

Potem "pętelki" na drogach, żeby dopaść miejsce parkingowe...

     A potem ??

Tłumy...Tłumy...Tłumy...

     Od wielu lat omijamy takie skupiska wielkim łukiem...;o)

Lepiej więc, spoglądać w górę...

Na świąteczny wystrój, na majestatyczny Wawel, na Hejnalistę machającego z energią, na wieżyce "Marianka"...Wtedy te tłumy tak po "oczach" nie biją...


     Na Jarmarku języka polskiego właściwie nie słychać...Prym wiedli Węgrzy, Norwedzy i Hiszpanie...Stoiska gastronomiczne tak oblężone jakby Turyści nie jedli od kilku dni...;o)

     Tradycyjnych, regionalnych kramów...Hmmm...Kilka ?? Nawet jakieś Koło Gospodyń i Gospodarzy postanowiło zaistnieć...Ale główne tłumy przy "spożywce"...

     Kiedy po powrocie do domu przeczytałam, że ceny są kosmiczne i zniechęca to Turystów, wniosek wysnułam natychmiast...Albo autor tych wypocin nie pofatygował się na Jarmark...Albo chciał coś zjeść, ale się przez tłum nie przecisnął i medialnie postanowił go rozproszyć (ten tłum)...

     Myśmy konsumpcji nie uskuteczniali, bo mam wrodzony wstręt do zakurzonych i oplutych posiłków...;o)

Postanowiliśmy zacząć od czekolady na gorąco i ciacha...

     Wszystkie kawiarenki zajęte !! Nieliczne, wolne stoliki to rezerwacje...Przy każdym obiekcie kolejka chętnych, czyhająca aż szczęśliwcy przy stolikach skończą degustacje...

Trzeba ruszyć na rubieże...;o) Na Barbakan...;o)

Udało się...;o)

     Możemy dalej błąkać się bez celu...;o)

     Jedna pętelka...Druga pętelka...Trzecia pętelka...

     Trzeba by coś zjeść treściwego...

Wszystkie restauracje zajęte...Kelnerzy uwijają się jak w ukropie...Przy każdym obiekcie kolejki jak przy otwarciu "Biedronki"...Serio ??

     Posiłek, licząc z wyborem dania, zamówieniem, realizacją i jedzeniem, to lekko licząc 1,5 godziny...Kolejki po kilkadziesiąt osób...Nawet na "rubieżach"...;o)

     Człapaliśmy niespiesznie (bo pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł) i syciliśmy oczęta świątecznym Krakusowem...

Dopiero pod "Wafelkiem" się udało...;o)

Pychotka było...;o) A i rezydent z mięsnej łapówki bardzo był zadowolony...;o)

     Tak nam się milusio na brzuszkach zrobiło, że ruszyliśmy nad Wisełkę, sprawdzić co tam u Królowej słychać...


     A tam cisza...Spokój...Chlupie sobie Królowa miarowo...Światełka odbija...Cudna jest...