Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

poniedziałek, 26 sierpnia 2024

Asertywność kurczy się od wilgoci...

     Lipiec rozpoczął się pracowicie...

     Pan N. ruszył do pracy z hasłem "uzdatniania Stodoły"...Gordyjka kosiła, plewiła i zbierała...A na weekend zjeżdżaliśmy do Zaścianka, żeby "zebrane" w słoiki powsadzać, prowiant uzupełnić i sprawdzić, czy cywilizacja nadal istnieje...;o)

     Taki cudny stan trwał aż do dnia, kiedy urlop Ślubnego się skończył, a Misiowa Mama przysłała SMS-a, że zakończyli europejskie wojaże i bezpiecznie wrócili do domu...Koniec wakacji w połowie lipca ??

A gdzież tam !!

     Telefoniczna rozmowa z Misiową Mamą nie pozostawiała złudzeń...Wrócili z tych wojaży niemiłosiernie zmęczeni...Dwa tygodnie, trójka Dzieciaków i miejscówka na "placu zabaw"...Trzeba mieć oczy muchy i refleks kameleona...;o)

     Babcia przedyskutowała sprawę z Dziadkiem...Upewniła się, że da radę przetrwać wnuczy maraton...Przeanalizowała kalendarz...Rozpisała harmonogram...

I Dziadkowie ruszyli do Misiowego Domku po Pierwszy Skarb...;o)

     Po setce odpowiedzi na pytania Princeski :"Dlaczego Księciunio ??"...I gotowości Tygryska na wojaże (!!)...Ruszyliśmy do Zaścianka...Bardzo szybko, żeby nie utonąć w pożegnalnych łzach...;o)

     Dlaczego Księciunio ??

Bo Princeska i Tygrysek gościli już u Dziadków, kiedy Księciunio przygotowywał się do Komunii...;o)

     Radość najstarszego Wnuka była ogromna !! Jak On się pięknie cieszył !! A my z Nim...;o)

     Kolejnego dnia, raniutko, ruszyliśmy na Wrzosowisko...

     Nowa trasa ("bocianim szlakiem") bardzo przypadła Księciuniowi do gustu...Szczególnie, że bociany nie zawiodły...

Naliczyliśmy dwadzieścia cztery...;o)

     A potem Wrzosowisko i Stodoła...Mina Księciunia ?? Bezcenna !!

     Jak On oglądał !! Oceniał !! Dyskutował !! (Sam ze sobą, bo nas do słowa nie dopuszczał)...Zanim rozpakowaliśmy "Icka" obiegł całe Wrzosowisko...

     - Masę pracy nas czeka...- skwitował swoje obserwacje, a my tylko uśmiechnęliśmy się do siebie...

Nic się nie zmienił przez te siedem lat przyjazdów na "hektary"...;o)

     Babcia musiała szybko naszykować "ciuszki wrzosowiskowe" i już Księciunio działał...


Konserwacja to podstawa !! ;o)

     Do obiadu ściana była pomalowana, a panujący upał wykluczył kontynuowanie pracy...

No to Księciunio ruszył pomagać Babci...

     Zebraliśmy aronię, mirabelki i węgierki (bardzo dziwne zestawienie dojrzewania)...Pomagał przy kolacji...I ciągle słyszał:

     - Siądź i odpocznij...

Energia Go rozsadzała...;o)

     No to Dziadkowie na drugi dzień wywieźli Go na Gacki (te co "rządzą" według Princeski)...;o)

Innego sposobu na "spacyfikowanie" Młodego nie było...;o)





Byliśmy oczywiście pod "nadzorem"...


     I przyznam się bez bicia...Były chwile, że zazdrościłam "sierciuchowi" tej maty chłodzącej...Trzydzieści stopni (z haczykiem), to nie jest temperatura, którą Gordyjki lubią najbardziej...;o)
     Kolejne dni były spokojniejsze...
Pan N. rozpoczął "nocki"...
Dziadziuś do południa odsypiał...Księciunio z Babcią i Luckim buszowali po lesie...Potem "ogarnialiśmy" zakupy...Ale to też się Księciuniowi podobało...;o)
     Popołudniowe wypady były OK...;o)
A my przekonaliśmy się, że nasz Wnuk bardzo wyrósł...Nie tylko z ciuchów i butów...;o)
Bardziej podobała mu się tężnia solankowa, niż plac zabaw...Hmmm...


     Czyżby ten czas biegł za szybko ??
     Potem jeszcze odrobina Wrzosowiska i powrót do Misiowego Domku...
Pierwszy powrót bez złych emocji i rozżalenia...Księciunio dojrzał !!
Dziadkowie tym razem odrobinę się "cykorzyli"...;o)
Ale było szybko i znośnie...;o)
     Princeska powitała nas radośnie, bo wiedziała, że jest "następna w kolejce", a w terminarzu było to zapisane dużymi literkami...;o)
     Tygrysek rzucił co prawda dwukrotnie: A ja ?? Ale widok starszego Brata niewątpliwie był ciekawszy...;o)
     I "śmig mig" żeśmy zwiali...;o)
     Dopiero telefonicznie wyjaśniłam Synowej, że Dziadkowie robią się mało odporni na wnucze łzy, a nasza asertywność kurczy się od tej wilgoci...

16 komentarzy:

  1. Wygląda na to że w Księciuniu skumulowało się zamiłowanie do robótek wszelakich, babci, dziadka, tatusia i mamusi pewnie też. Na wystawie psów rasowych hodowca opowiadał o Border collie że jak się ich nie wystopuje to zarobią się na śmierć, w Księciuniu chyba można znaleźć cechy tej rasy ;) To tak w ramach śmichów-chichów :D
    A poważnie to fajowski chłopak po całości!!!
    Co do kurczenia się asertywności od wilgoci to masz 200 % racji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Księciunio od "małego" ma hasło: trzeba być użytecznym !! (Naleciałość po bajeczce)...I tak jakoś Mu zostało...;o) Najpierw trzeba było wymyślać zajęcia odpowiednie dla wieku, teraz trzeba wymyślać preteksty, żeby odpoczął...;o)
      Misiowa Mama ma trochę odmienne zdanie, bo sprzątanie biurka lub pokoju to "bolesne" doświadczenia...;o)
      Łezki wiszące na rzęsach Tygryska są jak "gwóźdź do trumny"...;o)

      Usuń
    2. Sprzątanie biurka i pokoju he toż to nudziarstwo ;)

      Usuń
    3. Dobrze, że Młody nie czyta bloga...;o)

      Usuń
  2. O, jak to znam, łzy wnuków to najlepszy rozmiękczacz, ale jeszcze bardziej rozczulają mnie teksty typu: ja lubię tę babcię i przytulenie na misia!
    Szkoda że sił ubywa, jakoś to wszystko dziwnie zaprogramowane...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj na dedykowane laurki !! ;o)
      Tygrysek był w tym roku prawdziwą skarbnicą powiedzonek...;o) Nawet Misiowym Rodzicom "szczęki opadły"...;o)
      O "ubywaniu sił" będzie za kilka dni...;o)

      Usuń
  3. nie pracuję w upale, na chłodzącą mat i ja się piszę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My nie mamy wyboru...Mamy wolne - musimy ogarnąć...;o)
      Jakoś się pomieścimy...;o)

      Usuń
  4. Życzę aby tych sił wystarczyło na długie lata. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję !! Każdą ilość spożytkuję...;o)

      Usuń
  5. I tak wygląda prawdziwe dzieciństwo, które będzie się wspominać z uśmiechem na ustach do końca życia! Nie żadne telefony, gry od świtu do nocy, energii i sposobu jej wykorzystywania przez Księciunia mogliby się uczyć wszyscy!
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Księciunio też uwielbia grać...;o) Każdą wolną chwilkę spędzał z nosem w telefonie...;o)
      Taki jest teraz model dzieciństwa...;o)

      Usuń
  6. Ja się chciałam tylko zapytać czy nie za szybko Wam te wnuki rosną?????
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo dla Księciunia za pomoc dziadkom. Faktycznie urósł jak nie wiem. Jula też rośnie jak na drożdżach. I też lubi pomagać. Ostatnio kroiła warzywa do lecza. Czas pędzi nieubłaganie. Bociani szlak piękny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My się kurczymy, Wnuki rosną, w przyrodzie nic nie ginie...;o)

      Usuń