Pamiętacie jak "Nagusek" stanął nam niespodziewanie między polami, a jego serducho (silnik) zamarło ?? Nasze też !! Bo jak to ?? "Nagusek" ?? Niezawodny "Nagusek" umarł ??
Jadąc w kabinie lawety wiedzieliśmy jedno, nie odpuścimy !!
To nie samochód...To członek Rodziny !! Pełnoletni...;o)
Nasz ulubiony Mechanik tylko głową pokiwał..."Niczego nie obiecuję...Zrobimy co się da..." - Właśnie dlatego jest ulubionym Mechanikiem...;o)
Przez miesiąc wspominaliśmy nasze autko...
Jak Pan N. dokonywał wyboru, sprawdzając wszystkie parametry...
Jak podliczałam nasze możliwości finansowe i wyrokowałam na co nas jeszcze stać...
Jak Córcia wybierała kolor...
Jak Pierworodny wysiadł z wypiekami na twarzy po jeździe próbnej...
Mamy go od "niemowlęctwa"...;o)
Był ważnym pojazdem "Matki Wielebnej" (czyli Gordyjki)...
Był "zaopatrzeniówką" gastronomii, kiedy rzuciliśmy się w wir działalności gospodarczej...
Błądził po Bieszczadach...Sunął autostradami po Europie...Spalił hamulce i opony w Szwajcarii...
Potem zmienił gastronomię na informatykę, i doceniliśmy rozmiar bagażnika...
Na Wrzosowisko przewiózł tony zaprawy i ziemi, a w początkowej fazie był jedynym schronieniem na "hektarach"...
Wspomnień z "Naguskiem" mamy miliony !!
I to miałby być koniec ??
Po telefonie z diagnozą (i kosztorysem) zabłysło światełko w tunelu (diagnoza, nie kosztorys)...;o)
- Robimy !! - wrzasnęliśmy zgodnie, a ulubiony Mechanik tylko się uśmiechnął... "- Też bym robił taki samochód..." - skwitował...
Nie mamy pojęcia co ten Czarodziej zmajstrował, ale "Nagusek" po reanimacji jeździ jeszcze lepiej !!
Można powiedzieć, że teraz czuć w nim każdą "spóźnioną" reakcję Kierowcy...Jakby nas poganiał...;o)
Wtedy przyrzekliśmy, że dostanie "drugie życie" i poza "środeczkiem" zainwestujemy "w urodę"...Nie ma co, osiemnaście lat "pod chmurką" odcisnęło piętno na autku...
Długo nam zeszło...
Najpierw szukaliśmy Blacharza...To nie takie proste dobrze i ładnie pospawać uszkodzone elementy...No i...Do dobrego Blacharza czeka się jak na Specjalistę z NFZ...Miesiącami !!
Jak myśmy pilnowali terminu !!
Przypomnienia były "wklepane" wszędzie...;o)
I...
"Nagusek" pod "gabinetem chirurgicznym"...;o)
Będzie nowy próg...Będzie nowe nadkole...Ufff...
Potem tylko wymiana tylnych drzwi...;o)
Ale to już pikuś...
Drzwi czekają na balkonie, bo Pan N. wypatrzył je po dwóch latach szukania, a "Nagusek" przywiózł je sobie ze Stolicy (to powód naszej niespodziewanej wizytacji w Warszawie)...
Ulubiony Mechanik już "ugadany" na wymianę...;o)
Dotrzymane słowo...Bo chociaż w życiu liczy się "środek", miło jest mieć ładny wygląd...;o)
A pewnie że miło, mam nadzieje, że pokażesz to cudo po renowacji!
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie!
Jak nie zapomnę...;o)
UsuńMoje auto, szesnastoletnie, też obecnie leczy się u mechanika. Im dłużej samochód służy, tym bardziej człowiek się przyzwyczaja, staje się takim właśnie członkiem rodziny. Zdrówka dla Waszego "Naguska"!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Niech i Twój Szesnastolatek trzyma się dzielnie !! Nasz już w domciu...;o)
UsuńZa tyle starania niech was wozi przez następne 18 lat, bez awaryjnie oczywiście!!! :)
OdpowiedzUsuńNiech tak właśnie będzie !! ;o)
UsuńUczciwie przyznaję, że emocjonalny stosunek do przedmiotów martwych typu samochód, komputer i tym podobne, jest dla mnie niezrozumiały... ; rozumiem potrzebę renowacji, naprawiania, gdy coś jest dobre i rokuje na dalsze lata używania czy nawet z sentymentu i przyzwyczajenia, ale nadawanie imion? członek rodziny?... kompletnie tego nie kumam...
OdpowiedzUsuńA u nas pełna galeria: był Szerszeń i Dropsik, są Nagus i Icek...;o) Tylko Szerszenia nie my "chrzciliśmy"...;o) Dostał imię od moich Pracowników, bardzo trafne...;o) Był Maluchem ze wszystkimi cechami szerszenia...;o)
UsuńKumać nie musisz...;o) Różne bywają zboczenia...;o)
Z tego jaki stosunek do przedmiotów ma człowiek, wywnioskować można jak traktuje drugiego człowieka. Wzruszyłam się, czytając historię "Naguska". Szerokiej drogi dla Was i dla niego. Niechaj Wielkanoc będzie radosna. Uściski.
OdpowiedzUsuńSkoro na te przedmioty pracujemy, to taki "autoszacunek"...;o)
UsuńWszystkiego Dobrego...♥
Echhh, Iwona Zmyślona, to można różnie rozumieć, na przykład, że kto traktuje przedmiot jak człowieka, ten człowieka traktuje jak przedmiot; no nie wiem, czy mi się to podoba...
UsuńKasia Dudziak
OdpowiedzUsuńNie ma to jak dobry mechanik Gordyjko. Cieszę się z Wami, że Nagusek uratowany. Wspaniała wiadomość.
Wspaniała !! To fakt...;o)
Usuń