Ta atrakcja też się naczekała...;o)
Kierunek Zabrze...
https://kopalniaguido.pl/index.php/zwiedzanie-kopalni-guido
Kopalnia Guido...
Właściwie mieliśmy zacząć od Luizy, ale Princesce...No właśnie...Troszkę brakuje...;o)
Do Guido nam wystarcza...;o)
To żadna kopalniana ściema, najprawdziwsza kopalnia węgla kamiennego...Może wielkim wydobyciem poszczycić się nie mogła, ale była kopalnią doświadczalną, więc bardzo ważną...
Krótki rekonesans po terenie i zapoznanie się z "parkiem maszynowym"...
Przymiarka obowiązkowych kasków i zjazd prawdziwą, górniczą windą, czyli szolą...
Księciunio zachwycony ciemnością, trzęsiawką i "strasznymi odgłosami"...
Princeska windy nie pokochała...;o)
Lądowanie na poziomie "320" otworzył przed Dzieciakami nowy świat...
Przy mapie kopalni, Princeska aż piszczała z emocji i doczekać się nie mogła...Pod ziemią ucichła i stała się "babcinym Plasterkiem"...;o)
To był żywioł Księciunia (i Dziadka)...;o)
Wnusia rozpromieniła się jedynie w czasie jazdy podziemną kolejką i już do końca planowała jak się tu jeszcze raz wbić na przejażdżkę...;o)
Chociaż "dinotrack" też się spodobał...Szczególnie, że nasz Przewodnik pozwalał wszystkiego dotykać i prezentował pracę każdej maszyny...Do wciskania guzików było wielu chętnych...;o)
Księciunio słuchał każdego słowa jak zaczarowany...
Nie dziwię się...Przewodnik przekazywał informacje czytelnie, nawet kiedy mówił po śląsku, od razu tłumaczył co ma na myśli...Odpowiadał na setki pytań (szczególnie starszych Chłopców) i nie ma co, sprawiało Mu to przyjemność...
Trzykilometrowa trasa minęła nie wiadomo kiedy...
A że Kopalnia jest integralną częścią życia kulturalnego Zabrza, więc i nam trafiła się perełka (podwójna)...
Najpierw Babcia z Wnuczką odtańczyły dziki taniec w sali koncertowo-balowej...;o)
A potem...
Podziemna wystawa Beksińskiego...
Prawdziwie nieziemski klimat...;o)
Chociaż Babcia zapobiegawczo na ekspozycję się nie zbliżała (prace Beksińskiego nawet w świetle dziennym wyglądają nieziemsko), ale oczkiem rzuciłam...;o)
Potem odpoczynek w podziemnej kawiarence (z dobrą kawusią) i wyjazd na powierzchnię...
Kopalnia Guido to świetna inicjatywa !!
Wykorzystanie potencjału aż nieprawdopodobne (przy narodowych skłonnościach do "jojczenia")...
Zwiedzanie jest jedną z opcji...Są koncerty...Spotkania...Wernisaże...Można nawet uczestniczyć w prawdziwej szychcie...;o)
Obok Kopalni Hostel (w kopalnianych biurowcach) i...
https://festival.restaurantclub.pl/restaurant-profile/3216-fajrant-food-drink-zabrze
Restauracja Fajrant...
Jak wiecie gastronomię chwalę rzadko (nawet bardzo), a polecam jeszcze rzadziej...;o)
Budynek zewnętrznie nie robi wrażenia...Jest...Hmmm...Kopalniany ??
Ale środeczek !!
Wystrój wysmakowany, bez zbędnych detali...Menu średnio rozbudowane, ale każdy znajdzie coś dla siebie...My oczywiście poszliśmy na całość: Kluski ślunskie, rolada i modro kapusta...Princeska się wyłamała...;o)
Jedzenie pyszne !!
Obsługa ?? Przemiła !!
Ceny ?? Przyzwoite...;o)
"Kupili" nas absolutnie !!
Jeśli więc kiedyś zabłąkacie się do Zabrza, to Kopalnia Guido i Restaurację Fajrant musicie odwiedzić...Warto !! Ja, Gordyjka Wam to mówię...;o)
No jeśli Gordyjka tak mówi to trzeba będzie tam pojechać... Tylko wnuki już takie duże że to raczej one nas tam zabiorą :-)))
OdpowiedzUsuńStokrotka
Wy to obrobicie Guido i Luizę w jeden dzień...;o)
UsuńSłyszałam o tej kopalni i możliwości zwiedzania!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł dla dzieciaków, sama bym chętnie zwiedziła no i Fajrant musowo!
No to jeszcze sześć lat i wyprawa gotowa...;o)
UsuńBeksiński w kopalni na dodatek, to trochę jakby ekstrema ;) Jak dzieci reagują na tego artystę?
OdpowiedzUsuńW kopalni nie byłam, wydaje mi się, że by mnie zainteresowała, alllle byłam w Hucie Kaaatooowice w 1980 roku i widziałam spust surówki. Ło kurrrrna to był widok!!!
Nie mam pojęcia jak reagują, bo nie ryzykowałam...;o)
OdpowiedzUsuńHuty to mam obcykane od dzieciństwa...Zaczęłam od H. Baildon (Katowice), Nowa Huta i docelowa Huta Katowice...;o) Wtedy można było zwiedzać do woli, a Ojciec pracował na stalowni...;o)
Do dzisiaj mam toporek do mięsa w Baildonie zrobiony i jest nowiuteńki (50 lat się nie liczy)...;o)
Mogę podziwiać jedynie Waszą kreatywność. Wnuki po tak wielu różnorakich przeżyciach, będą miały nie tylko co wspominać, ale przede wszystkim swoim dzieciom w przyszłości zagwarantują wspaniałe dzieciństwo. Brawo Babcia i Dziadek, niechaj sił Wam wystarczy na długie lata. Pozdrawiam Iwona Zmyślona.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za brawa i życzenia...;o)
UsuńNasze Dzieciaki Dziadków nie miały, więc dobrze wiemy jak trudno tę "lukę" wypełnić...;o)
Buziole...♥
Dziecięce atrakcje są zadziwiające! Poszłabym na Beksińskiego...
OdpowiedzUsuńTak mi "po kościach chodziło", że ta "atrakcja" by Ci się spodobała...;o)
Usuń