Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

piątek, 17 kwietnia 2020

Nibybaba...

     Jestem wysokim szczypiorkiem...Taki typ...
     Żreć mogę dowolne ilości, dowolnej karmy (z preferencją na słodkości), a waga ani drgnie...Zepsuta ??
Nie piszę tego, żeby w Was wzbudzać zazdrość, czy poczucie kalorycznej winy...
Chociaż poczucie winy wzbudziłam w kilku zdolnych Kucharzach...Zdolnych i ambitnych...
     Udowodniłam Im, że nawet największy talent kulinarny nie ma znaczenia, jeśli się "źre" i spala jednocześnie...Polegli...;o)
     A ja po kilku kuracjach hormonalnych, które miały wspomóc liczebniki na wyświetlaczu wagi, pozostałam z tym swoim 50 kilo żywej wagi...
Ani czym oddychać...Ani na czym usiąść...
Taka "nibybaba"...
     Na dodatek lubię proste ciuchy...
     Portki...Męskie koszule...Trampki...
     Dawno temu, kiedy mięso było na kartki, a wykupienie ich graniczyło z cudem, wybywałam na "polowania" w środku nocy...
     Buty na płaskim obcasie, portki, męska kurtka, czapa, że tylko nos wystawał (bo kinol to mam słusznych rozmiarów)...
     Ciemno na Świecie, głucha noc...
     Postanowiłam iść na skróty, przez czyjąś łąkę...
Ścieżką przede mną człapie Facet...
A że jak wspomniałam noc ciemna, na łące jeszcze oświetlenia nie instalują, więc się tej Jego sylwetki doczepiłam "wzrocznie" i drepczę...
     Facet przyspiesza...Ja przyspieszam...Facet rusza truchtem...Ja truchtam...Facet przechodzi w sprint...Ja gnam za tą Jego sylwetką...
Przebiegamy galopem łąkę, drogę dwupasmową i gnamy dalej chodnikami Zaścianka...
Jeszcze jedna krzyżówka i będę mieć oświetloną drogę...Ufff...
     Nagle Facet zatrzymuje się w skłonie, ciężko dyszy, rękami się o kolana podpiera...
Zwalniam...
     Po kiego czorta tak gnał, jak ewidentnie kondycji nie ma ??
     Ile myśmy przebiegli ??
     Kilometr ?? Półtora ??
     Mnie to nawet ta przebieżka ucieszyła, bo strasznie nie lubię marznąć, a mrozu było z piętnaście stopni...No i przed sklepem będę przed czasem...;o)
     Dochodzę do Faceta, ten się prostuje i pierś wypręża...
Taki o głowę był niższy i parę kilo cięższy...
     - Czego ?? - rzuca w moją stronę i nagle Mu liczko drętwieje...
     - Dlaczego mnie Pani goniła ?? - pyta...
Baranieje...
     - Ja ??
W życiu bym na to nie wpadła, że taki popłoch na ulicach sieję...;o)
     Przez te wszystkie lata przyzwyczaiłam się już do zawołań :"Proszę Pana !!", albo "Kolego !!"...
     I ciągle widzę te drętwiejące liczka, kiedy nadawcy tych komunikatów orientują się, że jestem Baba...
     Kilka dni temu byłam na psim spacerku, przede mną człapał Sąsiad, którego znam z widzenia jakieś trzydzieści lat...Czasem zamienimy kilka słów...
     Wiedziałam, że sytuację z koronawirusem znosi bardzo źle...Za dużo czyta newsów...Za dużo ogląda informacji...Wszystko trawi w sobie...
     Poradziłam Mu kilka tygodni temu, żeby się odciął, żeby chodził na psie spacerki nawet po kilka godzin, a kanały ustawiał filmowe...
Chyba posłuchał, bo ciągle Go widzę "przywiązanego" do smyczy...;o)
     I nagle zachłysnęłam się śliną...
Znacie to ??
Makabra !!
     Oddechu złapać nie można, człek się opluje, obsmarka, a z oczu płyną rzęsiste łzy...I niczym karp w Wigilię łapie się odrobinę tlenu...
     Stoję na środku alejki, walczę z własnym ciałem, Lucky przysiadł koło nogi...
     Ależ by się przydało, żeby mnie ktoś teraz walnął w plecy...
Lucky nie walnie, to pewne...
     Wycieram z ryłka te płyny ustrojowe, uspokajam oddech i widzę...
Ło Matko i Córko !!
     Sąsiad wali kurcgalopkiem  przed siebie, ciągnąc na smyczy ledwie żywego psiaka (wiekowy jest i ledwie człapie)...Jak nic idzie Chłop na rekord w sprincie !!
     Może dobrze, że tę Olimpiadę przenieśli na przyszły rok, to będzie można Go zgłosić...Medal pewny !!
     Pomijam fakt, że mogłam na tej alejce zlec zimnym trupem, uduszona własną śliną...
     Widok sąsiadowego sprintu ogromnie mnie rozbawił...
Ależ On gnał !!
     A że schemat osiedlowych alejek mamy bardzo skomplikowany, więc po kwadransie nasze drogi znowu się skrzyżowały...
     - To Pani ?! - pyta Sąsiad z tym zdrętwiałym od zdziwienia liczkiem...
     - Ja...- potwierdzam domysły...
     - Ale mnie Pani wystraszyła...- wyznaje Chłopina...
     - Widziałam...- bezlitośnie stwierdzam...
No cóż...
     Ubrana w buty do trekkingu, spodnie bojówki i męską kurtkę z kapturem (czarną), wyglądam bardziej jak "kibol" niż nobliwa niewiasta w słusznym wieku...
     Może powinnam nosić ze sobą koronkową parasolkę ?? 

18 komentarzy:

  1. No pewnie, że parasolka dodałaby uroku, ma być upalne lato, to i ochroni od słońca. Do parsolki jeszcze koronkowe rękawiczki?...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mało się nie oplułam ze śmiechu. Dzięki Ci za poprawienie nastroju, już mam zrobiony dzień.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to mówią - Ciebie lepiej ubierać, niż karmić:-)
    Teraz to człowiek w łeb dostanie i nie będzie wiedział od kogo - maseczka, okulary, kaptur!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie tak - jeśli chodzi o parasolkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehehehehehehehehehe!
    Nie wyśmiewam się z Ciebie ino tyż tak mom ;)
    Co prawda nie odnotowałam cobym komuś pietra napędziła, ale prawie całe dorosłe życie często mylono mnie z chopem. Zastanawiające tylko, że w moim przypadku częściej myliły się kobiety.
    Nie zamierzam jednak chodzić z koronkową parasolką, nie lubię parasoli, no i ten durnowaty wygląd ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są trzy rzeczy na Świecie, które uznaję za "ograniczające wolności obywatelskie": krawat, biustonosz i parasol...;o)
      A z koronkową parasolką szłam raz...Niosłam ją jako prezent przedślubny dla Synowej...;o)

      Usuń
  6. Dooobre!:))) To może, żeby tak na czasie, to koronkowe rękawiczki i różową maseczkę? Albo taką w serduszka lub kwiatuszki?
    No nie, dołożyłam do tego Twój opis, ruszyła wyobraźnia i padłam ze śmiechu!:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróżbitka !! Normalnie Wróżbitka !!
      Wczoraj dostaliśmy maseczki od Burmistrza, jedyna czarniawa (dla Ślubnego) była w pakiecie z różową...;o) Chyba sobie na niej ryjek wyhaftuję !! ;o)

      Usuń
    2. W domu mówią na mnie "wiedźma"...:)))
      Jak wyhaftujesz, to proszę o zdjęcie.:)))

      Usuń
  7. Super Dziewczyna jesteś!!!!
    Wiem co mówię bo Cię przecież osobiście oglądałam kiedyś w Wedlu :-))

    OdpowiedzUsuń
  8. cóż za przygody! niewinnych ludzi po polach ganiać :D

    OdpowiedzUsuń