Jak wiecie Lucky był piesełem aspołecznym...Przynajmniej w naszym rozumieniu tego słowa...Robił to, czego nauczyło go otoczenie: bronił, pilnował, asekurował...
Tego wymagał od niego dotychczasowy psi świat...
Jego ojczyzną było jego podwórko...Gdzieś tam...
Ciężko znosił nowe porządki (chociaż lepiej niż się tego spodziewaliśmy), obcy ludzie wywoływali u niego panikę prowadzącą do agresji (dalej młodzi faceci wywołują tę panikę), obce psy były intruzami...
Psi świat podzielił sobie na dwa gatunki:
1. Psy "niewidzialne", które lekceważył nie wiadomo dlaczego...
2. Psy przeciwnicy, do których startował zaczepnie...
Nic po środku...
Aż do pewnego spaceru...
Człapałam sobie niespiesznie, Lucky z należytym zaangażowaniem obwąchiwał każdy krzaczek, gdy nagle przybrał pozę "puma na polowaniu"...
To nie był dobry znak...
"Puma na polowaniu" świadczyła o psim zapachu i gotowości Luckiego do podjęcia działań...Potrafi się tak skradać kilkadziesiąt metrów...
Ale o dziwo, psisko przysiadło, zaczęło majtać ogonem (!!), znowu zrobiło "pumę", i znowu przysiadło...
Idąc taką "pląsawicą" zbliżaliśmy się do kobiety w moim wieku...Wyglądała na lekko wystraszoną, ale zaangażowana była głównie przemawianiem do ogromnej sterty chrustu, który Leśniczy naszykował do wywózki...
Nie to, żebym zaczęła naśladować Luckiego i udawać pumę bis, ale zaintrygowało mnie to bardzo...
A nuż, Jej ta sterta chrustu odpowie ??
Byliśmy jakieś pięć metrów od Niej, kiedy tajemnica wyskoczyła z tej sterty...
Psica to była...:o)
Dosłownie...
Lucky wyprężył dumnie pierś, stąpał delikatnie jak Kasztanka Marszałka, a kitulec mało mu się nie urwał...
Ki czort ??
Miłość od pierwszego wąchnięcia ??
Z Kobiety wyrwało się równie niespodziewane:
"Coś podobnego !!" - i zamarła niczym gromem rażona...
Lucky i Lena (zostaliśmy sobie przedstawieni zaraz po powitaniu) obwąchiwały się energicznie, zaczęły radośnie podskakiwać i tańczyć psi breakdance...
- Wie Pani, ona się wszystkiego boi, dosłownie wszystkiego...Każdy odgłos wywołuje panikę !! A psów to się boi tak, że koty mają chyba mniejszy respekt...Nawet Yorki to potwory...
- Dla Luckiego to też towarzyska premiera...To adopciak...Sporo przeżył i wszystkiego uczy się ponownie...
- Lena też !! - wykrzyczała Kobieta...- A skąd jest Lucky ?? - zapytała...
- W sieci go "namierzyłam", a do Schroniska pojechaliśmy prawie sto kilosów...- wyznałam...
- Niemożliwe !! - usłyszałam kolejny krzyk i czekałam na kontynuację...
Po dziesięciu minutach śmiałyśmy się do rozpuku...
Lenka była w tym samym Schronisku co Lucky...Była w nim przez cały lipiec i bardzo potrzebowała nowego domu ze względu na te lęki...
Lucky był w tym Schronisku od połowy lipca...
??
Poznały się ?? Przekazały sobie jakieś informacje ?? W "genotypie" mają zapisane swoje zapachy ??
Jakim cudem zachowują się inaczej ??
Luckiemu jakby serducho się otworzyło...
Lenka ma "pod ogonem" przejeżdżający właśnie pociąg...
Ruszyłyśmy wspólnie ścieżką, a przed nami biegną dwa rozbrykane pieseły...
Ich radość widać w każdym kłaku...
Jak się rozpoznały ??
Do dzisiaj zachodzę w głowę...
Niestety, spotkanie z Lenką już się nie powtórzyło...Mieszka w innej części Zaścianka, a wtedy była w naszym lesie przez przypadek...
Lucky socjalizuje się z dnia na dzień...Jego zachowania są coraz bardziej "nasze"...No i sukces niewątpliwy, zaczął się bawić, a nawet tej zabawy domagać...Umie "powiedzieć", że miseczka z wodą nagle opustoszała...Umie zakomunikować, że kolacja była zbyt skromna i coś by jeszcze wrzucił na ruszt...Nawet pogodę nam przepowiada !!
Uważnie nas obserwuje, jakby nie chciał popełnić gafy...
Nawet jeśli o coś prosi to robi to bardzo rozważnie i z ogromną pokorą...
Odkrywa nowy świat z każdym dniem i wygląda na to, że ten świat mu się podoba...
Ale z żadnym psem nie wszedł w taką komitywę jak z Leną...
No właśnie tak mało wiemy...
OdpowiedzUsuńBo się pierdołami zajmujemy...;o)
UsuńNormalnie romantyczna psia historia, super!
OdpowiedzUsuńNa odległość pachnie romansem...;o)
UsuńAle historia :) może kiedyś się znów spotkacie ...
OdpowiedzUsuńtzn. pieski się spotkają.
Byłoby fajnie...Czas pokaże...;o)
UsuńPrzepiękna historia Gordyjeczko...
OdpowiedzUsuńI wzruszajaco opisana...:-)
Takie pisze życie...;o)
UsuńPsiaki są super:)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam...;o)
UsuńPiękna historia, powtórzę za przedmowczyniami. Zwierzęta są mądre, chyba nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo.
OdpowiedzUsuńPostawienia dla pieska od mojego kota Lucka:)
Na pewno są uczciwsze...;o)
UsuńLucjan to bardzo odpowiednie imię dla kota...;o)