Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Uciapane...

     Nasz urlop zaowocował jeszcze jednym odkrycie...
     Dawno temu otrzymałam w darze komplet farbek olejnych...
     Talentu w sobie nie czułam (a i teraz nie czuję nagłego objawienia), ale że byłam w ciąży z Pierworodnym, a stan ten powoduje różne, nieprzewidywalne zachowania, więc...
     Pewnego dnia, na ścianie naszego pokoju walnęłam szkic wioski Smerfów, wiedźmy Hogaty i kilku Smerfów...Nawet przypominało to oryginał...;o)
A nadmienię tylko, że Smerfy nie były jeszcze nadawane w naszej TV, a obrazek miałam z niewielkiej reklamówki, którą otrzymała nasza Biblioteka...
     Malowałam to "dzieło" ze dwa miesiące...Bo przecież czas miałam tylko przed pracą i po pracy...No i Młody w brzuchu nie pomagał...;o)
     Ale kiedy Pierworodny przyszedł na Świat, obrazek był gotowy, a pokój wywietrzony...
     Szwagier podziwiający malunek rozpoznał w Hogacie swoją Babcię...;o)
     Nie pokażę Wam tego, bo komórek jeszcze wtedy nie było, a zrobienie zdjęcia aparatem nie wpadło nam do głów (czego ponad trzydzieści lat żałujemy)...;o)
     Potem wyprowadziliśmy się na kwaterę (opisywałam to kiedyś) i urządzaliśmy się przy pomocy małej meblościanki, amerykanki i piętrówki dla Pierworodnego (zgodnie z założeniem, że nasza Córka musi mieć starszego Brata)...
     Po urządzeniu, okazało się, że jeden z regałów ma stać "na odwertkę"...
Dykta jako wystrój ??
Kiepsko to wyglądało...
     W pudełku miałam jeszcze resztkę farbek...
Regały z czasem pojechały do Zaścianka...
Potem "awansowały" do pakamery, jako regały na "przydasie"...
     Teraz pojechały na Wrzosowisko...
I nagle...


     Ale się porobiło...;o)
     Przy takich pomocnikach, to jakoś ten ugór obrobimy...;o)
Do odkrycia jest jeszcze jedna ściana...W Zaścianku...
Aż jestem ciekawa jak przetrwali bohaterowie Disneya...
Bo po Śnieżce tych trzydziestu lat nie widać...;o)

8 komentarzy:

  1. Śnieżka jak nowa:-)
    Kochana, ukryty talent trzymasz z dala od płócien, Ty się zastanów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Śnieżka niezwykle udana!!! I jak nówka :)
    Też malowałam po ścianach ;) Chociaż jako nastolatka, zaczynałam malowidłami na brystolu, które to dzieła po wycięciu przyklejałam do ściany...gumą arabską, tak się nazywał klej. To były krasnoludki z Sierotki Marysi, było też i słoneczko, którego każdy promyk przykleiłam tą gumą do ściany. Któregoś dnia leżę ja sobie na kanapie i nagle zaczyna...pykać. Myślę ki czort? A po pykaniu nastąpił huczek, to odpadło od ściany moje słoneczko, pozostawiając po sobie "malownicze" ślady ;)
    Potem malnęłam jeszcze kilka dzieł naściennych, w tym jedno na zamówienie, w pokoju dziecięcym u mojej koleżanki :) na szybach też malowałam, ale to w przedszkolu w którym pracowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brystol też "przerabiałam" w czasach zamierzchłych...;o)

      Usuń
  3. Śnieżka no naprawdę jak nowa, wielki talent! Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Cudne odkrycie. I jak tu teraz postawić taki, regał, żeby pokazał to dzieło i jeszcze był przydatny pod względem praktycznym ?:)

    OdpowiedzUsuń