Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

niedziela, 3 września 2017

Busko Zdrój - niesanatoryjnie...

     W 1166 roku Rycerz Dzierżko ufundował miejsce pod Kościół i w tym właśnie roku datowana jest pierwsza wzmianka w bulli papieskiej...W 1287 roku Leszek Czarny nadał miejscowości prawa miejskie...A po wiekach, i tak każdy zna tą Miejscowość jako uzdrowisko...
     Busko Zdrój...
Maleńki znaczek na mapie Polski...
     Zagościliśmy tam całkiem przypadkowo, co w naszym przypadku jest raczej regułą, a nie ewenementem...Nie, nie jako Kuracjusze...Chociaż tych spotkaliśmy wielu...
Jedni byli na "wypasie", inni na uzdrawianiu...
     Na "wypasie" niewątpliwie była pewna Pani, której rozmowa z Koleżanką dotarła do moich uszu...
     "W zimie do sanatorium nie ma po co przyjeżdżać. W lecie to co innego."
     No cóż...Nie korzystałam z sanatoryjnych usług, więc pojęcie mam mgliste...Ale co stoi na przeszkodzie w zimowym uzdrawianiu, nie pojmuję...Wszak, jeśli człeka dopadnie boleść, to chyba wszystko mu jedno, kiedy przyjdzie ulga...Jak dla mnie, to czym szybciej, tym lepiej...
Różne bywają "zboczenia"...
     W każdym razie Busko zrobiło na mnie dobre wrażenie...
Odpowiednio wyciszone...


Odpowiednio ukwiecone i udrzewione...
     "Pchle targi", wystawy, koncerty...Wszystko co skołatane współczesną cywilizacją, można ukoić...
     W licznych kawiarenkach można się napić dobrej kawy, albo zjeść odpowiednich rozmiarów goferka...
Chociaż te goferki spowodowały u mnie napad "myślenicy"...
     Kawiarenki były pełne, Kuracjuszy można łatwo rozpoznać wśród Mieszkańców, schorzenia leczą tu głównie związane z narządami ruchu...To dlaczego ci Ludzie nie mają nad sobą litości ??
Przy stolikach 90% siedzących ma widoczną nadwagę...
Kąpiele i masaże czynią cuda, ale chyba tłuszczu nie odsysają...
W sanatorium racjonalne odżywianie, a potem goferek z bitą śmietaną ?? (I z owocami, żeby było zdrowo)...
Echhh...
No dobra...Czepiam się...
     W Parku Zdrojowym spotkaliśmy znajomego...

Dwa "Matołki" na jednym ujęciu...;o)
     A potem ruszyliśmy w dalszą drogę...Właściwie chcieliśmy ruszyć...
     Cieknąca z fontanny woda wyzwoliła w nas ogromną potrzebę...Potrzebę odnalezienia toalety...
Hmmm...
I tutaj odrobina dziegciu, w tej beczce miodu...Jakby się przez nieuwagę ktoś z Władz Buska Zdroju zabłąkał...
     Miejcie litość !!
     Drogowskazy do WC poustawiane w różnych miejscach, oznakowanie widoczne i czytelne...Tyle, że tłumy całe za tymi drogowskazami chodzą i skorzystać nie mogą...
     Sami błąkaliśmy się przez kilkanaście minut i gdyby nie dogłębne przedstawienie nam szlaku "klozetowego" przez jedną z Mieszkanek, to pewnie skorzystalibyśmy z przydrożnych krzaków...
Starsze Małżeństwo z goryczą wyznało...
     - Już trzeci raz tu jesteśmy, ale ten budynek wcale nam na toaletę nie wyglądał...
No cóż...
Wyobraźnia Ich zawiodła...
Wejście schowane, oznakowanie schowane...
Ciekawe ilu Kuracjuszy "nie zdążyło"...
     Ale warto...Na prawdę warto...
     Oczywiście, nie życzę Wam schorzeń, które wymagały by sanatoryjnego uzdrawiania, ale spacerek po deptaku przedni, Park cudny, wiewiórki oswojone...
     A jeśli byście mieli problem ze znalezieniem toalety, dzwońcie !! ;o)

20 komentarzy:

  1. Ciekawe czego brakuje zimą.
    Fajna wycieczka wam się trafiła :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem czego brakuje ;) Jako, że moi rodzice to sanatoryjni wyjadacze - razem jeżdżą ;)
      Nie lubią zimy i późnej jesieni, ponieważ szybko robi się ciemno i wieczorem już się tak miło nie pospaceruje. Tak to wygląda z perspektywy rodziców. Zimno jest poza tym, a wszelkie wycieczki sobotnio - niedzielne też nie mają tyle uroku ze względu na szybko zapadający zmrok.

      Usuń
    2. To sobie Kobietki pogadały...;o)

      Usuń
  2. I tak mojego szukania toalety w warszawskich Łazienkach nic nie przebije!;-) Musiałam skorzystać z pomocy tamtejszego jakiegoś strażnika,który mi palcem pokazał drogę. Tak więc znam takie poszukiwania i nie zazdroszczę. Może wysłać delikatny opis poszukiwań władzom miasta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż przecież wysłałam...;o) Może się Ktoś przybłąka...;o)

      Usuń
  3. Kilka lat temu byłam w Kudowie Zdrój :-) Twój opis spaceru po Lądku pasowałby baaardzo również i tam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo sanatorium traktowane jest jak wczasy, a nie sanatorium :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. W Busku jeszcze nie byłam, ale nie omieszkam zadzwonić, kiedy będę szukać toalety ;) Jednak jest pewien problem - nie podałaś numeru ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciągle mam Twój numer, więc z pewnością będę dzwonić. I to nie tylko w sprawie toalety...
    :-)
    A w Busku byłam 5 lat temu z okazji pobytu w sanatorium w Solcu-Zdroju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostaniesz dokładną mapkę...I to nie tylko do toalety...;o)

      Usuń
  7. Raz bylam po rodzicow w Busku, ale nie zwiedzalam, moze szkoda? Teraz juz sie pewnie nie wybiore...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak już jest miło to się okazuje,że z tak prozaiczną sprawą jak WC problem musi wyniknąć.

    OdpowiedzUsuń