Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

piątek, 13 czerwca 2014

MŚ 2014...No to się zaczęło...

     - Mistrzostwa się zaczynają... - rzuciłam kilka dni temu do Pana N.
     - Rzeczywiście !! Trzeba ten wzmacniacz zamówić... - odrzucił mi Pan N.
     Fakt...Bez wzmacniacza z Mistrzostw będzie lipa...
Mieszkając na "winklu" mieliśmy pewien problem...
Nasza antena nijak nie chciała "trzymać" sygnału...
Tasiemcowatych telenowel nie oglądamy...Hity TVP już dawno przestały być hitami...Wiadomości czytamy głównie w necie, więc "prorządowe", lub "antyrządowe" przekazy znamy na bieżąco...
Czyli wzmacniacz nie był nam do szczęścia potrzebny...
     Ale Mistrzostwa ??
     Wczoraj Pan N. "ustrojstwo" podłączył i zasiadłam w pełnym skupieniu...
     Ogromnie byłam ciekawa "otwarcia", bo przecież Brazylijczycy słyną z fantazji...
A tu zonk...
     "Otwarcia" nie będzie...Przynajmniej w TVP...Bo się coś na łączach spaskudziło...
     Przez prawie dwie godziny raczono Kibiców pogadanką "na temat"...
"Prawie", bo przecież przerwy reklamowe być musiały...
O czym szacowne Grono dyskutowało, nie wiem...
Po kwadransie się wyłączyłam...
     Do przytomności sprowadził mnie obraz Pani Maryli Rodowicz i słowa Reportera...
     - Pani mundialowy przebój do dzisiaj wszyscy Kibice śpiewają biesiadnie...
Orzesz...(ko)...
Przebój ??
Pewnie, gdyby nie fakt, iż TVP nadała owo dzieło, nigdy bym się nie domyśliła...
Widać mnie amnezja jakaś dopadła od ostatniej "biesiady"...
     Nie wiem co Pan Reporter miał na myśli, ale według mnie, to owa pieśń do śpiewania biesiadnego wcale się nie nadaje, bo żaden organizm nie jest w stanie przyswoić tylu promili, żeby się z ową melodią zmierzyć...
Na trzeźwo tym bardziej...
Ale niech będzie...
Już wolę produkcję Pani Maryli, niż jakiegoś "celebryty", bo Ona przynajmniej robi przedstawienia, a "celebryci" serwują nam głównie "popisy"...
     Po dwóch godzinach doczekałam się "pierwszego gwizdka"...
     Dla tych co piłkę nożną kochają inaczej, nadmienię tylko, że w meczu otwarcia Brazylia grała z Chorwacją...
     Od razu mi się żal Chorwatów zrobiło, bo do równej walki warunki mieli kiepskie...Widownia szalała, a brazylijscy Piłkarze płynęli na tej fali szaleństwa...
     Fakt, że zachowali się gościnnie, bo od razu Chorwatom gola sprezentowali (samobója), ale potem to już było "kiepsiutko"...
     Komu kibicowałam ?? 
     Oczywiście, że Chorwatom !! 
Miałam przynajmniej trzy powody...
     1. Europejczycy.
     2. Polacy spędzają tam wakacje.
     3. Chorwaci są "biało-czerwoni".
     Pierwsza połowa była fascynująca...Nawet na zegar nie było czasu zerkać, bo ciągle coś się działo...
     Na takie mecze to ja mogę patrzeć...Nawet bez prasowania...Chociaż przyznać się muszę, że mam piękną stertkę przyszykowaną w koszyku, żeby mi się te Mistrzostwa całkiem nie zmarnowały...
Ale wracajmy na boisko...
     Nowością tych Mistrzostw ma być stosowanie elektroniki (do rozstrzygania sytuacji trudnych) i pianki dyscyplinującej Piłkarzy w rzutach wolnych i przy budowaniu murów...
Pan Sędzia robi linię i nijak już przesunąć się nie da na bardziej strategiczną pozycję...
Wszystko to ma służyć "większej sprawiedliwości"...
Hmmm...
     No i już w tym meczu jasnym się stało, że jak Sędzia zechce to żadna elektronika, a tym bardziej "pianka" sprawiedliwości nie gwarantuje...
     Brazylia dostała "karnego"...
     Widać Pan Sędzia doszedł do wniosku, że sobie sama z Chorwatami nie poradzi, a że ponoć w meczach otwarcia nigdy Gospodarze nie polegli, więc...
     Kiedy było 28 minut do końca naszła mnie refleksja, że jeśli ktoś miał wątpliwości, dlaczego Nasi się nie zakwalifikowali, to po tym meczu powinien odnaleźć swój rozum...
     Wyobrażacie sobie naszych "Kopaczy" biegających 90 minut w tempie ??
Moja wyobraźnia tak daleko nie sięga...
I wówczas właśnie...
     Pstryk...
Czas zacytować Klasyka...
     "Ciemność widzę...Widzę ciemność..."
Orzesz...(ko)... - wyrwało mi się...
     Odczekałam minutę, żeby dać czas Panom z elektrowni, a potem ruszyłam w ów mrok...
     Oczywiście najpierw do kompa, który zawodził piskliwym głosem UPS-a...Potem wlazłam w stertę papierów "do obróbki" zalegających podłogę...Potem walnęłam biodrem w deskę do prasowania, która w ramach Mistrzostw trwa na posterunku...Potem zaliczyłam worek na śmieci, naszykowany na wyrzucenia...Miotłę i szufelkę złapałam w locie...Wsadziłam rękę do garnka z wodą...I w końcu namierzyłam pudełeczko z zapałkami...
     Chyba mi się ten mecz całkiem na szare komórki rzucił, bo przecież siedząc na kanapie miałam w zasięgu ręki zapalniczkę...
Echhh...
     Odszukanie świecy to już był "pikuś", bo od lat trzymamy jedną w stałym miejscy...
No i miałam już te zapałki...
     I wówczas właśnie usłyszałam...Trzask...Trzask...Trzask...
     Drzwi wejściowe od klatki schodowej równomiernie trzaskały...
     "Oho...Chłopaki lecą do Sąsiadów końcówkę zobaczyć..." - pomyślałam...
No do zmonitorowałam na balkonie, czy mają daleko...
     To trzeba mieć farta...
     Całe Osiedle świeci cudnym blaskiem, tylko nasze bloczydło tonie w ciemnościach...
Jak nic musieliśmy podpaść...
     Wróciłam do mieszkania, odszukałam latarkę, której do montażu zasilacza potrzebował Pan N., więc mogła być wszędzie, i ze skwaszoną miną poszłam do sypialki...
     Nie ma gorszego przekleństwa niż nie zobaczyć końcówki meczu...
Przynajmniej takiego meczu...
     Wiedziałam, że Chorwaci szans prawie nie mieli, ale grali z zaangażowaniem i polotem...
Szkoda...
     Kiedy już udało mi się zgromadzić wszystkie, niezbędne do snu dobra i umościłam się w pościeli...
     Pstryk...
     Mieszkanie się rozjarzyło, a z telewizorka popłynął ochrypnięty głos Komentatora...
     No to poleciałam obejrzeć te kilka ostatnich sekund...
No i tą bramkę ostatnią...
Echhh...
     Czyli jednak Gospodarze porażek w meczach otwarcia nie zaliczają...
  

10 komentarzy:

  1. Dopadła mnie wczoraj,
    Mistrzostw Świata zmora...;o)
    Trzyma jak na linie,
    lecz za miesiąc minie...;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże... dopiero za miesiąc!!!!
    Musimy to jednak jakoś ścierpieć!

    A u mnie pytanko czym jest..... Wpadnij proszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem nie na bieżąco: nie wiedziałam, kiedy się mistrzostwa zaczynają. To już wolę olimpiadę, przynajmniej więcej dyscyplin jest, a tu wszyscy robią to samo, eh!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieuczciwi sędziowie, przekupione mecze, brak Polaków na arenie, to wszyskto odpycha mnie od sportu
    Pozdrawiam.Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak Polaków jest bardzo zdrowy dla naszych układów nerwowych...;o)

      Usuń
  5. Ale tu towarzystwo ...;o) ... zaglądam, podglądam, ale na temat piłki nic nie pogadam..:o)

    OdpowiedzUsuń