Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

piątek, 7 marca 2014

W sprawie Ukrainy czystego sumienia nie mam...

     Kilka dni temu TV nadawała wywiad z Panem P.
Patrzę...Słucham...I skóra mi na plecach cierpnie...
Orzesz...(ko)...
Ależ Ci Rosjanie Wywiad mają pierwsza klasa !!
W życiu bym nie przypuszczała...
Ale w duszyczce zrobiło mi się tak bardziej niewyraźnie...
     Przyznać się ?? Czy się nie przyznać ?? Oto jest pytanie...
     Szczególnie, że po kilku minutach Pan Premier zdementował owego newsa i zapierał się jak żaba błota, że paluchów żeśmy w tym nie maczali...
     To co ja biedna sierota teraz mam zrobić ?? Skoro nawet Pan Premier murem za mną stoi ??
     Cóż takiego się wydarzyło ?? - pytacie...
     Chodzi mi o informację jaką Pan P. wyartykułował do Mediów, że to ponoć Polacy Ukraińców szkolili...
     Politycy różnych opcji dementowali...Ministrowie dementowali...Pan Premier dementował...
I nijak teraz ogarnąć rozumem nie mogę...
Przyznać się ?? Czy się nie przyznać ??
Może moje przewiny już przedawnieniu uległy ??
Hmmm...
No cóż...
Niech będzie na mnie...
     Wśród wielu przesympatycznych krewnych posiadałam w dorobku Wujka, nomen omen, Ukraińca...
Nic mi nie było do wujkowej narodowości, bo mieszkał w przemyskim, mówił po polsku (choć ze śpiewnym akcentem) i nigdy o tym nie rozprawiał...Dowiedziałam się przez przypadek...
Nie miałam z Wujaszkiem bliskich kontaktów, bo widziałam go raptem kilka razy w życiu...
Jeden z tych razów jest właśnie problematyczny...
     Dziecięciem byłam wówczas płochym, warkocze mi na wietrze powiewały i w otoczeniu uznawana byłam za tak zwane "żywe srebro"...Teraz nazywa się to ADHD...
     W czasie bieszczadzkich wakacji Rodzice postanowili nawiedzić właśnie owego Wujaszka...
     Wujek miał w dorobku Córkę...
     Do towarzystwa to Ona nijak mi się nie nadawała, bo w wieku była randkowym, więc na ów wojaż boczyłam się markotnie...Szykowało mi się kilka dni rozprawiania, która kiecka ładniejsza i który chłopak bystrzejszy...Ohyda !!
     Zajeżdżamy...A tam, na podwórku...Bryka sobie Młodzieniec lat kilku...
A to promocja !!
     Młodzieniec okazał się Siostrzeńcem Wujaszka, który właśnie był przybył w odwiedziny...Wypisz wymaluj z Ukrainy...
Choć Ukrainy to wtedy ponoć na Świecie nie było...
     Po kilku pierwszych, badawczych spojrzeniach...Zlustrowaniu ilości posiadanych strupów, zadrapań i siniaków, oceniliśmy zgodnie, iż może i mamy inną narodowość, ale jesteśmy z "jednej parafii"...
     Nim minął kwadrans siedzieliśmy już zgodnie na jednym konarze sporej lipy...
     Po godzinie byliśmy już starymi Kumplami...
     W ramach zacieśniania stosunków międzynarodowych wypróbowywaliśmy nasze umiejętności...Było ściganie się po asfaltowej szosie (co spowodowało histerię u Mamciaśki), było włażenie na drzewo na wyścigi (tu histerię wykazała Ciocia), było również rzucanie kamieniem do celu...To histerii nie wywołało...
     Ale biorąc pod uwagę wypowiedź Pana P. dotyczącą szkolenia Ukraińców w naszym Kraju, nabrałam wątpliwości...
Przyznaję...
Rywalizację w rzucaniu kamieniami wygrałam i pokazałam Chłopakowi kilka niezbędnych elementów...Jak trzymać...Jak podkręcać...Jak ruszać nadgarstkiem...
     Już po kilku próbach załapał, co tylko potwierdziło teorię owej wspólnej "parafii"...
     Od razu się przyznaję, że szkolenie trwało dosłownie kilka minut i żadnego wynagrodzenia za to nie otrzymałam (to jakby Fiskus się doczytał)...
     Ale nie to leży mi na sercu największym ciężarem...
Echhh...
Jakby to powiedzieć...
     Oddałam owemu Siostrzeńcowi Wujaszka moją procę !! 
     Piękna była...Wyważona...Z bukowego drzewa...Gumka z dętki od roweru...Sama karby malownicze scyzorykiem wycięłam...
Cudo a nie proca !! 
     Trochę mi nawet żal było ją oddawać, ale mój ukraiński Towarzysz z takim pożądaniem na nią patrzył, że chyba w życiu żaden facet tak na kobietę nie spoglądał...
A ja po powrocie do Dziadków mogłam sobie takich proc cały arsenał zmajstrować...
No to dałam...
I to właśnie problem...
     Pan P. o uzbrajaniu co prawda nic nie mówił, ale czort Go znajet...Może zapomniał ??
     W każdym razie takiego całkiem czystego sumienia w kwestii szkolenia Ukraińców nie mamy...
No i ta proca nieszczęsna...
Bo nie dość, że szkoliłam, to na dodatek uzbroiłam !!
     Jakby co...To tą procę biorę na siebie, Panie Premierze...;o) 

13 komentarzy:

  1. Kurczę, skąd wiedzieli?? Masz rację, wywiad działał i działa bezbłędnie i obejmuje nawet żywe i żwawe pacholęta. A wiesz, co sie z tym Twoim podopiecznym dzieje?

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja procę szykuję na sroki,
    przez które na osiedlu nie ma
    żadnych ptaszyn, oprócz gołębi
    i... gawronów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W procy siła !!
      Chcesz, żebym Cię dozbroiła ??

      Usuń
    2. Dzięki, wszystko
      u mnie nowe
      i widełki...
      metalowe,
      nie jak dawniej,
      co drewniane,
      trudno, postęp,
      niech zostaną.

      Usuń
    3. Taka proca to jak działo...
      Ależ by się postrzelało...;o)

      Usuń
    4. Cała sprawa chyba,
      aby nie po szybach.

      Usuń
  3. Ale wywiad! Tyś jednego przeszkoliła, ciekawa jestem , ilu ten jeden przeszkoli! Oj, moja droga! Niezła z Ciebie babka!
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  4. To Ty jesteś fachowiec nie z tej ziemi:-)))
    I po co było szkolić ?
    Teraz wszystko będzie na Ciebie :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny wpis - czytałam z uśmiechem:)

    Co do Putina to jest on dla mnie antychrystem normalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna czy antychryst chciałby się do Niego przyznać...;o)

      Usuń