Wychowałam się w PDR-ze...W Państwowym Domu Rencisty...
No może nie całkiem, żebym się tam wychowywała, ale spędzałam ze starszymi Ludźmi wiele czasu...
Odkąd Dziadzio Stefan odszedł grać w pokera w niebiańskim Kasynie, Mama zmuszona była zabierać mnie do pracy...
Tak więc, po części wychowywałam się w PDR-ze...
Miałam wielu swoich ulubieńców, z którymi spędzać mogłam całe dnie...
Mogłam do woli bawić się w "Pielęgniarkę", albo w "Lekarza"...W "Doktora" to całkiem inna zabawa...
Moi wiekowi Przyjaciele ze świętą cierpliwością znosili zabiegi małych rączek...
Pijali ze mną herbatkę z miniaturowych filiżaneczek...Jadali ciasteczka z piasku...Nosili wymyślne fryzury z kokardami...No i przede wszystkim zachwycali się koncertami jakie dawałam na pianinie...
To chyba był dowód największej Ich do mnie miłości...
W zamian potrzebowali tylko, żebym niezdarnie gramoliła się na Ich kolana, wysłuchiwała Ich opowieści i jadła przemycane słodycze...
Współpraca układała się świetnie...
Starość kojarzyła mi się z uśmiechami, wolnym czasem na opowieści i chowanymi w kieszeniach słodyczami...
Świat się zmieniał...Zmieniali się moi Przyjaciele w PDR-ze...Zmieniałam się ja...
Kiedy Znajoma zaczęła mi ostatnio opowiadać o swoich problemach, wspomnienia ożyły...
Brat Znajomej miał wypadek, po którym, zbagatelizowane przez Lekarzy przypadłości spowodowały prawdziwy kataklizm...
Żywotny dotychczas Człowiek, w ciągu kilku tygodni stał się kaleką i nie zanosi się na poprawę...
Znajoma albo rzuci pracę i zamieni swój dom w hospicjum, albo znajdzie dla Brata schronienie...
W Szpitalu zostać nie może...To nie umieralnia...
Brat wymaga całodobowej opieki i rehabilitacji...
Jego Partnerka, kiedy uświadomiła sobie ogrom ewentualnych obowiązków, strategicznie wykonała odwrót i oświadczyła, że przecież nie jest Jego rodziną...
Przy okazji wyczyściła konto z oszczędności...
Po co choremu pieniądze ??
Znajoma stanęła "pod ścianą"...
Pomoc Rodziny...Pomoc Znajomych i Sąsiadów...Kilka złotych od Kolegów z pracy...
I Świat, który stanął na głowie...
Znajoma zaczęła szukać dla Brata schronienia...
Prywatne Domy Opieki są poza Jej finansowym zasięgiem...
Postanowiła skorzystać z Ośrodków Pomocy Społecznej...
- Koszt miesięcznego pobytu to 2500 złotych...- usłyszała wstępną cenę... - ale do tego dochodzą koszty opieki medycznej, rehabilitacja, pampersy...- wyliczała Pani Urzędniczka...- Przypuszczam, że zmieścimy się w kwocie 3500 złotych...
Znajomej pociemniało w oczach...
- Brat nie ma takiej emerytury...- wyjęczała znękanym głosem...
- No tak...Emerytury zapewne nie wystarczy...20% musimy zostawić Bratu na wydatki osobiste... - kontynuowała swoje wyliczenia Urzędniczka... - Około tysiąc złotych musi dołożyć Rodzina...
Ufff...
Pryszczyk...
Tysiąc tu...Tysiąc tam...
Cóż to za Rodzina, która nie ma kilku tysiączków na zbyciu ??
Zastanawia mnie tylko jedno...
Jakim cudem wyliczono tak astronomiczne opłaty ??
Skoro wedle statystyki możemy się utrzymać za 560 złotych, 1200 to minimalna kwota wynagrodzenia którą otrzymuje znakomita większość Społeczeństwa, to skąd się nagle te "tysiączki" biorą ??
2500 złotych za łóżko w kilkuosobowej sali (za pojedynkę stawki są inne), za żarówkę i kilka litrów wody ??
No dobra...
Pensjonariusz musi jeszcze coś jeść...Powiedzmy że taki "wsad" do garnka to jakieś 20 złotych dziennie...
Dalej "moja" matematyka znacznie się różni od urzędniczej...
Kto to do cholery wymyślił ??
Czyli, że co ??
Ci, których emerytury są wręcz symboliczne, a Ich Rodziny ledwie wiążą koniec z końcem, mają kupić w promocji prześcieradła, nakryć się nimi i zacząć się czołgać w kierunku cmentarza ??
Czy to jeszcze można nazwać bezdusznością, czy już mordem ??
A może rzeczywiście czas pomyśleć o ustawowej eutanazji ??
Powróciliśmy do czasów, gdy człowiek odgrywa tylko rolę "mięsa", jeśli nie ma i nie może zarządzać kasiorą. Wyjątki takie jak Ty i kilka znanych nam osób, tylko potwierdzają reguły ogólnie stosowane.
OdpowiedzUsuńSmutny temat.
Bez kasiory,
Usuńproblem spory...;o)
Cóż, rozliczenia
OdpowiedzUsuńte będę chwalił,
wszak mamy teraz
już kapitalizm
i każda praca
zysk ma przynosić,
nie masz pieniążków?
To... sprzedaj cosik.
Zanim zrobią nam obdukcję,
Usuńproponujesz prostytucję ?? ;o)
W sytuacji
Usuńtyle osób,
trzeba znaleźć
jakiś sposób.
Wiedziałam o tym już od dobrych kilku lat.
OdpowiedzUsuńSkończyłam kurs opiekunek tak myśląc o Rodzicach
i aż za głowę się złapałam jak usłyszałam to wszystko.
Taki stan trwa już od dłuższego czasu.
Nie masz kasy, nie masz pomocy...
Takiego działania wynikiem,
Usuńkażdy z nas będzie medykiem...;o)
Masakra jakaś...faktycznie Twoja znajoma stanęła "pod ścianą". Zaintrygowała mnie ta różnica w wyliczeniach... Muszę sprawdzić jak to u nas wygląda.
OdpowiedzUsuń