Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Kosmici w tym chyba łapki maczali...;o)

     Właściwie nikt nie wie dokładnie jak to jest z tymi snami...Jedni twierdzą, że to podświadomy przekaz mózgu, inni gotowi są przysiąc, że w tych przekazach łapki maczają kosmici...
Sama się zastanawiam...
Właściwie przeciw tym kosmicznym łapkom nic nie mam...
Jedno jest pewne...
Są sny, które pamięta się całe życie...Są  takie, których jasny przekaz staje się zapowiedzią przyszłych wydarzeń...
Z tym to ja się nawet nie ośmielę sprzeczać...
Tylko dlaczego najczęściej pamiętamy sny takie bardziej koszmarne ?? Hmmm...
Chociaż...
     Kilka dni temu obudziłam się nieziemsko wręcz uszczęśliwiona...Ryjek mi się śmiał bez widocznej przyczyny, a duszyczka odczuwała ogromną radość...
W sumie nic mojej porannej euforii nie zakłócało poza faktem, iż ni pierona nie mogłam sobie przypomnieć co właściwie takiego mi się śniło...
Wiedziałam tylko, że w owym śnie wymyśliłam coś niesamowitego, coś co nie tylko podobało mi się ogromnie, normalnie Einstein przy mnie wymięka...
Tyle, że Albercik wiedział co wymyślał, a ja przypomnieć sobie nie mogłam...
A jeśli to było jakieś "wiekopojmne" dzieło ??
Co najdziwniejsze...
Stan "zagubienia" wynalazku wcale nie psuł mi humoru...
     - Coś wymyśliłam...- zakomunikowałam Panu N.
     - A co ?? - okazał zainteresowanie Ślubny...
     - Nie pamiętam...- wyznałam...- ale było zarąbiste...
Pan N. ze zrozumieniem pokiwał głową...
     Całe popołudnie starałam się skoncentrować na utraconym wynalazku, a że Pan N. przebywał właśnie na popołudniowej zmianie, więc moja koncentracja miała bardzo duże pole do popisu...
I w końcu...
Jedna maleńka myśl...
Jeden impuls...
I w puściutkim mieszkanku rozległ się radosny gordyjski wrzask...A Gordyjka niczym gromem rażona wyrwała z kanapy i pognała do łazienki...
Nie to, żeby mi wynalazek na pęcherz nacisnął...
Wynalazek bezpośrednio dotyczył naszej łazienki...
Spojrzałam na podwieszany sufit, który od dwóch lat oczekiwał "kropki nad i"...Tego ostatniego "muśnięcia", którego jakoś nie mogliśmy wykonać...
Stałam w tej łazience i rżałam radosnym śmiechem...
     Kiedy już z sił opadłam prawie całkowicie wróciłam na kanapę i oczekiwałam powrotu Ślubnego...
     Temat zreferowałam jednym zdaniem...
Pan N. spojrzał na mnie zaskoczony...
     - Czemu nie wpadliśmy na to wcześniej ?? - zapytał...
     - Bo jesteśmy durnowate...- oświadczyłam ze śmiechem...
     - Dobrze, że nie kudłate...- podkreślił Pan N. i poszliśmy do łazieneczki delektować się odkryciem...
     W czym był problem ??
     Nasz podwieszany sufit skonstruowaliśmy w ten sposób, że mam tam zrobione półeczki...Wszak każda Gospodyni przyzna, że w łazieneczce fajnych półeczek nigdy dość...
     Problem powstał kiedy zaczęliśmy się zastanawiać nad zamknięciami...
Miały być przezroczyste i lekkie...No i trzeba je otwierać "jedną ręką"...
     Przez dwa lata żadne z rozwiązań nie spełniało wszystkich oczekiwań...
Zawiaski odpadały bo trzeba trzymać...Magnesy odpadły bo konstrukcja była by zbyt ciężka, a przy wilgoci mogła by spowodować niezłe szkody...Taśma magnetyczna, nie dość że trudno osiągalna to równie ryzykowna jak magnesy...Więc co ??
     Roletki !!
Lekkie w montażu...Przezroczyste...Obsługa "jednoręczna"...
No i koszt znikomy...
To właśnie roletki odwiedziły mnie we śnie i spowodowały radosny dzionek...
Ufff...
     Czyżby nasza łazieneczka doczekała się w końcu "wiechy"...?? 

P.S. "Kudłaty" i "Durnowaty" to ulubione powiedzonka naszego Pierworodnego, zapożyczone z "Przyjaciela wesołego diabła" Kornela Makuszyńskiego..."Ja kudłaty, durnowaty nie wiedziałem co to Taty"...;o)

12 komentarzy:

  1. Nie na darmo twierdzilam, ze dobry sen robi cuda. A jeszcze jakby tak czlowiek powkladal pare madrych ksiazek pod poduszke, to dobiero moznaby super wynalazkow "nastukac"....
    Ty po prostu od razu wiedzialas i mialas ten pomysl w podswiadomosci. Widocznie potrzebowalas jakiejs mysli czy snu, zeby swiadomosc zalapala o co chodzi podswiadomosci...
    No to teraz do dziela :)))
    Milego wieczoru
    Nika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciała bym częściej zerkać do tej nie używanej części mózgowia...;o)

      Usuń
  2. O! Poproszę o zarażenie mnie takimi twórczymi snami, bo śnią mi się ostatnio same kłopoty, tfu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie sama bym się zaraziła nimi na stałe...;o)

      Usuń
  3. Jaki masz żywot lekki
    gdy wymyśliłaś... roletki.
    Życzę szybko, nie pomału,
    efektownego finału.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie szybko :o) Teraz się szykujemy do...;o) Niespodziałki :o)

      Usuń
    2. Kurcze Ty to masz dobrze, ja też chce takie sny mieć a nie jakieś bieganiny, ucieczki albo rozmowy z diabłami ehhe pozdrawiam gordyjkę :)

      Usuń
    3. Masz Raj na Ziemi, to w nocy gadasz z diabłami ?? ;o)

      Usuń
  4. W snach jestem wieszcza.choćbym nie chciała sprawdzaja mi sie co do joty.Ostatnio mam urlop od snów bo nie pamiętam co mi sie śniło.i dobrze jak wakacje to wakacje:)))
    Trzymkaj sie gordyjko zdrowo!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam kilka snów "na etacie", a reszty nie pamiętam...:o)

      Usuń
  5. Tym prazem myślę,że podświadomość sen popchnęła.hi, hi... najważniejsze,że na rozwiązanie wpadłaś.
    Osobiście lubię sny filmowo- kolorowe.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  6. No z tymi snami to tak juz bywa , mi także sie przytrafiają;)

    OdpowiedzUsuń