- Prezydent Majchrowski powinien nam chyba przyznać jakieś honorowe obywatelstwo... - rzuciłam do Pana N. sadzając swoją "szanowną" w "Naguska"...
Ślubny roześmiał się radośnie i rozpoczął swoje w "Nagusku" kierownikowanie..
Mijane widoczki nie robiły już na mnie takiego wrażenia, jak jeszcze dwa dni temu...
Siedziałam cichutko i generowałam siły na czekające mnie wyzwanie...
"Noc Muzeów"...
Impreza, na którą wybieraliśmy się niezmiennie od kilku lat, i która do dnia dzisiejszego była poza naszym zasięgiem...
Dzisiaj mógł nam przeszkodzić tylko cyklon, albo inne tornado...
Cieszyliśmy się jak dzieci...
Program Imprezy wręczony nam przez Panią Bileterkę w Ogrodzie Botanicznym powodował, co prawda, lekką traumę, bo się okazało, że wybór Imprez z tej "Magicznej Nocy" jest poza zasięgiem mojej percepcji, ale w końcu decyzja zapadł...
Najpierw "Podziemia Rynku", a potem się zobaczy...
No toś my zobaczyli...
Ustawieni na samym koniuszku tej malowniczej kolejki trwaliśmy przez chwilę w swoich postanowieniach...
- Idź zasięgnąć języka...- szepnął mi do ucha konspiracyjnie Pan N.
Od razu poczułam w sobie pierwotne instynkty Zdobywcy...
Kiedy wróciłam po kwadransie z niewyraźną raczej miną, Pan N. powitał mnie...
- Już wiem...Spotkałem Znajomego...Nie ma opcji...
- Niestety...Do północy raczej się nie wciśniemy...Była dziewiętnasta...
Nasze plany runęły w Podziemia...
- Gdzie teraz...?? - zapytał Ślubny...
- Barbakan...!! - prawie krzyknęłam i ruszyłam przyczepiona do łapki Pana N.
Kiedy człapaliśmy sobie niespiesznie w oczy rzucił mi się dziwny obraz...
Dom Jana Matejki i ...
Puste drzwi wejściowe !!
Takiego szczęścia to ja się nie spodziewałam...
Nasz plan znowu się lekko zapętlił...
W holu, jakoś odruchowo nabyłam dwie małe monetki...
- Po co nabyliśmy ową walutę ?? - zapytał Pan N.
- Nie mam pojęcia, ale dwa złote wkładu w "Janka" to nie majątek...- oświadczyłam i wspinałam się dzielnie po schodach skromnej kamieniczki...
Monetki wraz z paragonikiem wrzuciłam do kieszeni...
A niech tam...
Ekspozycji opisywać Wam nie będę, bo Każdy wie, że Jan Matejko Wielkim Artystą był...
Jego szkice to majstersztyk, że o dziełach końcowych nie wspomnę...
Ale...
W sypialni "Janka" pewnie żeście nie byli...
A to rumak Mistrza...
I chociaż "jaki jest koń każdy wie", to uwieczniany na wielu dziełach konik jest niewątpliwie eksponatem ciekawym...
Opuszczając Dam Matejki nasze buziaki wygięte już były w "banana"...
Zanim jednak dotarliśmy do Barbakanu, "potknęliśmy się" o Mury Obronne...
Kolejka, nie powiem, słusznych była rozmiarów, ale "bakcyl" już nie popuścił...
Po kilku minutach czekania, kiedy ja robiłam zakupki drobne w sąsiednim sklepiku, a Pan N. dzielnie "trzymał kolejkę", Pan Ochroniarz wrzasnął gromko...
- Kto jeszcze ma monetki !!
Ło Matko i Córko...
- My !! - odwrzasnęliśmy zgodnym krzykiem i ruszyliśmy do wejścia...
Tak rozwiązała się tajemnica wydanych odruchowo dwóch złotych...
"Noc Muzeów" to Impreza bezpłatna, ale jeśli wesprzesz chociaż jedno z Muzeów, to wejścia na kolejne ekspozycje masz...
Poza kolejnością !!
Nie do wszystkich rzecz jasna, ale do większości...
Uffff...
- Świetnie zainwestowaliśmy nasze pieniądze !! - wysapałam wdrapując się po wąziutkich schodkach...
- To był wyśmienity pomysł... - potwierdził Ślubny człapiąc za mną...
Widok z Murów Obronnych na Kościół Mariacki...I tłumy snujących się Turystów...
Rozmodlona postać w Kaplicy na Murach Obronnych...
Jeszcze jedne schodki i dotarliśmy w końcu do Barbakanu...
Tym razem od razu poszłam do Pani Ochroniarki...
Bingo !!
Barbakan tętnił życiem...Tłumy zwiedzających...Pantomima...Walki rycerskie...Scenki obyczajowe...Muzyka...Gwar...
Po prostu...Cudności !!
Jeśli do tej pory nie kochała bym Krakowa, to moje serducho dzisiaj właśnie by poległo...
Magia...Prawdziwa magia...
I coś, czego nikt z Was w Krakusowie nie doświadczy...Nie zobaczy...Nie dotknie...Nie przeżyje...
Rozkoszny pyś Ptysia, czyli Pan N. po konsumpcji białej czekolady z wiśniami i gałką loda waniliowego...;o)
No proszę mała rzecz a cieszy świetnie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńj
Nie taka mała...;o)
UsuńKurczę, rzucam pracę! Dzisiaj - zdaje się - jest Noc Muzeów w Warszawie.
OdpowiedzUsuńnotaria
To Ciebie jeszcze tam nie ma...?? ;o)
UsuńZazdroszczę aktywności
OdpowiedzUsuńi... smakowitości,
a ja już mam serdecznie dosyć
blogowania na WP.
Wpadłem na genialny pomysł:
po co się szarpię z wpisami, zdjęciami,
przecież wystarczy sobie założyć
byle gdzie nowego "trupa" tylko z listą
Waszych adresów i rozkoszować
się... komentowaniem.
Pozdrawiam
LAW
Jeśli na zmiany w Tobie ochota,
Usuńbardzo polecam na blog...blogspota...;o)
Na przełomie
OdpowiedzUsuńmaja z czerwcem
ma być WP
dużo lepsze,
ale we mnie
zgasły chęci,
blogowanie
już... nie nęci.
Może czas coś
wydać nowe
i czymś innym
zająć głowę?
Już wyniosłem
się z "Fejsbuka".
Przyda mi się
ta nauka.
Czasu będzie
dużo więcej,
tu zajęte
ciągle ręce.
Angażuję
ja się mocno,
oczka, główka
mi odpoczną,
teraz zrobię
sobie przerwę
i odzyskam
dawną werwę.
Gwarantuję
moją szyjką,
nie rozstanę
się z... Gordyjką.
LAW
Myśl zmroziła mnie od rana...
UsuńJak żyć ?? Nie czytając Waćpana...
Choć rozumiem to zmęczenie,
tęsknić będę ja...szalenie !!
Odpowiedź piszę południem:
Usuńmoże moje myśli złudne,
przecież piszę tutaj dalej
i "komentem" tym się chwalę?
LAW
No cudności po prostu!!! Całe zycie żałuję, że nie mieszkam w Krakowie. Ale nic już tego nie zmieni!!!
OdpowiedzUsuńBuziaczki :-)
A Ty do mnie czasami zaglądasz???
Kochać Kraków ?? Konieczność...
UsuńMieszkać w Krakowie ?? Dopust Boży !!
Pewnie, że zaglądam :o) Można by rzec, że nawet rezydentką jestem...;o)
A ja przegapiłam Noc Muzeów :-(
OdpowiedzUsuńZgroza , jestem załamana ...
No ale niech będzie...
No no no tak odważnie nie demonstruj pana Ptysia ,
bo jeszcze ktoś go skonsumuje :-))))
Taki chłopak apetyczny i słodki :-)))
Mam wyłączność na Ptysie...:o)
UsuńMiło poznać
OdpowiedzUsuńPana N...
Pozdrawiam
Państwo N.
LAW
Ogród Botaniczny musi być teraz cudny! Szpileczki na włóczenie się? Niepodobna! W Krakowie to bym sobie nie odpuściła Nocy Muzeów, ale u nas nie byłam. Znam wszystkie ekspozycje jak swoje pięć palców:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wypadu, ale tylko troszkę zazdroszczę. Po ciężkiej pracy należy się przecież odpoczynek:)
Pozdrawiam:)