Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

czwartek, 23 sierpnia 2012

W poszukiwaniu uśmiechu...

     Od kilku dni zaparłam się niczym oślica i postanowiłam napisać Wam coś optymistycznego, coś wesołego, coś co na chwilę oderwie Was od szarej rzeczywistości....
Orzesz...(ko)...
Ja to sobie umiem znaleźć zadania ponad siły...
     Szperam, szukam, wyczytuję i nijak znaleźć coś radości godnego...
A że pewnie się zaraz zaczną maliki z pytaniami co mi się porobiło, że milczę znowu jak zaklęta, więc rzutem na taśmę temacik jakiś wyszperałam...
     Każdy szanujący się Obywatel naszego Kraju zna film "Nie lubię poniedziałku"...Każdy zna, a nawet jeśli nie zna to poniedziałków nie lubi...
Czy znacie chociaż jedną Osobę, która by za owym poniedziałkiem tęskniła ?? No właśnie...
Poniedziałek to taka tygodniowa "sierota",tolerowana i niekochana, którą wszyscy najchętniej omijali by szerokim łukiem...Jakby się oczywiście ominąć go dało...
Są nawet tacy, którzy żeby traumy w sobie nie pogłębiać nadają poniedziałkom swoje własne nazwy...Sama często nazywam go "przedwtornikiem"...
Ale nie w tym rzecz...
     Rzecz w tym, że amerykańscy Uczeni (uwielbiam ten zwrot, który niczego nie dowodzi) udowodnili, iż nie taki poniedziałek straszny jak się w niedzielę wydaje...
     Przedstawiciele Stony Brook University w stanie Nowy Jork przeprowadzili badania (jeśli sondę telefoniczną można uznać za badania) i oświadczyli publicznie, że poza piątkiem wszystkie dni tygodnia są równie traumatyczne...
     Co do piątku to zgadzam się w zupełności, bo przecież wizja dni wolnych wyzwala w nas same pozytywne emocje, ale żeby tak na przykład czwartek traktować jak poniedziałek ?? 
Hmmm...
     Czy te pseudo naukowe badania cokolwiek zmienią ?? W życiu !!
     Poniedziałek to poniedziałek i nijak go zamienić na inny dzień tygodnia się nie da...No chyba, że tak zaszalejemy w weekend, że obudzimy się we wtorek, albo w środę ze wszystkimi objawami kociokwiku...
Wtedy poniedziałek zapewne zyska w naszych oczach...Ale tego to ja Wam raczej nie życzę...
Pozostająca w nieustannej niechęci do przedwtornika...
Gordyjka...

16 komentarzy:

  1. jantoni341.bloog.pl23 sierpnia 2012 17:49

    Ja uwielbiam poniedziałki,
    bo każdy obdarowuje mnie nową "Angorą",
    a do tego... "Przeglądem".
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jakiś argument...;o)

      Usuń
    2. jantoni341.bloog.pl23 sierpnia 2012 22:23

      Kiedy podałem
      ja te nagłówki,
      to nie dla szpanu
      albo... wymówki.
      Po prostu czytam
      ja taką prasę,
      systematycznie,
      a także czasem
      jakiś z dzienników,
      bo do nich nie mam
      takich nawyków.
      LW

      Usuń
    3. Ja nie czytam...powiem szczerze,
      bo netowe ze mnie zwierze...;o)

      Usuń
  2. ja znam tylko wtorek potworek a poniedziałek? tez nie lubiłam a teraz? wszystko jedno
    pozdrawiam
    j

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie tam wszystko jedno...
    Chociaż sobotę i niedzielę lubię bardziej :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, wszystkie dni są jednakowe, chyba że w któryś odbywa się koncert, wtedy go lubię bardziej :-)

    notaria

    OdpowiedzUsuń
  5. dla mnie niedzielne popoludnie jest najbardziej traumatycznym przezyciem ): pozniej jakos juz leci!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam piątkowe popołudnia i tą świadomość, że mam luzik :o)

      Usuń
  6. A mnie - dla odmiany - wtorek dłuży się najbardziej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tak dłużył się w czasach szkolnych...wtorek zawsze miałam "przeładowany"...;o)

      Usuń
  7. Też czytałam o tych "badaniach amerykańskich uczonych":) Jak pracuję uwielbiam piątek, a nie lubię poniedziałków. Jak nie pracuję wsio ryba:)))
    Pozdrawiam:)
    Ps. Świetny tekst na Twoim bliźniaczym, gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń