No to się porobiło...Nie ma co...
Właściwie to powinniśmy podskakiwać z radochy ogromnej i strzelać sobie dubeltowe całusy, tyle, że jakoś nam nie do śmiechu...
Echhh...
W sumie już na początku sezonu wiedzieliśmy, że lekko nie będzie. Młoda z każdym startem robiła coraz lepsze wyniki, ale żeby aż tak...Hmmm...
Zrealizowała najczarniejszy ze scenariuszy, jakie roztaczaliśmy uzyskując wiedzę jakie dostaniemy w tym roku dotacje...
Bieda z nędzą...
Tydzień siedzieliśmy nad kosztorysami, żeby powycinać co się da, a i tak brakowało nam przynajmniej kilkanaście tysięcy złotych...
Sami nie damy rady...Trzeba ruszyć Sponsorów...
Trenerzy ze zrozumieniem zgodzili się na wolontariat...Rodzice wzięli na siebie koszty odzieży sportowej i transportu na zawody...Ograniczyliśmy wydatki na artykuły biurowe, zakup sprzętu sportowego...nawet opłaty pocztowe robimy z własnej kieszeni...
Może jakoś dociągniemy do września...Poślizgiem...
A ta walnęła wynik...
Orzesz...(ko)...
I co teraz ??
Żeby jeszcze te finały rozgrywali pod Warszawą, albo pod Poznaniem...Ale w Irlandii ??
"Ni huhu" nie znajdziemy walorów na opłacenie samolotu, hotelu, wyżywienia...
- I co teraz ?? - zapytał Prezesuńcio...
- Nico !! Licencje opłaciłeś ?? - zapytałam...
- Jasne !! - wykrzyczał oburzony...
- A ubezpieczenia ?? - kontynuowałam...
- Też !! - odpowiadał widocznie urażony...
- Badania lekarskie ?? - sprawdzałam...
- Zaraz na początku sezonu... - mruczał...
- No to resztę siekamy na Irlandię !! To przynajmniej nie Nowa Zelandia !! - stwierdziłam licząc w pamięci zasoby na koncie...
I obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem...
Ta Nowa Zelandia przejdzie do historii...
Kilka lat temu jedna z naszych Zawodniczek zakwalifikowała się do Mistrzostw Międzynarodowych...
Pech był taki, że owe Mistrzostwa miały zostać rozegrane właśnie w Nowej Zelandii...
Dla nas nieosiągalny do realizacji wyjazd...
Przelot i koszt hotelu to był prawie cały nasz budżet...
Ale jak zlekceważyć takie osiągnięcie ??
Nie da się...
Ojciec naszej Mistrzyni sprzedał wtedy ledwie kupiony samochód, my dorzuciliśmy trochę i poleciała...
Takiego szczęścia marnować nie wolno...
- Może pójdę pożebrać do Gminy ?? - niepewnym głosem wymruczał Prezes...
- Idź... - budżet przez EURO mamy taki, że na Żebraka wyglądasz jak nikt...
Lista pytań się zaczyna:
OdpowiedzUsuńjaka była dyscyplina?
LW
Tajemnicą nie pozostaje...
Usuń"przełaje"...;o)
Jak dwa razy dwa jest cztery,
Usuńkontynuacja kariery.
LW
Takie w życiu obyczaje,
Usuńże w człowieku pozostaje ;o)
No, no, prosze i kogo j mam pod bokiem, moje gratulacje
OdpowiedzUsuńj
Hmmm...to dopiero pytanie: Kogo Jadwinia ma pod bokiem ?? ;o)
UsuńTo się chyba nazywa "klęska urodzaju" czy coś... Albo po niemiecku - "Luxus-problem". Luxus, nie luksus, ale problem jest. I duma! I gratulacje!
UsuńProblem problemem, ale serce rośnie ;o) a gratulacje przekażę :o)
Usuń