Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

wtorek, 7 października 2025

Kwartalna zajawka wrzosowiskowa...

      Wrzosowisko posmutniało...

     Lucky przez trzy dni odsypiał, chrapiąc niemiłosiernie...;o)

A Dziadkowie ??

No cóż...

     Matka Natura nie miała nad nami litości...Wrzosowisko rodziło jak oszalałe, a my to zbieraliśmy, obrabialiśmy, i pot nam po poopach spływał...;o)

     Nasza maleńka "Genowefa Pigwa" (1,4 m), obsypana była "bez pojęcia", a owoce były wielgachne i tak pachnące...

     Głogu zebrałam maleńką część, bo na koniec sezonu ręce odmawiają posłuszeństwa...

     To był wyjątkowo obfity rok...;o) Wszystkiego otrzymaliśmy "po kokardy"...;o) Słoików deficyt...Miejsca w piwnicy brak...;o)

Gordyjka uchachana ponad miarę...;o)))

     I powoli przyszła pora kończyć wrzosowiskową zabawę...

     Na pierwszy ogień poszedł "ludziowy" basen...(Mieliśmy też psi basen i ptasi basen)...

     Lucky jak tylko zauważył co się szykuje, szybko przybiegł i zajął miejscówkę w swoim basenie..."Mojego nie ruszaj !!"...Pamiętacie jak trudno było go przekonać do basenu ??

W tym roku miłość do basenu rozgorzała !! Ależ on kochał ten basenik !! ;o)

     Jak bardzo ??

Tak !!

     Wymyty basenik suszył się zawieszony na kopule, a Sierściuch leżał pod nim i pilnował !! Nie mógł zrozumieć procesu sprzątania basenu...Rozpacz wypisana była na psim pysku...

     "Dlaczego ?? Po co ?? Zrobiłem coś złego ?? Nie kochasz mnie ?? "...

A mnie się serducho krajało...:o(

Po dwóch tygodniach jeszcze zagląda, czy się basenik nie pojawił...:o(

Z resztą...

     Lucky w tym roku bardzo się zmienił (rozwinął ??), co składamy na karb pobytu z Dzieciakami...Obserwował i mimowolnie przyswajał...Może kiedyś opiszę jak nam psisko "sczłowieczało" ??

     Póki co wracam do mielenia pigwy...;o)

środa, 1 października 2025

Lipiec...Przepięknie i epicko...

 Ledwie Dziadziuś zjadł kalarepki...

Luckuś odespał "wieczne pilnowanie" Nielotów...

A Babcia pozbierała prawie wszystkie czereśnie...

Nadszedł czas na Wielkie Wnucze Wakacje...;o)

     Będzie krótko, obrazkowo, bo by się Babci klawiatura zużyła...;o)

     Tygrysek był bardzo zajęty, realizując program kosmiczny...Jak to wytrzymały Jego chude nóżki - nie mam pojęcia...Ale rakiety latały przez caluśki dzień...;o)

     Tak wyglądał nasz Sierściuch, kiedy przechodziły lipcowe burze...York by się pod tą ławką nie zmieścił...Ale wielki strach "kurczy" psa...;o)

Ale zdobywaliśmy też szczyty...

Princeska szybowała pod sufitem...;o)

Księciunio opracowywał technikę korzystania z trampolin na leżąco...;o)

Odwiedziliśmy Smoczysko...;o) Ale głodny nie był, bo Wnuki wizytę przetrwały...;o)

Byliśmy oczywiście w Andrzejówce, zwanej przez Babcię Jędrusiowem...;o)

Było też edukacyjnie...;o)

Pani Fizyka bardzo się cieszyła widząc trójkę zapaleńców...;o)

I tylko "autka" mogły odkuć Nieloty od eksperymentów...;o)

     Ale hity tegorocznych wakacji były inne...

     Po pierwszych próbach na Wrzosowisku i osiedlowych boiskach, nadszedł czas na "prawdziwego tenisa"...Okazało się, że wcale nie jest to takie proste...Kort jest jakiś większy...Siatka jakaś wyższa...Ale...

Bakcyl został zaszczepiony !! 

Nawet załamanie pogody nie mogło przerwać rozgrywek...;o)

Nie mniej, numerem "1" 2025 został...

     "Piksel" !!

     Idealna rozrywka dla miłośników gier komputerowych...;o)

Piksele gwarantuje organizator, a kursorem są "człowieki"...;o)

     Po godzinie skakania po "monitorze", nawet bieliznę mieliśmy mokrą od potu !! Ale zabawa była przednia !! ;o)

Podsumowując...Cytuję:

     Księciunio: " Iść do Stodoły o 19-tej to nie wstyd"... (Nie musieliśmy zaganiać Wnuków do spania, bo bardzo pilnowały odpoczynków)...

     Princeska: " To był najpiękniejszy dzień w moim życiu !!"... Usłyszeliśmy to siedem razy !! ;o)

     Tygrysek: " Babciu !! To jest epickie !!"...Nie mam pojęcia skąd czterolatek wytrzasnął "epikę", ale używał jej tak poprawnie, że poza uśmiechem rozczulenia, wywoływało to totalne zdziwienie...

     Pożegnanie Princeska z Tygryskiem przyjęli normalnie (nastąpiło nasycenie Dziadkami), Księciunio zacisnął zęby i jakoś dał radę (profilaktycznie skrócił pożegnanie)...

     Piękny to był lipiec !! Przepiękny i epicki !! ;o)