Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

niedziela, 26 stycznia 2025

Wyższość łyżew nad rolkami, czyli turnus drugi...

     - Teraz to już tak statecznie nie będzie...- wymruczałam, kiedy jechaliśmy po Princeskę...

     Wiadomo...Princeska to żywioł...;o)

Ale początek był niespodziewany...

     - Babciu...Nie umrzecie ?! Powiedz, że nie umrzecie...Ja nie chcę !!

Masz Babciu placek...;o)

Skąd się tematyka z nagła wzięła ??

     Klasa Princeski przed feriami przygotowywała przedstawienie na "DzieńBabciowoDziadkowy" i część dzieciaków już dziadków nie ma...Princeska wpadła w panikę emocjonalną...Przerabialiśmy to z naszymi Dzieciakami...Serca się nam kroiły...

     Kilka wygłupów i równowaga odzyskana...;o)

Żeby totalnie humor Princeski poprawić, ruszyliśmy "odbezpieczać" naszą Bombę...

     Najpierw rolki...


Z którymi Princeska całkiem nieźle sobie radzi...;o)
     - Myślałam, że też będziecie jeździć...- zganiła nas Wnuczka...
     - Dzisiaj sobie odpuścimy...- oględnie wyjaśniłam...
Potem tor "ninja"...Bo bez wiszenia życia nie ma...


I odrobinka plastyki...;o)


Ufff...
     Bomba rozbrojona...;o)
     Plan na kolejny dzień był już gotowy...
Wbijamy się na lodowisko !!
Wbijamy, bo łatwo nie będzie...;o)
Przed południem na lodowisku trwa feryjna nauka jazdy...
     - Pojedziemy w porze obiadowej, to powinno być luźniej...- takie było założenie...
     Ha...Ha...Ha...
     Tłum chętnych wypełnił cały hol, a Obsługa nieźle musiała się sprężać...Koniec kolejki się nie załapał...
Przypominam, że to "nie potrzebne" lodowisko...;o)
Tym razem zawodu nie było...
     - Macie łyżwy !! - zakrzyknęła Princeska...- Będziecie jeździć !!
     No cóż...Resztka rozsądku podpowiadała, że albo wrotki, albo łyżwy...Zwycięzca mógł być jeden...;o)
     Jak sobie Wnuczka radziła ??

     Rewelacyjnie !! ;o)
     A postęp umiejętności następował po każdym przejechanym kółku...
Princeska złapała bakcyla...;o)
Godzinna jazda wycisnęła sporo potu i spowodowała wielką chęć poleżenia na kanapie...
Hurrrra !! ;o)
     To były nasze pewniaki (organizacyjne), trzeci dzień miał być "na żywioł"...
No i był...
     Animacje sportowe na hali MOSiR-u...



     Emocje iście olimpijskie (część rywalizacji na czas)...Dzieciaki przejęte i zaangażowane...Trenerzy ze świętą cierpliwością...A Dziadek...
     Ha !!
     Dziadek został zaproszony na parkiet i uczestniczył w zajęciach...;o) Moja Gwiazda MOSiRu...;o)
     Wnuczka aż spuchła z dumy...;o)

Uffff...

     Drugi turnus bardzo udany...;o)

     Odrobina smuteczków na wspomnienie powrotu do Misiowego Domku, ogrom serdeczności na pożegnanie i czas, żeby Dziadkowie rozpoczęli przygotowania na turnus trzeci...Tygrysek od poniedziałku rozpoczyna ferie zimowe...;o)

5 komentarzy:

  1. O, patrząc na mojego Leona, to lekko nie będzie, misje psiego patrolu są wyczerpujące! a sale zabaw sprawdzone w każdym calu!
    Ale może Wasz Tygrysek ma inne upodobania!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psi patrol to pewniak, sala zabaw też się pewnie znajdzie, a reszta wyjdzie w praniu...;o)

      Usuń
  2. Zacisze Lenki
    15:51

    Wspaniała niedziela, podziwiam ile w Was energii. Nie miałam okazji być na Jasnej Górze i pewnie już zdrowie nie pozwoli. Wychowywałam się prawie bez babć i dziadków i jest to spora strata. Jedną babcię pamiętam jak w wieku przedszkolnym czytała lub opowiadała bajki, o atrakcjach nie było mowy, bo była schorowana. Oj chciałoby się dziś usiąść razem i o wiele rzeczy zapytać... Pozdrawiam Was serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyleciałaś w kosmos...;o)
      Wtedy Dziadkowie mieli trochę niżej poprzeczkę, już czytanie bajek było dobrodziejstwem...;o) Z atrakcji był trzepak i grzebanie kijem w kałuży...;o))

      Usuń
  3. Ha, czyli ferie razy trzy! Super! Trzeba mieć zdrowie... Jakie to teraz udogodnienia, organizacja, kolejki... a ja jeździłam na łyżwach na zamarzniętej sadzawce we własnym sadzie... i lądowałam na pupie bez przerwy... dawno to było

    OdpowiedzUsuń