Aaaapsik !!
- Na zdrowie !!
Aaaapsik !!
- Sto latek !!
Aaaapsik !!
- Babcia Józia !!
??
Taki mamy rytuał przy kichawicy...;o)
Szczególnie przydatny w czasie kataru, bo nieodmiennie wprawia w wyśmienity nastrój, powoduje śmiech (nawet u "zdechlaków") i ...
No właśnie, dlaczego Babcia Józia ??
Bo moja Bieszczadzka Babcia nigdy nie kichała jeden raz, nie kichała dwa razy...Babcia kichała seriami...;o) Bywało, że nawet kilkanaście kichnięć wydobywało się z tej skromnej Kobiecinki (nie żeby szczuplutkiej)...
To Jej kichanie słynne było nie tylko w Rodzinie i wśród Znajomych, o Babcinej kichawicy wiedziała cała okolica...Był to (poza niebieską podomką i kremową chustką) znak rozpoznawczy...;o)
Czy to był znak przeziębienia ??
Nie sądzę, nie pamiętam, żeby Babcia Józia miała kiedykolwiek katar...Była zdrowa jak Rzepa !!
A może to była oznaka alergii ??
To słowo poznała Bieszczadzka Babcia kiedy się urodziłam i nijak nie mogła ogarnąć rozumem tego zjawiska...Kiedyś Wam opowiadałam o dramatycznej przygodzie z kubeczkiem mleka prosto od krowy...;o)
"Co to za miejskie dziwactwa, żeby dzieciak nie zjadł sera, jajka, albo mleka ??" - były lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku...O alergiach słyszało niewielu...;o)
Ale wracajmy do Babci Józi...
Alergia to nie była, bo Babcię kichawica "napadała" w różnym czasie i różnych miejscach...
Bieszczadzki Dziadek miał pewną teorię...;o)
Tak Babcia Józia pozbywała się złych emocji !! Jak się Jej pojemnik z "żółcią na wątrobie przepełniał" to następowało kichanie...;o) Bo z gruntu była bardzo spokojnym człowiekiem...
Fakt...
Nigdy nie słyszałam Jej podniesionego głosu (chyba, że śpiewała)...A wychowała ośmioro Dzieci !! Jakaś przesłanka do zdenerwowania zawsze się znajdzie przy takiej gromadce...;o)
Prawie dwudziestka Wnuków też dawała popalić...;o)
A Babcia Józia nic...Tylko "Aaaapsik"...;o)
Martwić się martwiła, żeby nie powiedzieć zamartwiała...
Modlić się modliła za każdego z nas...
I to kichanie...;o)
Dlatego do dzisiaj jest z nami...Wiecznie żywa we wspomnieniach...Ki(o)chająca Babcia Józia...♥
Aaaapsik !!
P.S. Nie mam kataru...;o)
A już się zmartwiłam, że się wszyscy pochorowaliście, odpukać w niemalowane;)
OdpowiedzUsuńZdrówka:)
A niech nas Babcia Józia chroni !! ;o) Wersja z choróbskami jest niedopuszczalna...;o)
UsuńNiesamowita Babcia Józia!
OdpowiedzUsuńMoże tak właśnie regulowała swój organizm?
Wiele rzeczy jeszcze się filozofom nie przyśniło.
Moja znajoma kicha zawsze 5 razy...
Bieszczadzki Dziadek mógł mieć rację...;o) Filozofowie to by musieli w śpiączkę zapaść...;o)
UsuńTeż masz swoją Babcię Józię...;o)
A ja właśnie jestem przeziębiona i kichająca . Aaaapsik!!!
OdpowiedzUsuńStokrotka
Raz się nie liczy...;o) Zdrówka !! ;o)
UsuńTo kichanie twojej babci naprowadziło mnie na tabakę, wszak był okres w naszych dziejach że prawie wszyscy ją niuchali, a ja właściwie nie wiem po co? Poszłam z tym do wujka Gugla i oto co znalazłam!!!
OdpowiedzUsuń"Wciąganie tabaki powoduje uczucie odprężenia, redukcję stresu i zwiększenie koncentracji. Nikotyna uznana została przez WHO, czyli Światową Organizację zdrowia za narkotyk"
NARKOTYK
Ło! czyli były okresy że prawie całe nasze społeczeństwo regularnie się narkotyzowało!!!!!!!!!!!! A mówią, że przodki nasze były w przewadze czyści jak łzy ;) a rozpasanie jest domeną współczesności :D
Tabaka to babcia koki...;o) Ale Babcia Józia z nałogów to tylko miała Różaniec...;o) I Matysiaków...;o)
UsuńZnam taką seryjność, na sobie znam, ale przyczyna jest z reguły racjonalna... Może reagowała na cudze złe emocje, kto wie?... odczyniała uroki;-)
OdpowiedzUsuńW tym odczynianiu może coś być...;o) Może odstraszała kichaniem złego...;o)
UsuńCudne wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńDobre na przedświąteczną krzątaninę...;o)
UsuńCiekawa historia. U mnie na taką kichającą serię mówi się: "Tak się kicha na kielicha". Pozdrawiam kaszląco
OdpowiedzUsuńPowiedzonko "terytorialne"...;o) Też je znam...;o)
UsuńTylko nie zarażaj !! ;o)
Nie kichających, ale pełnych kochania Świąt życzy Iwona Zmyślona.
OdpowiedzUsuńDziękuję...:o) Niech będą pełne nadziei...;o)
Usuń