Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

poniedziałek, 26 lipca 2021

Dzieci na szczycie, czyli Wielki Kopieniec zdobyty...

     Po co jeździ się w góry ??

Odpowiedź jest prosta...



Tam jest się bliżej nieba, marzeń i Boga...Każdy nazywa jak chce...

Czasem aż tchu brakuje, aby ogarnąć piękno wkoło nas...

A na szczycie...Echhh...

     Szczyt dla Czterolatki ??

Górka z piasku...;o)

Chyba, że tą Czterolatką jest nasza Princeska...;o)

A szczytem jest Wielki Kopieniec, czyli 1328 m n.p.m.

     Dokąd droga wyglądała tak...


     Wnuki były niepocieszone...Takie góry ?? Taka wspinaczka ?? Lipa, a nie wyprawa...

     Humory poprawiły się znacznie na widok tego...


     Czym trudniej, tym lepiej...A samo podejście na szczyt ?? Miodzio !!

     Princeska z premedytacją ciągała Dziadziusia po największych głazach...Jeśli było kilka godnych uwagi, zawracała i pieczołowicie gramoliła się znowu...Kilometrów natrzaskała niewyobrażalną ilość, a Jej pętelkowej trasy nie odtworzy chyba nikt...;o)

     Księciunio maszerował rozważnie, wybierając trasę najprostszą lub najkrótszą i z radością przyjmował fakt, że Babcia drepcze Jego śladami...Zbaczał z trasy tylko wtedy, kiedy jakiś widoczek był godny uwiecznienia aparatem...;o)

     Na szczycie oboje aż zaniemówili z wrażenia...A potem wrzasnęli zgodnie:

     - Babciu !! Jeść !!

A Matka Natura przygotowała im kolejną niespodziankę...

     Od gór nadciągnęła bura chmura i spadł deszcz...Właściwie, deszczyk...Ale jaki !! Takie deszczyki padają tylko w wysokich górach...Wielgachne, lodowate krople...

     Wnuki odziane ekspresowo w kurtki, przyglądały się części spanikowanych turystów...

Babcia z Dziadkiem nawet kurtek nie ubierali...;o)

     Deszczyk trwał kilka minut , a chmura odpłynęła tak szybko jak się pojawiła...

     Piknik na szczycie się udał, potem obeszliśmy szczyt "granią" (radocha była ogromna) i ruszyliśmy w drogę powrotną...Żegnani słowami uznania dla Princeski i Księciunia...Wszyscy Zdobywcy byli pod wrażeniem Ich wyczynu...A Oni rośli w oczach...;o)

     Pieczątki już oczywiście były w książeczkach...;o)

     Przed bacówką deszcz lunął równą pompą, ale my mieliśmy już wówczas 5 minut drogi do parkingu...Wnuki ulokowane w fotelikach zasnęły zanim Dziadziuś ruszył w drogę...

     Kolejna wyprawa zakończona sukcesem...;o)


P.S. Księciunio dowiedział się co to jest ścieżka-sralnia, a Wielki Kopieniec ma teraz kilka centymetrów więcej...;o)

22 komentarze:

  1. Brawa dla wnuczków. Mam nadzieję, że wyrosną na wspaniałych piechurów. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam wytrwałość dzieci i Waszą:)
    I dygresja: kiedy byłam z wnuczką w górach, to opinia była podobna - dopóki nie pojawiły się głazy i okazje do wspinania, to było narzekanie, że co to za góry co się po nich ścieżką chodzi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nudzie mówimy kategoryczne: NIE !! ;o)Góry powinny składać się z samych podejść...;o)

      Usuń
  3. Brawa dla wszystkich po raz kolejny!
    Pewnie, że im trudniej, tym ciekawiej:-)
    Kolejnych szczytów i ścieżek bez niemiłych niespodzianek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spektakularnych wypadków już nie było...;o)Nawet Babcia była rozważna, a chwilami romantyczna...;o)

      Usuń
    2. A dzieciaki nie mają żadnych uprzedzeń i jesteście z nich dumni.:)))

      Usuń
    3. Coś tam Im możemy przekazać, póki siły pozwalają...;o)

      Usuń
  4. My mamy problem, bo jedno woli morze, a drugie góry.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieliśmy podobny...Problem do rozwiązania...;o)

      Usuń
  5. Ech, nawet nie wiem, gdzie to jest...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet nie wiesz jaka jestem dumna z Twoich wnuków:-))
    No i gratuluję szczerze!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzielne wnuki, ale i dziadkowie odważni:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmmm, ja tam dojrzałam do tej równiutkiej dróżki ;) I jeszcze naparstnice przy niej, bym se stanęła i robiła zdjęcia :)
    Dzieci tak majo, nie lubiom monotonii i bardzo szybko regenerują siły, wystarczy im na kilka chwil przycupnąć, dlatego to są takie żywotne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jestem niedojrzałą Babcią...;o)
      Albo dzieciakiem !! ;o)

      Usuń
  9. Jak ja uwielbiam Twoje opowiastki o przygodach z Wnukami! Czyta się wyśmienicie, uśmiech i ciepło w sercu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba korzystać, zanim nie staną się nabuzowanymi nastolatkami...;o)

      Usuń