Nie da się ukryć...Jesień wyciska z nas siódme poty...
Zajęć standardowo mieliśmy multum, a przez durnowate pomysły, mamy jeszcze więcej...
No i pogoda...
Uzależnieni od niej jesteśmy okrutnie, bo nasze wyjazdy to przecież "wolny dzień" Pana N. ...
Czy pogoda to wie ??
Kiepskawo z tym bywa...
Więc nadrabiamy kiedy tylko jest możliwość...
A czasu coraz mniej...Przestawienie czasu obcięło na godzinę...Na horyzoncie przymrozki...
Echhh...
Nie ma co marudzić, bo lepiej nie będzie...
Chyba że...
Porządkując sad, zorganizowaliśmy ognisko...
Czy jest piękniejszy, jesienny zapach, niż zapach ogniska ??
Pewnie, że jest !!
Zapach pieczonej kiełbaski...;o)
No i kawusia w ogrodzie...;o)
Pita w doborowym towarzystwie...
A czego Lucky tak pilnuje ??
Gości !!
W odwiedziny wpadły...
Czmychały z pastwiska bardzo zwinnie i wyszukiwały jakiegoś gościńca...
Padło na ziemniaki u Sąsiada, a właściwie, na pozostałości po wykopkach...
Ależ to było chrupanie !!
I nasz Świat się zatrzymał...
Siedzieliśmy przy ognisku, piliśmy kawusię i wgapialiśmy się w krowy...
Nie było Covida, Trybunału (który ciężko trybi), wywoływanych na zamówienie konfliktów, bzdur tłoczonych nam przez Media ze wszystkich stron...
"Kto sieje wiatr, zbiera burzę"...
A na Wrzosowisku zapach ogniska, kiełbaski, kawy...Krowy niespiesznie człapią i chrupią ziemniaki...Lucky pociesznie przekrzywia łebek...Pan N. porządkuje suche drewno...Ja grzebię kijkiem w ognisku...
Świat byłby piękny bez żądzy władzy i pędu za pieniądzem...
Ależ byłby piękny...
Tylko Ludzi...
Echhhh...
Mam i ja swoje ranczo:) Aż żal że już jesień - ale z jabłek skorzystałam
OdpowiedzUsuńWspaniale !! Azyle są teraz cenniejsze niż do tej pory...;o)
UsuńŚwiat jest piękny bez względu na takie różne, pomimo takich rożnych trzeba dostrzegać piękno świata, łatwiej nam wtedy znosić te takie różne ;)
OdpowiedzUsuńBo "różnaki" bywają upierdliwe...;o)
UsuńJak cudnie, ja sobie chałupę na wsi dyniami obstawiłam - chyba zrobię iluminację wieczorną ;-)
OdpowiedzUsuńByleś nie doprowadziła do zawału sąsiadów...;o)
UsuńPogoda złośliwa jest, gdy weekend to pada, od poniedziałku słońce, znamy to!
OdpowiedzUsuńZjadłabym kiełbaski z ogniska lub kartofelki:-)
My nie weekendowi, i też mamy na odwertkę...;o)
UsuńNa ziemniaczki to już teraz czasu braknie...;o)
Nie bawię się tak - narobiłaś mi ochoty na kiełbaskę z ogniska. Nie z patelni, ale z ogniska. A raczej go nie rozpalę na środku pokoju... Cieszę się, że macie taką swoją ostoję w świecie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
To moja perfidia !! ;o) Ale Ci zdradzę, że kupiliśmy Wrzosowisko właśnie dla tej kiełbaski i ziemniaczków, więc wybacz...;o)
UsuńMmmm... Lubię taką ciszę i spokój, z dala od tego wszystkiego...
OdpowiedzUsuńMy za to mamy kominek, a ponieważ pali się w nim tylko drewnem liściastym, czystym, to nic dziwnego, że w popiele czasem i ziemniaczki lądują.:))) A bywało, że i kiełbasa się piekła.:)))
W naszym kominku nie upieczemy...;o)
UsuńŻycząc smacznych kiełbasek i ziemniaczków z ogniska, przesyłam także uszanowanie i obyście w zdrowiu pozostawali.
OdpowiedzUsuńNiech moc będzie z nami !! ;o)
UsuńPozdrawiam serdecznie Was przy ognisku :-) i w ogóle.
OdpowiedzUsuńJa też mam swój mały światek i ostoję, w której niczego się nie boję. Choć całkiem inny niż Wasz :-)). Gdy maluję, słucham jazzu i gadania moich żółtodziobów, to zapomnieć mogę na chwile o "strachach" z wielkiego świata i z Polski.
A później wystarczy jeden telefon, jedna informacja i "strachy" wracają...